- Zmiana dyrektywy 96/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług transgranicznych może odbić się na polskich firmach.
- Tym, co najsilniej może uderzyć w polskich przedsiębiorców jest ograniczenie delegowania w czasie.
- Nowa dyrektywa przyniesie też znaczne podwyższenie kosztów, które będą musieli ponieść pracodawcy.
Od 30 lipca 2020 r. przedsiębiorcy delegujący pracowników do krajów UE, będą musieli wdrożyć zasady wynikające z nowelizacji dyrektywy. Zmiana dotyczy dyrektywy 96/71/WE Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług transgranicznych.
Tym, co najsilniej może uderzyć w polskich przedsiębiorców jest ograniczenie delegowania w czasie.
- Oznacza to, że w ramach danego kontraktu pracodawca będzie mógł delegować pracownika przez 12, lub w szczególnych przypadkach 18 miesięcy, a nie jak dotychczas, w praktycznie nieograniczonym czasie - mówi Margareta Przybyła, ekspert i doradca ds. europejskich, była doradczyni w Parlamencie Europejskim europoseł Danuty Jazłowieckiej.
- Po tym okresie zostanie zobowiązany do stosowania wobec pracownika całego prawa pracy obowiązującego w kraju przyjmującym. Wyjątkiem od tego będą przepisy dotyczące warunków zawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy oraz pracownicze programy emerytalne - dodaje.
Zmiany dotkną też pracowników
Polska jest krajem, który deleguje do UE największą liczbę pracowników. Sporą grupą osób z Polski, która pracuje w krajach członkowskich UE, są opiekunki i opiekunowie osób starszych. Dotychczas osoby takie mogły pracować za granicą czasowo, ale limit ten nie był ściśle określony. Zastosowanie prawa kraju, do którego były delegowane, dotyczyło ich tylko w pewnym zakresie. Od 30 lipca 2020 r. okres, przez który dana osoba będzie mogła być delegowana automatycznie zostanie skrócony do owych 12 miesięcy. I tu zaczynają się problemy polskich przedsiębiorców.
Czytaj też: Unijne przepisy ograniczą swobodę świadczenia usług. Jakie będą konsekwencje?
- Żeby maksymalnie wykorzystać okres 12 miesięcy, firmy muszą niejako wyzerować okres zatrudnienia. Wymaga to wielu zabiegów, których nie da się wykonać z dnia na dzień - tłumaczy Katarzyna Kępka-Mariańska z zespołu sekcji agencji opieki (SAO) Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia (SAZ). - Dodatkowo, wygeneruje to ogromne koszty - dodaje.
- Bardzo dużo Polek opiekuje się schorowanymi seniorami poza granicami naszego kraju. Odbiorcami usług są zazwyczaj rodziny - a nie firmy - które mają określony budżet przeznaczony dla opiekunek. Jeśli nowe prawo unijne zacznie obowiązywać, może ich nie być stać na taką pomoc. To spowoduje zwiększenie szarej strefy. Stracą na tym obie strony - rodziny, które nie będą miały sprawdzonych przez firmy opiekunów, a także opiekunki, które poprzez nielegalną pracę zostaną pozbawione ochrony - komentuje dr Marcin Kiełbasa, prawnik ze Stowarzyszenia Inicjatywa Mobilności Pracy.
Bardzo dużo Polek opiekuje się schorowanymi seniorami poza granicami naszego kraju. (Fot. Fotolia)
Wprowadzenie limitu delegowania ogranicza świadczenie usług, ponieważ w przypadku pomocy osobom starszym okres przez jaki będą świadczone usługi jest niemożliwy do precyzyjnego określenia.
- Są firmy, które mają klientów przez okresy krótsze niż roczne, ale są też takie, w których ten okres jest półtoraroczny lub dłuższy. To w jakim okresie wymienia się „portfel” klientów jest w znacznej mierze nie do przewidzenia - dodaje Kępka-Mariańska.
- Przepisy dyrektywy nie są korzystne ani dla przedsiębiorców, ani dla delegowanego personelu, niezależnie od tego czy dzieje się to w ramach świadczenia usług, czy w ramach pracy tymczasowej. Patrząc na zmiany z perspektywy pracowników, trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście nowe przepisy przyniosą polepszenie ich sytuacji - mówi mec. Joanna Torbé z Kancelarii Adwokackiej Joanna Torbé & Partnerzy.
- Pracownicy nie znają obcych systemów prawnych i nie umieją się w nich poruszać. Ponadto zmiana przepisów doprowadzi do tego, że wielu z nich straci pracę, a z drugiej strony nie wyeliminuje czarnego rynku, który jest ogromny - dodaje.
Wiele postanowień dyrektywy nie jest precyzyjnych. Na obecnym etapie, niecały rok przed wprowadzeniem nowych przepisów, prawnicy kierują do Komisji Europejskiej zapytania, które pomagają im w interpretacji nowych przepisów. Eksperci podkreślają, że jeżeli chodzi o przepisy dotyczące ubezpieczenia pracowników delegowanych, to zmiany nie są jeszcze przesądzone, a ich ostateczny kształt nie jest jeszcze znany (są to kwestie odrębne od przepisów zrewidowanej dyrektywy).
