Agencje zatrudnienia pojawiają się w Polsce jak grzyby po deszczu. Według Krajowego Rejestru Agencji Zatrudnienia na dzień 1 stycznia 2016 roku w Polsce było zarejestrowanych 6079 podmiotów.
- Gdyby liczba agencji szła w parze z określonymi standardami – wtedy nie byłoby problemu. Niestety nie ma kontroli nad standardami funkcjonowania biznesu - ocenia Agnieszka Zielińska, kierownik Polskiego Forum HR.
Problem polega na tym, że w Polsce agencję zatrudnienia może założyć każdy. Jedyne co trzeba zrobić, to złożyć wniosek do marszałka województwa o wpis do rejestru podmiotów prowadzących agencje zatrudnienia. Koszty, które musi ponieść przedsiębiorca, to kilkaset złotych. Według Artura Ragana, eksperta ds. rynku pracy z Work Express taki stan rzeczy odbija się negatywnie na wizerunku agencji, które od wielu lat działają na rynku.
- Spośród 6 tys. podmiotów prowadzących agencje zatrudnienia w Polsce ponad. 80 proc. to „maluchy” bazujące na jednym lub dwóch projektach. Działają na małą skalę i mają niewielkie doświadczenie. Często nie potrafią zadbać o pracowników w należyty sposób, a także nierzadko zalegają z odprowadzaniem np. składek ZUS czy wypłatą pensji, nie mówiąc o pozostałych obowiązkach pracodawcy. W efekcie wizerunek wszystkich agencji jest fatalny – komentuje Ragan.
Co ważne, nie chodzi tylko o wizerunek. Jak zaznacza Artur Ragan w każdym obszarze znajdą się czarne owce, które psuja opinię innych firm. Jednak w tym przypadku nie jest już tylko kwestia nierzetelnego ubezpieczyciela czy banku, który ucieka od wypłacenia odsetek od lokaty. W wielu przypadkach to kwestia być albo nie być dla tysięcy rodzin.
- Proszę sobie wyobrazić jaki dramat dotyka osób, których pracodawca – czyli agencja zatrudnienia – znika przed świętami. Zakończył się intensywny okres produkcyjny, umowy zatrudnionych wygasają 15 grudnia, a dzień później agencja przestaje odbierać telefony od pracowników czekających na wypłatę. Ludzie zostają bez pieniędzy przed świętami Bożego Narodzenia. Przy obecnym stanie prawnym tego typu sytuacje są możliwe. Właśnie temu chcemy zapobiec – wyjaśnia ekspert Work Express.
Potrzebne zmiany
By wyeliminować negatywne praktyki na rynku, organizacje reprezentujące branżę (Polskie Forum HR, Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia oraz Ogólnopolski Konwent Agencji Pracy wspólnie z Konfederacją Lewiatan) stworzyły postulaty nowelizacyjne w formie rekomendacji w zakresie podniesienia standardów na rynku pracy tymczasowej w Polsce. Propozycje zmian zostały złożone na ręce Radosława Mleczko, byłego wiceministra pracy.
Jedną z nich jest obowiązek posiadania przez agencję gwarancji bankowej, ubezpieczenia lub ekwiwalentu pieniężnego zdeponowanego na rachunku bankowym i przekazanego do wyłącznej dyspozycji marszałka województwa, w wysokości 25-krotności przeciętnego wynagrodzenia powiększonego o kwotę składek ZUS (ponad 100 tys. zł - w zależności od wysokości miesięcznej średniej pensji).
Co prawda, każdy przedsiębiorca ma obowiązek wykupienia ubezpieczenia OC. Problemem jest jednak skala i specyfika biznesu agencji zatrudnienia. Często oferowane przez ubezpieczycieli pakiety nie odpowiadają na ich potrzeby. Gwarancje bankowe mogłyby tę sprawę rozwiązać, a wypłaty pracowników tymczasowych byłyby zabezpieczone.
- Problem polegał również na tym, że ubezpieczyciel zanim podpisał umowę musiał ocenić funkcjonowanie firmy - co było utrudnione, jeśli agencja dopiero wkraczała na rynek. W przypadku gwarancji bankowych nie będzie tego rodzaju trudności – wyjaśnia Jarosław Adamkiewicz, prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.
