• Tysiące Brytyjczyków demonstrowały 30 stycznia przeciwko dekretowi prezydenta Donalda Trumpa ws. przyjmowania uchodźców i zakazu wjazdu do USA obywateli siedmiu muzułmańskich krajów.
• W proteście w Londynie wzięło udział ponad 20 tys. osób.

Informacja o planowanych demonstracjach przeciwko Trumpowi i jego planowanej wizycie w Wielkiej Brytanii została w niedzielę rozesłana za pomocą mediów społecznościowych przez dziennikarza "Guardiana" i aktywistę Owena Jonesa oraz lewicową organizację młodzieżową Momentum (skupioną wokół przywódcy Partii Pracy, Jeremy'ego Corbyna).
"Donald Trump nałożył zakaz wjazdu na obywateli siedmiu krajów (Iraku, Iranu, Syrii, Sudanu, Libii, Jemenu i Somalii - red.), w których większość populacji to muzułmanie. (...) Stańmy solidarnie z tymi, którzy zostali zaatakowani przez nienawistny rząd Trumpa" - apelował na Facebooku Jones.
Największa demonstracja została zorganizowana w Londynie przed siedzibą brytyjskiej premier Theresy May na Downing Street, gdzie według szacunków oficerów policji, z którymi rozmawiała zebrało się "co najmniej 20-25 tys. osób".
Oprócz Jonesa, ze sceny przemawiali m.in. członkowie gabinetu cieni Partii Pracy, Diane Abbott (minister spraw wewnętrznych) i Shami Chakrabarti (prokurator generalna). Protestujący krzyczeli m.in. "Wstyd nam za ciebie, May" i "Powiedzmy to głośno i jasno, muzułmanie są tu mile widziani".
Czytaj też: 1,6 mln miejsc pracy zagrożonych przez politykę Donalda Trumpa
Wśród demonstrujących znaleźli się także m.in. piosenkarka Lily Allen i legenda piłkarskiej reprezentacji Anglii, a obecnie prowadzący telewizyjnego programu "Match of the Day", Gary Lineker, który na swoim koncie na Twitterze zamieścił zdjęcie z protestu pisząc: "Dobra robota, Londyn!".
"Zawsze uczono nas, że nie powinniśmy dyskryminować ludzi ze względu na ich religię - a to jest dokładnie to, co robi Trump. Theresa May powinna jednoznacznie potępić jego działania, bez chwili wahania broniąc naszych wartości" - powiedziały Amy i Nicky, studentki Uniwersytetu Londyńskiego.
"Nie mogłam siedzieć w domu i słuchać tej retoryki ani chwili dłużej. To niekonstytucyjny prezydent, który zachowuje się w sposób, który przypomina mi lata 30." - tłumaczyła inna z protestujących, Sarah Garrett. "Chciałabym, aby nasz rząd odmówił mu wjazdu do Wielkiej Brytanii, a nie rozwijał czerwony dywan pod nogami. Pora opowiedzieć się za tym, w co wierzymy" - podkreśliła.

KOMENTARZE (0)