- Pracodawcy, tworząc modele delegowania pod kątem przyszłych zmian, na chwilę obecną powinni przyjąć, że kwestie ubezpieczenia pozostają takie jak dotychczas - dodaje Torbé. - A oprócz tego, obserwować jak toczą się prace nad przepisami z zakresu koordynacji zabezpieczenia społecznego - dodaje.
Wyższe koszty działalności
Nowa dyrektywa przyniesie też znaczne podwyższenie kosztów, które będą musieli ponieść pracodawcy. Najważniejszą zmianą jest zrównanie płac osób delegowanych z płacami w innych krajach członkowskich, w zamian za płacę minimalną, którą otrzymują obecnie. To oznacza, że nie wystarczy już tylko zapewnienie pracownikowi delegowanemu płacy minimalnej, ale konieczne będzie wypłacenie wszelkich składników wynagrodzenia przewidzianych w państwie do którego pracownik jest delegowany.
Poza wynagrodzeniem, pracownik dostanie też wszelkie bonusy i dodatki płacowe, jakie otrzymuje zatrudniony na podobnym stanowisku obywatel danego kraju. Pracodawca będzie też musiał zapewnić transport do kraju pracy i podróż powrotną oraz mieszkanie. Przepisy wyraźnie mówią o tym, że kwoty te nie mogą być potrącane z wynagrodzenia pracownika.
Trzeba działać już teraz
Chociaż dyrektywa zacznie obowiązywać dopiero na przełomie przyszłego roku, dostosowanie się przedsiębiorców do nadchodzących zmian powinno rozpocząć się już teraz. Odpowiednia interpretacja przepisów, zadbanie o własne interesy i korzyści dla pracowników wymagają czasu. Dostosowanie się do zmian oznacza opracowanie nowej struktury prowadzenia działalności.
- Jeżeli chcemy, aby pracownik pozostał w systemie prawa krajowego w możliwie największym zakresie, to nie jest to kwestia zmiany umowy czy innych prostych działań - tłumaczy Torbé. - To kwestia zaplanowania struktury prowadzenia działalności gospodarczej, czyli tego, kto pracownika wysyła za granicę, ile podmiotów go wysyła i w jakim schemacie. Możliwości jest sporo i z czasem pewnie pojawi się jeszcze więcej.
Może to być np. podział działalności gospodarczej czy nawiązanie współpracy z innymi podmiotami z branży. Wiele z tych działań wymaga jednak podjęcia kroków dużo wcześniej, ze względów organizacyjnych, ale i finansowych. Krzysztof Jakubowski, wiceprezes SAZ i wiceprzewodniczący SAO przekonuje, że warto zacząć robić to już teraz, ponieważ nie podjęcie działania może równać się ze zniknięciem z rynku.
- Koszty związane z wprowadzeniem zmian dyrektywy zależą od kilku kwestii. Jak firmy przygotują się do tego pod względem prawnym, czy będą w stanie stworzyć model współpracy pozwalający na obsługiwanie klientów po 12 m-cach i czy państwa członkowskie będą dokonywały przedłużenia delegowania do 18 m-cy. Każdy przedsiębiorca musi też zbadać jaki jest w jego firmie wskaźnik przeżywalności kontraktów powyżej 12 m-cy - wylicza Jakubowski. - Jeżeli jest to około 40-50 proc, a firma zajmuje się tylko delegowaniem personelu, to brak przygotowania do zmian prawnych może oznaczać spadek obrotów firmy o 40 - 50 proc. - dodaje.
Od 30 lipca 2020 r. przedsiębiorcy delegujący pracowników do krajów UE, będą musieli wdrożyć zasady wynikające z nowelizacji dyrektywy. (Fot. Shutterstock)
Delegowanie pracowników do krajów UE to nie tylko kwestia zmian dyrektywy. Firmy delegujące pracowników borykają się z wieloma nierozstrzygniętymi kwestiami prawnymi. Nie wiadomo m.in. jak potoczą się prace nad zmianą rozporządzenia 883/2004, które dotyczy koordynacji zabezpieczenia społecznego, jak w praktyce będzie działał rozpoczynający działalność Europejski Urząd Pracy i czy państwa członkowskie wdrożą dodatkowe przepisy krajowe w odpowiedzi na zmienione przepisy dyrektywy. Pojawia się także problem podwyższenia przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce krajowej do ponad 5 200 zł, co oznacza wyższe koszty funkcjonowania dla firm delegujących.
- Warto wiedzieć co nas czeka i w miarę szybko się do tego przygotować - mówi Jakubowski. - Na pewno na naszej konferencji będzie można poznać korzystne rozwiązania do poszczególnych branż. A temat jest bardzo szeroki, zagrożeń dla prowadzenia biznesu przez kolejny rok będzie wiele, bo zmiany w obszarze delegowania pojawiają się niestety co roku.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (6)