Niemcy, Francuzi, Bułgarzy i Rumuni nadal ciągną na Wyspy w poszukiwaniu lepszego życia i pracy.

Kiedy Brytyjczycy zdecydowali się wystąpić z Unii Europejskiej bardzo rozbudziło to obawy, że migracja zarobkowa na Wyspy spadnie lub nawet wyhamuje. O ile były w przeciągu ostatnich lat informacje o brakach kadry w Wielkiej Brytanii, to nie są one tak dotkliwe, jak sądzono.
Co więcej, migracja do Wielkiej Brytanii się utrzymała, choć nie jest tak imponująca jak jeszcze kilka lat temu.
Popularny brytyjski dziennik "The Times" przyglądając się tematowi zaznaczał w czwartek (21 lutego), że trend sprzed brexitu się utrzymał. Europejczyków na wyspach w 2017 r. było więcej niż wcześniej, ale tempo tego wzrostu zauważalnie spadło. "Times" popiera te ocenę oficjalnymi statystykami, które zebrały urzędy państwowe za kanałem La Manche.
- Nawet uwzględniając migrację powrotną na kontynent bilans jest dodatni - podkreślał brytyjski dziennik. - Liczba Europejczyków, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii w 2017 r. z kontynentu to imponujące 2,34 miliona... a to tylko dane za ostatni kwartał - październik, listopad, grudzień.
"Times" zaznacza, że z tych przybyszy znaczna większość (około miliona) to Niemcy i Francuzi. Było też sporo Rumunów i Bułgarów (około 364 tysięcy). Polacy zawarli się w drugim milionie, który stanowią migranci z Europy Środkowej i Wschodniej. Dokładnie Polaków w tej grupie było 62 tys.
Obserwujący brytyjskie migracje think tank Migration Watch podkreśla, że te liczby dowodzą potrzeb kraju, w których siła robocza nadal jest na pierwszym miejscu. I, choć większość Europejczyków przybywających do Wielkiej Brytanii to legalnie mogący do niej wiecheć obywatele UE, nadal we Francji są nielegalni migranci, starający się sforsować kanał La Manche.


KOMENTARZE (0)