- Nadchodzące zmiany to trudny czas w szczególności dla branży transportowej. W lipcu 2020 roku ma wejść w życie dyrektywa o pracownikach delegowanych.
- Nowe przepisy nie są zbieżne z obecnie funkcjonującym polskim prawem.
- Przedsiębiorcy postulują stworzyć zawczasu bardziej przejrzysty system wynagradzania polskich kierowców.
Przypomnijmy, od 30 lipca 2020 r. przedsiębiorcy delegujący pracowników do krajów UE, będą musieli wdrożyć zasady wynikające z nowelizacji dyrektywy. Zmiana dotyczy dyrektywy 96/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług transgranicznych.
Tym, co najsilniej może uderzyć w polskich przedsiębiorców, jest ograniczenie delegowania w czasie.
- Oznacza to, że w ramach danego kontraktu pracodawca będzie mógł delegować pracownika przez 12, lub w szczególnych przypadkach 18 miesięcy, a nie jak dotychczas, w praktycznie nieograniczonym czasie - mówi Margareta Przybyła, ekspert i doradca ds. europejskich, była doradczyni w Parlamencie Europejskim europoseł Danuty Jazłowieckiej.
Sen z powiek spędzają też przewoźnikom polskie przepisy, które po wejściu unijnej dyrektywy przełożą się dla nich na dodatkowe koszty.
Jak podnosi Ogólnopolskie Centrum Rozliczania Kierowców (OCRK), Ustawa o czasie pracy kierowców wyraźnie wskazuje, że kierujący pojazdem ciężarowym pozostaje w podróży służbowej.
Taki zapis nakazuje wypłacenie pracownikowi należności w postaci diet i ryczałtów noclegowych. Tymczasem Unia Europejska chce wprowadzenia przepisów o delegowaniu, które będą nakazywać wypłatę wynagrodzenia obowiązującego w kraju tak zwanym przyjmującym. W konsekwencji może dojść do sytuacji, w której polski przewoźnik będzie zmuszony wypłacić pracownikowi polskie diety wraz z ryczałtem noclegowym oraz dodatkowo pełne sektorowe wynagrodzenie liczone wedle prawa państwa, w którym kierowca przebywał.
- Wszystkie państwa Wspólnoty powinny przygotować się do wytycznych unijnego legislatora. Jeśli nie dojdzie do zmian w polskich zasadach wynagradzania kierowców, pracodawcy muszą liczyć się nawet z 40 proc. wzrostem kosztów pracowniczych. Jednak w przypadku zmiany w przepisach krajowych podwyżka kosztów powinna być bliżej dolnych prognozowanych wartości - czyli około 15 proc. Konieczne aktualizacje w polskim prawie powinny również bezspornie zaliczać całe wynagrodzenie wypłacane kierowcy - bez znaczenia, czy podlega „oskładkowaniu” czy też nie - na poczet europejskich płac minimalnych lub sektorowych – mówi Łukasz Włoch z Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców (OCRK).
Co z tym delegowaniem?
Zgodnie z ustawą o delegowaniu każdy kraj będzie mógł za pomocą odpowiednich wytycznych oraz prawa wewnętrznego samodzielnie ustalać stawki płacy minimalnej lub sektorowej. Dlatego, zdaniem przedsiębiorców, warto zadbać o to, aby w Polsce stworzyć taki system wynagradzania kierowców, który będzie przejrzysty dla europejskich służb kontrolnych, a nie powodował podwyżki kosztów pracowniczych na poziomie, który realnie może wyeliminować z rynku polskich przedsiębiorców.
- Niezależnie od wprowadzonych zmian kilkuprocentowa podwyżka kosztów po stronie pracodawców jest nieunikniona. Jednak bez modyfikacji polskiego prawa - sama dyrektywa o delegowaniu wprowadzi chaos legislacyjny, znaczne utrudnienia administracyjne oraz spowoduje jeszcze większe koszty – tłumaczy ekspert OCRK.
Co się zmieni w 2020 roku?
Zgodnie z wytycznymi należy odstąpić od stawek płac minimalnych na rzecz wynagrodzenia sektorowego. To zaś ma być definiowane zawsze według kraju przyjmującego. Zwrot kosztów takich jak diety i ryczałty za nocleg mogą zostać w całości wykluczone z wyliczania należnego wynagrodzenia w trakcie delegowania pracownika.
- Obecna kwota, którą otrzymuje kierowca, składa się w 70 proc. z diet i ryczałtów noclegowych, a 30 proc. to wynagrodzenie bazowe, od którego odprowadzane są składki na ubezpieczenie społeczne oraz zaliczki na podatek dochodowy – mówi Kamil Wolański z OCRK.- Po wejściu w życie dyrektywy o delegowaniu nie wypłacamy minimalnych stawek godzinowych, ale pełne wynagrodzenie obowiązujące w danej grupie zawodowej w kraju przyjmującym - dodaje.
Pracodawca powinien porównać wysokość minimalnej kwoty wypłacanej między państwami wysyłającym i przyjmującym oraz uzupełnić, to znaczy wyrównać do pensji tego miejsca, które przyjmuje pracownika delegowanego. Od wejścia w życie proponowanych zmian diety i ryczałty przez to, że formalnie stanowią zwrot kosztów, mogą zostać wyłączone z zasadniczej wypłaty przysługującej poza granicami kraju. Będzie to wynikać z faktu, że brak jednoznacznego wyjaśnienia, czy dany składnik to zwrot kosztów czy wynagrodzenie według strony przyjmującej, oznacza domniemanie, że to zwrot kosztów.
- Przewoźnicy powinni jeszcze pamiętać, że ustalenie prawidłowej kwoty do wypłacenia pracownikowi delegowanemu nie może polegać wyłącznie na podstawie przepisów powszechnie obowiązujących w państwie przyjmującym takich jak kodeks pracy. Musi się to odbywać z uwzględnieniem również układów zbiorowych pracy na przykład branżowych czy sektorowych – mówi Wolański z OCRK. – Warto pamiętać także, że nieznajomość przepisów czy trudny dostęp do informacji nie zwalnia przedsiębiorcy z obowiązku właściwego wyliczenia wynagrodzenia pracownika – dodaje ekspert.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)