Jarosław Adamkiewicz, Fot. Mat. pras.
Artur Ragan popiera to rozwiązanie. - Wprowadzenie kwoty gwarancyjnej wyznacza próg, który przedsiębiorcy będą musieli przeskoczyć, jeśli będą chcieli założyć agencję. Z drugiej strony to mobilizacja do prowadzenia biznesu w uczciwy i rzetelny sposób – mówi.
- Wbrew pozorom prowadzenie agencji zatrudnienia wymaga ogromnej wiedzy. Tymczasem co roku odnotowujemy mnóstwo przypadków, w których osoby bez żadnego doświadczenia, świadome braku konsekwencji prawnych decydują się na założenie agencji. Trzeba po prostu eliminować z rynku nieuczciwe bądź ryzykowne praktyki – dodaje ekspert Work Express.
Kolejnym postulatem jest wprowadzenie tymczasowego certyfikatu wydawanego dla nowych podmiotów. SAZ zaproponowało, aby agencje przez rok czasu były pod nadzorem inspektora z Wojewódzkiego Urzędu Pracy lub Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli przeszłyby przez kontrolę pozytywnie, wówczas otrzymałyby certyfikat.
- PIP choć oceniła pozytywnie pomysł, szybko wycofała się, tłumacząc się zbyt mała liczbą inspektorów, którzy mogliby nadzorować nowe agencje – komentuje Jarosław Adamkiewicz.
SAZ proponuje również, aby każda agencja składała oświadczenie o niezaleganiu w opłacaniu składek ZUS i podatku w urzędzie skarbowym. - Nowe podmioty musiałyby złożyć deklarację dwa razy w roku, natomiast doświadczone agencje - raz w roku przy składaniu sprawozdania – tłumaczy Adamkiewicz.
Ponadto, SAZ postuluje, by na każdej umowie zawartej z pracownikiem znalazł się numer kontaktowy przedstawiciela agencji, pod który pracownicy tymczasowi mogliby dzwonić w razie jakichkolwiek wątpliwości.
Regulacje zaproponowane przez SAZ miałyby dotyczyć nie tylko obywateli Polski, ale także obcokrajowców. - Obecnie obserwujemy bardzo duży wysyp firm zakładanych przez Ukraińców, którzy działają przez 8-9 miesięcy, po czym zamykają działalność i znikają. Chcemy uniknąć tego typu sytuacji – wyjaśnia Adamkiewicz.
Bierzmy przykład z Europy
Jak przekonują ludzie z branży problemem Polski jest także to, że nie mamy żadnych mechanizmów chroniących pracowników tymczasowych. Inaczej jest w wielu europejskich krajach. Jeśli ktoś chce świadczyć usługi pracy tymczasowej na przykład dla sektora budowlanego w Belgii, musi uzyskać koncesję tamtejszego ministerstwa.
- Nasza koncesja, to efekt ponad roku starań i załatwiania skomplikowanych formalności. Musieliśmy m.in. odpowiedzieć na pytania komisji ekonomicznej, złożonej z przedstawicieli organizacji związkowych i pracodawców belgijskich. Sprawdzała ona m.in., czy znamy prawa i obowiązki agencji zatrudnienia, działających w Belgii (np. czy wiemy jak funkcjonują w Belgii agencje pracy tymczasowej, że musimy zapewniać pracownikom nocleg, transport, etc) – opowiada Artur Ragan.
Agencja Work Express musiała także wpłacić 70 tysięcy euro kaucji gwarancyjnej do belgijskiego odpowiednika Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Kaucja taka ma zabezpieczać ewentualne roszczenia osób zatrudnianych na terenie Belgii. - Taki fundusz jest zasilany składkami wpłacanymi przez każdego belgijskiego pracodawcę – dodaje Ragan.
Również we Francji pracownicy tymczasowi są chronieni. - Co prawda nie ma tam tego rodzaju mechanizmu jak w Belgii, jednak francuska inspekcja pracy jest bardziej dociekliwa niż polska – twierdzi Artur Ragan.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (4)