Po wybuchu wojny w Ukrainie prognozowano, że HoReCa może zatrudnić część uchodźców. Niestety, wszystko wskazuje na to, że ten sektor czekają kolejne miesiące permanentnych poszukiwań ludzi do pracy, bo dla naszych wschodnich sąsiadów etat w hotelu czy restauracji często jest zbyt wymagający.
Według danych GUS, w czwartym kwartale 2021 r. największy w skali roku, bo 2,6-krotny wzrost liczby wolnych miejsc pracy wystąpił w firmach zajmujących się zakwaterowaniem i gastronomią. Liczba nowo utworzonych stanowisk zwiększyła się niemal siedmiokrotnie.
Obecnie popyt na pracowników z obszaru HoReCa jest również bardzo wysoki, a przedsiębiorcy z tego sektora praktycznie każdego dnia poszukują kandydatów na etat w hotelu, restauracji, barze, kawiarni czy firmie cateringowej. W ciągu pierwszych dwóch tygodni kwietnia tylko na portalu Pracuj.pl w sekcji hotelarstwo, gastronomia, turystyka ukazało się ok. 1,6 tys. ofert zatrudnienia (średnio 114 ofert dziennie).
- Uchodźcy z Ukrainy, nadal są dla branży HoReCa atrakcyjnymi, potencjalnymi kandydatami do pracy. W hotelu, jak i restauracji jest mnóstwo stanowisk, które są zupełnie niewidoczne dla gości. To zadania wykonywane na „zapleczu” przy przygotowywaniu usług lub zapewnianiu ich ciągłości. Nie wymagają one ani znajomości języka, ani doświadczenia. Istotne są tylko chęci do pracy. Mimo dość niskich oczekiwań względem kandydatów do zajęć na zapleczu, to właśnie w tych miejscach są największe braki kadrowe - tłumaczy Rafał Krzycki, wiceprzewodniczący i sekretarz rady w Izbie Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
– Uważam, że te niższe stanowiska mogą być szansą zarówno dla uchodźców z Ukrainy szukających pracy, jak i dla pracodawców walczących z deficytem kadrowym – podkreśla ekspert.
HoReCa zbyt wymagające
Niestety, chociaż otwartość firm z sektora hotelarsko-gastronomicznego na pracowników z Ukrainy jest bardzo duża, to wielu kandydatów (również naszych wschodnich sąsiadów) szuka etatów i podejmuje je w innych branżach, bo według nich stanowiska, które oferuje HoReCa, wymagają dużego zaangażowania, a praca często odbywa się kosztem ich prywatnego życia.
Czytaj też: Będziemy mieli spory problem z Ukrainkami. Już widać, co się dzieje
Z danych resortu rodziny wynika, że do tej pory zatrudnienie znalazło blisko 63 tys. obywateli Ukrainy, którzy przybyli do Polski w związku z wojną w ich kraju. Blisko 30 tys. osób zatrudniono do wykonywania prostych zajęć. Niespełna 9 tys. osób zostało robotnikami przemysłowymi i rzemieślnikami, 6,4 tys. osób to pracownicy usług i sprzedawcy, niemal 5,4 tys. podjęło etat w biurze i prawie 2,5 tys. zarabia jako specjaliści.
Według wielu kandydatów stanowiska, które oferuje HoReCa wymagają dużego zaangażowania, ta praca często odbywa się kosztem ich prywatnego życia (Fot. Shutterstock)
Nie chcą pracować w HoReCa
Mimo wielu zalet, HoReCa ma też słabe punkty wskazywane m.in. przez Barometr Zawodów na 2022 r., według którego deficyty kadrowe dotyczące kelnerów i barmanów, a także recepcjonistów najczęściej spowodowane są niechęcią do podjęcia pracy wynikającą z braku doświadczenia w obsłudze gości oraz niewystarczającymi kwalifikacjami (głównie znajomość języków obcych).
Innym z ważnych powodów niepodejmowania etatu w hotelu czy restauracji są niskie zarobki, praca na zmiany oraz w weekendy. Niedobór kucharzy, szefów kuchni i pokojówek w największym stopniu wynika z niesatysfakcjonujących zarobków (niskie płace), ale też czasu pracy – na zmiany i weekendy.
– Pracodawcy z sektora HoReCa, chcący zatrudniać panie z Ukrainy znajdujące się obecnie w Polsce, powinni uczyć się na „błędach” swoich poprzedników, tzn. przedsiębiorców, którzy mimo wcześniejszych deklaracji nie byli w stanie dostosować wielu męskich stanowisk do kobiet. Nie wzięli pod uwagę choćby braku znajomości tej grupy – jej potrzeb, planów czy mechanizmów, które dotyczą imigrantów. Jednym z nich jest fakt, że Ukrainki przebywające u nas z powodu wojny i gotowe zarabiać, często są tu same z dziećmi lub ze starszymi rodzicami i dla nich etat w branży wymagającej pracy po godzinach, na zmiany czy w weekendy jest zbyt dużym poświęceniem, często niemożliwym do wykonania. Wiele z nich nie ma z kim zostawić dziecka, które wraca ze szkoły czy przedszkola. Część nie chce tego robić, nawet jeśli ich pociechą ma się kto zająć – zaznacza Magda Dąbrowska, wiceprezes grupy Progres.
