- Pomysł na stworzenie radia kiełkował w mojej głowie od jakiegoś czasu. Pandemia okazała się idealnym momentem - szukaliśmy nowego sposobu dotarcia do naszych pracowników. Format ten pozwala na mniej formalne skomunikowanie się z nimi - opowiada Klaudia Szymczak, specjalista ds. komunikacji wewnętrznej w Avivie. - Przy tworzeniu tego medium u nas w firmie pomogło mi doświadczenie z pracy w jednej z komercyjnych stacji radiowych - dodaje.
Radio z regularnymi audycjami ruszyło w marcu 2021 roku, w lutym odbyła się pierwsza audycja po wydarzeniu firmowym, w czasie którego w firmie rozdawano coroczne nagrody.
- Zawsze po nagrodzeniu laureatów mieliśmy imprezę do białego rana. Pandemia nam to uniemożliwiła, więc radio było ciekawą alternatywą, by w domowym zaciszu potańczyć do poleconych przez innych pracowników piosenek (i wysłania swoich pozdrowień). Drugą audycję, także w lutym, zadedykowaliśmy zmarłemu wiceprezesowi naszej firmy Maciejowi Jankowskiemu. Audycję wypełniły wspomnienia tych, którzy z nim współpracowali - dodaje.
Radio na całego ruszyło od marca. Audycje prowadzone są w piątki, na razie przez godzinę.
- Formuła jest raczej stała, chociaż w razie potrzeby wprowadzam modyfikacje. Zapraszam przedstawiciela jednego z zespołów w Avivie, żeby opowiedział o pracy swojego działu innym pracownikom. Nie rozmawiamy o suchych faktach czy liczbach, chcę pokazać zespół od mniej formalnej strony. Pytam o ciekawostki, niepowodzenia, z których można się teraz pośmiać - opowiada. Jak dodaje, jej rozmówcy mają wpływ na pytania i to, co powiedzą.
- Nie chodzi o to, żeby zaskoczyć ich jakimś pytaniem, lecz by pokazać ich pracę od strony, którą chcą pokazać, a niewielu pracowników zna - wyjaśnia Klaudia Szymczak.
Co ciekawe, nazwę radia - Aviva FM - wybrali sami pracownicy. Najpierw zapytano na łamach firmowego newslettera o propozycje nazwy, a następnie z listy tych zaproponowanych przez pracowników, których spłynęło bardzo dużo, za pomocą głosowania wybrano właśnie Aviva FM.
Radio jest internetowe, więc każdy pracownik może go słuchać zarówno z biura, jak i z miejsca, gdzie pracuje zdalnie. Audycje są też nagrywane, a potem udostępniane pracownikom, którzy nie mogli ich w danym czasie słuchać.
- Muzyka jest proponowana przez pracowników, dzięki czemu każdy może znaleźć w radiu coś dla siebie. Mamy więc przekrój muzyczny od łagodnych ballad po rockowe brzmienia. Na razie jest to godzina w tygodniu, lecz mam nadzieję, że ta forma komunikacji będzie się rozwijać i godzin emisji będzie coraz więcej - podsumowuje pomysłodawczyni radia.
Firmowe radio z długą historią
Długą historią przekazywania pracownikom informacji za pomocą radia może pochwalić się należąca do Grupy Enea spółka Enea Wytwarzanie (Elektrownia Kozienice). Tam firmowe radio powstało w latach 80. ubiegłego wieku i z powodzeniem sprawdza się jako jedno z narzędzi do komunikacji wewnętrznej.
- Serce radia, czyli nasza rozgłośnia, w ostatnich latach przeszło ogromne zmiany. Ma za sobą proces cyfryzacji, samo wyjście na elektrownię nadal bazuje na infrastrukturze z lat 80. Dzięki temu cały czas czuć ten specyficzny klimat radia. Mamy więc kanały kablowe w każdym pokoju, głośniki na ścianach, ale zniknęły już gramofony czy płyty winylowe, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu szczelnie wypełniały półki w rozgłośni - opowiada Mateusz Pułkowski obsługujący radiowęzeł w Enei Wytwarzanie.
Rozgłośnia jest częścią biura komunikacji firmy. Redakcję tworzą trzy osoby. Nie są to pracownicy dedykowani stricte rozgłośni, radio jest jedną z ich aktywności zawodowych. Ich audycji każdego dnia słucha ok. 2 tysiące pracowników elektrowni. Nadają dwa razy dziennie po ok. 30 minut. Pierwsze wejście jest o godz. 10, drugie o 14.15. Te godziny nie są przypadkowe.
