- Autor: pt
- •22 cze 2017 10:27
Z roku na rok ubywa chętnych do pracy w roli ratowników. I to pomimo rosnących zarobków, które sięgają już 4 tys. zł.
![Aby zostać ratownikiem, trzeba ukończyć kurs ratownictwa wodnego i kwalifikowanej pierwszej pomocy. (fot. bosi.pl] Brakuje chętnych do pracy w roli ratowników](https://pliki.pulshr.pl/i/04/92/36/049236_r2_620.jpg)
- W tej chwili mamy skompletowane 80 procent kadry. To minimalna obsada na stanowiskach, które obsługujemy od lat, choć poszukiwania chętnych prowadziliśmy od stycznia – mówi Gazecie Wyborczej Marek Koperski, prezes zarządu Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego województwa pomorskiego.
Jak przyznaje Łukasz Nizgorski z Sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego gdyby, chcieć idealnie zabezpieczyć sopockie plaże, potrzeba byłoby 240 osób. A będzie 40-50.
- Obsadzamy tylko te miejsca, w których jest najwięcej plażowiczów i gdzie odnotowujemy najwięcej wypadków w sezonie – tłumaczy.
Sopocki WOPR płaci 16 zł brutto za godzinę, oferował także dodatkowe nagrody pieniężne dla najlepszych ratowników – bez większych efektów.
Aby zostać ratownikiem, trzeba ukończyć kurs ratownictwa wodnego i kwalifikowanej pierwszej pomocy. Do tego wymagane jest posiadanie dodatkowych kwalifikacji związanych z wodą lub ratownictwem (np. patent żeglarski, motorowodny, szkolenie lodowe itp.). Trzeba na nie wydać ponad 2,5 tys. zł.
Jak przyznaje prezes pomorskiego WOPR, są na Pomorzu kąpieliska, na których można zarobić 3-4 tys. złotych miesięcznie.
- Jeszcze dwa-trzy lata temu ratownik mógł zarobić średnią krajową, ale teraz nikt już tyle nie daje, bo wcale nie byłoby chętnych. Istotnym problemem jest to, że nie jest to praca na całe życie, tylko na sezon. A nikt przecież nie weźmie dwóch miesięcy urlopu, żeby zatrudnić się jako ratownik. Do tego to odpowiedzialna praca, od spostrzegawczości i szybkości ratownika często zależy ludzkie życie – mówi Koperski Gazecie Wyborczej.
Część ratowników wybiera pracę za granicą, gdzie stawki są wyższe. Np. w Bawarii na basenie można zarobić 11-12 euro brutto za godzinę. Do tego gwarantowane jest ubezpieczenie, zakwaterowanie i wyżywienie.
- Ale to nie tylko kwestia pieniędzy – zaznacza Marek Chadaj, koordynator ratowników w Łebie ze Stołecznego WOPR. – Za granicą polecenie ratownika nie podlega dyskusji, a na naszych plażach brak szacunku dla pracy ratowników jest nagminny. Po każdym sezonie część ratowników przyznaje, że następnego roku już pracy nie podejmą.


KOMENTARZE (1)