Statystyczny migrant zarobkowy z Ukrainy to młody mężczyzna posiadający żonę i dziecko, pracujący u nas przez kilka miesięcy, głównie po to, by podreperować domowy budżet. Jest zadowolony z warunków pracy w Polsce i gdyby nasz kraj stworzył mu odpowiednie warunki, zatrzymałby się w Polsce na dłużej. Do Niemiec, choć można tam zarobić dużo więcej, raczej go nie ciągnie. Taki obraz wyłania się z raportu "Profil Społeczny migranta zarobkowego z Ukrainy", przygotowanego przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą w ramach kampanii społecznej "Partnerstwo i Zatrudnienie".
W ostatni piątek (7 czerwca) niemiecki Bundestag przyjął nowe regulacje, które umożliwiają obywatelom krajów spoza Unii Europejskiej podjęcie legalnej pracy. Dotyczy to przede wszystkim wykwalifikowanych specjalistów. Nowe regulacje mają wejść w życie w 2020 roku. W Polsce co piąta polska firma zatrudnia Ukraińca. W liczbach oznacza to (dane za ZUS), że ponad 450 tys. obywateli Ukrainy płaci składki.
Przy okazji decyzji polityków niemieckich warto przyjrzeć się naszym gościom bliżej. Jest ich w naszym kraju nie tylko wielu, ale ich liczba stale (choć powoli) rośnie. Przyjechali ciężko pracować i zarabiać. Zdecydowana ich większość, bo aż 70 proc., pozytywnie ocenia doświadczenie pracy w Polsce.
Większość (63 proc.), by pracować u nas, skorzystała z usług agencji zatrudnienia. Niestety, aż 77 proc. Ukraińców pracuje poniżej swoich kwalifikacji zawodowych. Spawacze pracują jako pomocnicy murarzy, inżynierowie w małej gastronomii. To może się okazać dla Polski problemem. Nowe regulacje dotyczące pracy w Niemczech mogą sprawić, że duża część wykwalifikowanych pracowników wyjedzie do naszych zachodnich sąsiadów, by pracować w swoim fachu.
60 proc. migrantów zarobkowych do tej pory deklarowało, że jako kraj zatrudniania wybierze Polskę, a 61 proc. zadeklarowało, że mogłoby tu mieszkać na stałe. Ta część, która chciałaby tu zostać, mówi jednak, że zależne jest to od wzrostu płac.
Jednak nie tylko o zarobki chodzi. Polska jest dla Ukrainy naturalnym krajem pierwszego wyjazdu do pracy za granicę. Trudno się dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę bliskość obu krajów oraz fakt, iż Polska to jedyny kraj UE, który umożliwił legalne zatrudnienie obywateli Ukrainy w ramach ruchu bezwizowego.
Wizy dla obywateli Ukrainy zniesiono 11 czerwca 2017. Ukraińcy ruszyli na Zachód, jak kilkanaście lat wcześniej Polacy. Jeszcze w roku zniesienia wiz po raz pierwszy do Polski przyjechało stamtąd 91 proc. wszystkich pracowników zarobkowych, rok później - 93 proc. Pierwszy wyjazd trwał trzy miesiące dla 54 proc. Ukraińców, w 2018 r. - dla 64 proc. Obecnie Polska pozostaje krajem docelowym dla 86 proc. migrantów zarobkowych z Ukrainy.
Przyjeżdżają tu, bo jest tu dobrze pod wieloma względami. Pozytywnie ocenia swoje doświadczenia w pracy w Polsce aż 70 proc. Ukraińców. 25 proc. określa je jako neutralne, negatywne – zaledwie 1 proc. Co ich skłania do wyjazdu? Przede wszystkim niskie wynagrodzenia na Ukrainie – tak twierdzi aż 44 proc. respondentów. Na drugim miejscu (31,5 proc.) jest trudna sytuacja gospodarcza Ukrainy. Na kolejnych miejscach są brak perspektyw, niestabilność polityczna i brak pracy we własnym zawodzie.
Wyjazd nie sprawił, że fachowcy pracują teraz w swoim fachu, ale przynajmniej pracują za lepsze pieniądze niż w ojczyźnie. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji ONZ największy odsetek migrantów zarobkowych z wykształceniem wyższym wśród migrantów z Europy południowo-zachodniej stanowią właśnie obywatele Ukrainy. To aż 77,5 proc. respondentów.
Wśród przyjezdnych są i inżynierowie, i finansiści, pedagodzy czy pracownicy służby zdrowia. Co sprawiło, że nie pracują w Polsce w swoim zawodzie?
Autorzy raportu zwracają uwagę, że 68 proc. migrantów zarobkowych wykonuje swoją pracę na podstawie „oświadczenia o zamiarze powierzenia pracy” pozwalającego pracować legalnie przez okres 6 miesięcy w roku, jedynie co piąty pracuje w Polsce na podstawie zezwolenia na pracę do 3 lat. Oznacza to, że migracja ma cały czas charakter tymczasowy.
Jednym z czynników „zniechęcających” są oszustwa. Aż 23 proc., a więc blisko jedna czwarta, miało do czynienia w Polsce z oszustwem na etapie rekrutacji i zatrudnienia. Aż 43 proc. oszukanych musiało zapłacić „za zatrudnienie” lub „pakiet dokumentów”. Prawie połowa zaś skarżyła się na całkowitą niezgodność rzeczywistych i deklarowanych przez pracodawcę lub agencję warunków pracy.
71 proc. oszukanych to ludzie korzystający z agencji pośrednictwa. Warto w tym miejscu dodać, że z badań wynika też, iż 63 proc. korzystających z agencji pośrednictwa pracy nie sprawdzało, czy dana agencja ma w ogóle jakąś licencję.
