Coraz lepsza sytuacja na polskim rynku pracy sprawia, że polscy emigranci zaczynają zastanawiać się na powrotem do kraju. Co może ich przekonać?
Jak wynika z raportu NBP, emigranci wyraźnie rzadziej niż dwa lata wcześniej deklarowali chęć pozostania za granicą na stałe.
Osoby, które nie deklarowały pozostawania na stałe na emigracji, były pytane o dalsze plany wyjazdowe. 30-40 proc. osób z tej grupy wskazywało, że chcą powrócić do Polski bez względu na okoliczności, a kolejne 20 proc. w każdym z krajów deklarowało powrót do Polski pod warunkiem braku trudności w znalezieniu odpowiedniej pracy.
Z kolei 30 proc. do ponad 40 proc. deklarowało, że jeszcze nie wie co będzie robić dalej po wyjeździe z aktualnego kraju emigracji.
- Oczywiście trzeba pamiętać, że to są tylko deklaracje, które nie muszą przekładać się na realne działania. Niemniej jednak widzimy tutaj potencjał, który moglibyśmy wykorzystać. Jeżeli połowa osób, które deklarują chęć powrotu, zdecydowałaby się na przyjazd do Polski, wówczas zyskalibyśmy ok. 100-150 tys. rąk do pracy, tym samym zlikwidowalibyśmy pule wakatów ( w tej chwili mamy ok. 140 tys. wolnych miejsc pracy) – dodaje.
Zachęty dla polskich emigrantów
Gdy Polacy zaczęli migrować, główną przyczyną wyjazdów był brak pracy. Ten obszar udało nam się poprawić, dlatego w tej chwili kluczowym powodem, dla którego rodacy wyjeżdżają, są pieniądze (ponad 50 proc. odpowiedzi). Jednocześnie zarobki są najważniejszym czynnikiem, który mógłby ich skłonić do powrotu (30 proc. wskazań).
Emigranci pytani o wysokość wynagrodzenia netto, które skłoniłoby ich do powrotu do Polski, to ok. 10-15 proc. osób deklaruje chęć powrotu niezależnie od warunków w Polsce. Jeśli uwzględnimy osoby, które wróciłyby do Polski przy wynagrodzeniu niższym niż 4 tys. zł, to odsetek emigrantów mówiących o powrocie zwiększyłby się do 24-34 proc. - w zależności od kraju emigracji.
Polscy pracodawcy nie są w stanie sprostać finansowym oczekiwaniom emigrantów i zapłacić tyle, ile otrzymują w Wielkiej Brytanii, Holandii, Norwegii czy w Niemczech. Według Andrzeja Kubisiaka, aby przekonać Polaków do powrotu, powinniśmy traktować ich tak samo jak zagranicznych inwestorów.
- Pamiętajmy, że emigrant chcący opuścić dany kraj ma do wyboru kilka opcji – podobnie jak inwestor. Moim zdaniem Polska może zawalczyć o rodaków na poziomie ulg podatkowych. Jeśli dana osoba udokumentowałaby kilkuletni pobyt za granicą (można to zrobić za pomocą deklaracji PIT), wówczas mogłaby być zwolniona przez rok czy dwa z podatku dochodowego. Tym samym jej zarobki byłyby wyższe, a pokusa powrotu większa. Jeśli złożymy to tylko i wyłącznie na barki pracodawców, to nie uda nam się stworzyć atrakcyjnej oferty finansowej dla emigrantów – mówi Kubisiak.
Nie tylko pieniądze są ważne
Pieniądze to tylko jeden z czynników, które wpływają na decyzję Polaków o powrocie do kraju. Często o powrocie decydują niematerialne przeważają - duże znaczenie mają sprawy rodzinne.
- Polacy wracają do swojej rodziny czy też do rodziców lub dziadków, którymi nie ma kto się zająć. Zdarza się również, że dzieci emigrantów nie potrafią odnaleźć się w nowym kraju. Powodów emocjonalnych może być sporo, to złożony problem. Niemniej jednak dobra sytuacja na rynku pracy i atrakcyjna oferta finansowa może być dodatkowym argumentem za powrotem do Polski – tłumaczy ekspert PIE.
Z raportu NBP wynika, że 6-10 proc. Polaków miało w gospodarstwie domowym na emigracji niepełnoletnie dziecko, co w znaczący sposób może utrudniać powrót z emigracji w najbliższej przyszłości. Natomiast 40 proc. emigrantów w krajach takich jak Holandia, Wielka Brytania oraz 60 proc. emigrantów w Niemczech to samotni emigranci.