Zobacz: Będziemy mieli spory problem z Ukrainkami. Już widać, co się dzieje
Co z językiem polskim?
Nie bez znaczenia są również kompetencje zawodowe i znajomość języka polskiego, które dla pracodawców liczących na szybkie wdrożenie osób z Ukrainy i zatrzymanie ich w Polsce na dłużej mogą stanowić spore wyzwanie.
Jak wynika z badania grupy Progres – przeprowadzonego wśród 1 tys. Ukraińców, którzy przyjechali do naszego kraju po 24 lutego 2022 r. – 84 proc. z nich posługuje się tylko językiem ukraińskim lub rosyjskim, 19 proc. badanych zna też język angielski, a tylko 16 proc. mówi po polsku.
Tylko 7 proc. badanych ma doświadczenie w branży HoReCa. Nawet jeśli nie jest ono oczekiwane, bo pracodawcy są w stanie nauczyć wszystkiego nowych pracowników, to jednak już samo przełamanie bariery językowej, w przypadku części stanowisk, będzie wymagało od nich np. zatrudnienia w firmie osoby – koordynatora – znającej język ukraiński lub zorganizowania podstawowego kursu językowego dla obcokrajowców.
– Brak doświadczenia czy znajomości języka polskiego będzie przeszkodą tylko jeśli chodzi o stanowiska wymagające bezpośredniego kontaktu z gościem. Wcześniejszy etat w branży HoReCa czy posługiwanie się naszym ojczystym językiem nie jest wymagane do pracy na „zapleczu”, np. na tzw. zmywaku, w serwisie bankietowym czy housekeepingu – mówi Rafał Krzycki.
Przeczytaj: Ukraińcy będą mieli w Polsce dobrze płatną pracę. Jest jeden warunek
– Wspomniane w badaniu 7 proc. ankietowanych, którzy mają doświadczenie w sektorze HoReCa, to znakomici kandydaci np. na pracowników kuchni, a jeśli znają język polski, mogą pracować np. jako kelnerki czy pracownicy recepcji w hotelach. To posady lepiej płatne, a nawet pozwalające wypracować dodatkową premię czy prowizję za sprzedaż usług. Jestem przekonany, że wszystkie osoby chcące dziś pracować w hotelarstwie czy gastronomii, zostaną natychmiast zatrudnione, a stanowiska będą dopasowane do ich doświadczenia i znajomości języka polskiego czy angielskiego – zaznacza ekspert.
Magda Dąbrowska dodaje, że pracodawcy myślący o zatrudnieniu pań z Ukrainy nie są na straconej pozycji, muszą jednak zaoferować konkurencyjne warunki. Argumentem przemawiającym za zatrudnieniem w sektorze HoReCa, ale tylko na stanowiskach niewymagających znajomości przynajmniej języka angielskiego, mogą być np. bezpłatne posiłki dla kobiety i jej rodziny, bezpłatny dojazd do pracy czy zapewnienie rodzinnego zakwaterowania, a także elastyczny grafik pozwalający pogodzić opiekę nad dzieckiem i pracę. Obecnie takie benefity oferuje ok. jedna piąta przedsiębiorców z sektora HoReCa.
(Fot. Viktor Bystrov/Unsplash
Firmy się zmieniają
Warto także przypomnieć, że część firm jest świadoma, że wojna zmieniła strukturę pracowników z zagranicy i coraz częściej dostosowują stanowiska pracy do przepisów umożliwiających zatrudnienie na nich kobiet.
Przykładem jest DHL Supply Chain, która stara się przełamywać stereotypy na temat pracy w logistyce jako typowo męskiej branży i tak przygotowuje stanowiska pracy, by zawodowe obowiązki mogły na nich wykonywać również kobiety. Trend zaczął się jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie, ale teraz – kiedy na polski rynek pracy docierają głównie kobiety – jest on niezwykle cenny.
– Obecnie zatrudniamy w Polsce ok. 6000 pracowników, z czego prawie połowa to kobiety. Przez wiele lat branża logistyczna zdominowana była przez mężczyzn, ale my chcemy łamać te stereotypy – mówi Wioletta Podstawka, CEE resourcing centre lead w DHL Supply Chain. Zwraca ona uwagę, że automatyzacja procesów oraz zmiana specyfiki pracy sprawiły, że wiele zadań mogą z powodzeniem wykonywać kobiety i doskonale się w nich sprawdzają.
Także firma produkująca opakowania na żywność Huhtamaki Foodservice Poland, która ma swoje oddziały w Polsce w Gliwicach i Czeladzi oraz w Ukrainie, w zaatakowanym przez Rosjan Kijowie, zmieniła swoją produkcję w taki sposób, by można było na niej zatrudnić jak najwięcej kobiet.
– Nasi ukraińscy koledzy i ich rodziny znaleźli się w bardzo trudnej i niezrozumiałej sytuacji. To niewyobrażalne, co dzieje się tuż za granicami naszego kraju. W związku z tym, iż fabryka w Kijowie od dnia rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę pozostaje zamknięta, osoby, które przybyły z Ukrainy, będą mogły kontynuować pracę w naszym zakładzie w Czeladzi. Do zaoferowania mamy stanowiska zarówno umysłowe, jak i fizyczne, a pracę na nich mogą podjąć tak kobiety, jak i mężczyźni – mówi Barbara Marniok, marketing specialist w Huhtamaki Foodservice Poland.