Agencje jednak są potrzebne. Bariery językowe i urzędnicze sprawiają, że prawie połowa migrantów wciąż potrzebuje wsparcia z ich strony. Pytani, czego potrzebują od pośredników, respondenci odpowiadają, że pomocy w adaptacji, kursów językowych lub zawodowych. Zdecydowanie największy odsetek z nich wskazuje jednak na poszukiwanie pracy w swoim zawodzie.
Przeczytajcie też: Niemcy biją kolejne rekordy bezrobocia
Ukraińcy zadomowili się. 54 proc. z nich chce dalej pracować za granicą. W Polsce aż 59,4 proc. respondentów, zaś w Niemczech – 17,5 proc.
Dlaczego Polska? Przede wszystkim położenie geograficzne (35 proc.), pozytywne doświadczenia w pracy (23), poziom wynagrodzenia (23), bariera językowa (a właściwie jej brak - 7 proc.). Niemcy są atrakcyjne ze względu na wysokie zarobki (twierdzi tak aż 70 proc. pytanych), jednak jeśli chodzi o pozytywne doświadczenia, naszych zachodnich sąsiadów chwali tylko 15 proc. pytanych.
Migracja dla większości Ukraińców wciąż ma charakter tymczasowy. Duża część z nich powróci do kraju i nie chce już wyjeżdżać za granicę. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na sytuację rodzinną (44,4 proc.). Na dalszych pozycjach są złe warunki pracy w stosunku do wynagrodzenia, negatywne doświadczenia, problem ze znalezieniem pracy swoim zawodzie, zwykła tęsknota oraz... skomplikowane przepisy.
To ostatnie jest na tyle istotne, że gdyby w każdym kraju obowiązywały te same warunki i procedury zatrudnienia, Ukraińcy najczęściej wybieraliby Niemcy (24 proc.), Polska znalazłaby się na drugim miejscu (19,3), a trzecim najczęściej wybieranym krajem byłaby sama Ukraina.
Blisko 20 proc. pytanych chce wracać, ale dopiero, gdy zmieni się sytuacja gospodarcza. Jednak aż 38,9 proc. wśród migrantów zarobkowych z Ukrainy do swojego ojczystego kraju nie chce wracać w ogóle. Ci, którzy chcą zostać za granicą na stałe, wybierają Polskę. To aż 60,9 proc. wszystkich ankietowanych. Na drugim miejscu są Niemcy (17,5), później Czechy (10,1).
Język istotniejszy, niż mogłoby się wydawać
O ile zarobki w Polsce są atrakcyjne dla Ukraińców, ich wzrost sprawiłby, że wzrósłby odsetek ludzi, którzy chcą zamieszkać w naszym kraju na stałe. Zadeklarowało tak 40 proc. pytanych. Wśród innych powodów, które spowodowałyby taki wzrost, wymieniano możliwość kupna mieszkania oraz dobrą znajomość języka.
Komunikacja jest niezwykle istotna. Fakt ten potwierdza kolejne pytanie zadane Ukraińcom - co należałby wprowadzić, by obywatel tego kraju czuł się bardziej komfortowo niż dotychczas?
Okazuje się, że przede wszystkim migranci oczekują od Polski wprowadzenia bezpłatnych kursów językowych (18 proc.), a co trzeci chciałby stworzenia infolinii z możliwością konsultacji prawnych w języku ukraińskim (14,7 proc.). Znajomość języka jest dla 27 proc. ukraińskich respondentów powodem trudności w znalezieniu pracy.
O tym, czy chcą tu zostać, decyduje też poczucie bezpieczeństwa. Jednym z powodów powrotu do kraju ojczystego jest dyskryminacja. Deklaruje ją ponad 10 proc. badanych. 3,2 proc. wskazuje na „wrogie nastawienie pracodawcy”, a 4,6 proc. Ukraińców twierdzi, że „nie czuje się w Polsce bezpiecznie”.
40 proc. chce pracować w przedziale 8-10 godzin dziennie, z co najmniej jednym dniem wolnym od pracy. Blisko 7 proc. chciałoby pracować więcej niż 12 godzin dziennie, ale aż 30 proc. najchętniej pracowałoby „ustawowe” osiem godzin.
Dla ponad połowy respondentów czynnikiem decydującym o wyborze oferty pracy jest wynagrodzenie, jednak ważną role odgrywają też zakwaterowanie, brak nocnych dyżurów czy możliwość zatrudnienia pary.
Profil demograficzny
Kim jest statystyczny migrant zarobkowy z Ukrainy? 60,2 proc. z nich to mężczyźni, 39,8 proc. – kobiety. Wiek: 18-29 lat (37,8 proc.) oraz trochę starsi – 30-39 lat (30,5 proc.). Wykształcenie wyższe ma ponad 30 proc., niepełne wyższe i średnie – ponad 35 proc., a 33 proc. posiada wykształcenie zawodowe.
Do Polski przybyli głównie z zachodniej Ukrainy (34,2 proc.) i centrum kraju (31,5 proc.). Raczej z dużego miasta (68,7 proc.). Ponad połowa z nich (52 proc.) to osoby w stałych, prawnych związkach, posiadający już dzieci (57,4 proc.). Щиро вітаю!
Badanie było realizowane od 20 grudnia 2018 roku do 15 stycznia 2019 roku na grupie 1025 respondentów ze wszystkich regionów Ukrainy, z wyjątkiem Krymu i terenów okupowanych. Cały raport znaleźć można poniżej, w dziale multimedia.
Przeczytajcie też: Jak skutecznie zadbać o zdrowie mieszkańców i pracowników?
KOMENTARZE (0)