- Nie wszyscy Polacy mają swoje rodziny i mieszkania na emigracji. Jak pokazuje badanie NBP, 40-60 proc. osób wyjechało za granicę w pojedynkę. Szanse na to, by ściągnąć ich do kraju są dużo większe niż w przypadku pracowników posiadających rodzinę za granicą. O nich możemy i powinniśmy powalczyć – zaznacza Andrzej Kubisiak.
To szczególnie istotne, ponieważ możliwości na polskim rynku pracy się wyczerpują. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju przyznaje, że w 2030 r. pracodawcy będą mieli problemy z obsadzeniem co piątego stanowiska pracy. Póki co lukę kadrową uzupełniają obcokrajowcy – głównie z Ukrainy.
Pracodawcy coraz częściej podkreślają, że potrzebne są zmiany w przepisach dotyczących zatrudniania cudzoziemców. Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, odpowiedzialny za rynek pracy, rozwiewa wątpliwości - pracodawcy w tej kwestii na wiele liczyć nie mogą.
- W tej chwili z naszej strony nie ma propozycji, by rozszerzyć listę (znajduje się na niej 6 państw) na normalnych zasadach. Bardziej zależy nam na tym, aby w pozostałych krajach ułatwić procedury zatrudniania, co dotyczy się między innymi otrzymywania wiz – mówi Stanisław Szwed.
Na Światowym Forum Ekonomicznym premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że chce, aby Polacy powrócili z Wielkiej Brytanii, by pomóc w rozwoju krajowej gospodarki.
- Coraz więcej Polaków wraca do kraju i cieszę się z tego, ponieważ mamy niski poziom bezrobocia. Oddajcie nam naszych ludzi - mówił Mateusz Morawiecki.
Brexit wypchnie Polaków z brytyjskiego rynku?
Rząd próbował przekonać emigrantów do powrotu także podczas targów pracy w Londynie. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii podkreślało, że ma wiele argumentów za tym, że powrót do Polski opłaca się. To m.in. niskie bezrobocie, rosnące pensje, nowe świadczenia socjalne takie jak 500 plus na pierwsze dziecko, ale też niepewność związana z brexitem.
- Wciąż jest wiele niewiadomych związanych z brexitem. Polacy mieszkający na Wyspach mogą więc czuć się zaniepokojeni tym, jak będą wyglądały warunki ich pracy i życia. Tymczasem sytuacja na polskim rynku pracy jest najlepsza od lat, a Polska gospodarka rozwija się najszybciej w Europie. To dobry czas na rozważenie powrotu do rodzinnego kraju. W decyzji mogą pomóc organizowane przez nas w Londynie Targi Pracy - mówi szefowa Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii Jadwiga Emilewicz.
Większość emigrantów (84 proc.) nie zmieniła z powodu brexitu swoich planów, co do dalszego trwania pobytu w tym kraju. (Fot. Shutterstock)
Z raportu NBP wynika, że większość emigrantów (84 proc.) nie zmieniła z powodu brexitu swoich planów, co do dalszego trwania pobytu w tym kraju. O wcześniejszym niż planowany powrocie myśli 10 proc. migrantów.
- Z przyczyn formalnych brexit nie będzie wypychał polskich pracowników – spora część osób deklaruje, że posiada lub będzie się ubiegać o status stałego rezydenta. Warto jednak zwrócić uwagę, że sytuacja rynkowa może ulec zmianie. Na czele brytyjskiego rządu mamy nowego szefa, który zapowiada brexit niezależnie od jego formy. Wielu ekspertów przewiduje, że brytyjska gospodarka będzie wpadać w recesję – według ich szacunków już w tym roku będzie na minusie – ocenia Andrzej Kubisiak.
- Jeśli do tego dołożymy niekontrolowany brexit, wówczas perspektywy na rynku pracy dla Polaków mogą być ograniczone. Zatem brexit może być elementem wypychających Polaków z Wysp, ale nie na poziomie formalnym, tylko gospodarczym – dodaje.
Również Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service widzi szansę na ściągniecie emigrantów do Polski.
- Obywatelom Polski coraz trudniej znaleźć pracę na Zachodzie, szczególnie w przygotowującej się do brexitu Wielkiej Brytanii i poszukujących tańszej niż Polacy siły roboczej Niemczech. Gdy brexit stanie się faktem to sytuacja jeszcze się nasili, a w przypadku wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy będziemy mogli zaobserwować szczególnie duży zastrzyk Polaków na rodzimym rynku – ocenia Krzysztof Inglot.
KOMENTARZE (2)