- W naszym zakładzie od lat pracownicy techniczni, do których głównie kierujemy audycje, mają 30-minutową przerwę o godz. 10. W tym czasie schodzą do stołówki na chwilę odpoczynku i posiłek, a my staramy się tak nadawać audycję, aby zamknąć się w tej przerwie. Druga zmiana zaczyna pracę o godz. 14, dla nich nadajemy na rozpoczęcie pracy - tłumaczy Mateusz Pułkowski.
W PGE GiEK radiowęzły zakładowe funkcjonują we wszystkich oddziałach spółki. Pełnią rolę narzędzia komunikacji wewnętrznej (fot. PGE GiEK)
Informacje, jakie przekazują, podzielone są na trzy bloki tematyczne. W pierwszym zawarte są wszelkiego rodzaju komunikaty z zakładu pracy. Mowa o takich informacjach, jak termin odbioru dnia wolnego za święto wypadające w sobotę, zmiany w funkcjonowaniu przychodni zakładowej, utrudnienia związane z remontem części parkingu czy konserwacji serwerów, co wiąże się z utrudnionym dostępem do skrzynki mailowej. Drugi blok to CSR. Pracownicy dowiadują się z niego o wszelkich akcjach charytatywnych, w jakie włącza się ich pracodawca czy o wydarzeniach, jakie odbywają się na terenie zakładu. A działa tam na przykład klub honorowych dawców krwi. Poprzez radio pracownicy poznają terminy organizowania zbiórek krwi. Trzeci blok to pomysł funkcjonujący od zawsze - przegląd prasy energetycznej. Na koniec jest też okazja do posłuchania muzyki oraz złożenia życzeń i dedykowania piosenki kolegom z pracy z okazji urodzin czy imienin.
- Nieraz słyszałem, że koncert życzeń trąci myszką, ale przyznam, że ten pomysł wyjątkowo mi się podoba. Pracownikom chyba też, bo chętnie do nas dzwonią i piszą maile z prośbami o konkretne piosenki - komentuje Mateusz Pułkowski.
Pułkowski pytany, czy radio sprawdza się jako narzędzie do komunikacji, przyznaje, że nie wszyscy pracownicy mają włączone głośniki (zazwyczaj z słuchania radia rezygnują osoby, które mają dostęp do przekazywanych w nim informacji i nie chcą słuchać ich ponownie), jednak jeśli z przyczyn technicznych czy nieobecności pracowników odpowiedzialnych za radio audycja nie została wyemitowana, wystarczy chwila, by rozdzwoniły się w ich biurze telefony.
- Ludzie czekają, radio wyznacza im rytm dnia, przyzwyczaili się do niego. My mamy odzew, że informacje przez nas przekazywane docierają do nich, bo nieraz pytają o coś, co usłyszeli w radiu, chcą dowiedzieć się czegoś więcej - przyznaje Mateusz Pułkowski. Jego zdaniem moda na radio wraca. Ludzie lubią słuchać, mają dość czytania informacji w sieci.
Radiowęzły zakładowe od lat działają też we wszystkich oddziałach spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, czyli w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, Kopalni Węgla Brunatnego Turów, Elektrowni Bełchatów, Elektrowni Turów, Elektrowni Opole, Elektrowni Rybnik, Zespole Elektrowni Dolna Odra. Podobnie jak w Enei, mają długą historię. Rozpoczynały działalność w momencie powstawania poszczególnych oddziałów. Przykładowo radiowęzeł w Elektrowni Turów będzie w tym roku świętował 50-lecie, radiowęzeł w ZEDO 45-lecie, a w KWB Bełchatów pracownicy mogą słuchać radia od 40 lat.
- Dziś radiowęzły pełnią rolę narzędzia komunikacji wewnętrznej. Jednak początkowo ich działalność związana była przede wszystkim z pełnieniem funkcji alarmowych, jako element systemu ostrzegania i reagowania na wypadki i awarie. Te funkcje zachowują zresztą do dzisiaj zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie regulacjami. Z czasem pojawiały się w radiowęzłach również materiały muzyczne oraz dziennikarskie dotyczące funkcjonowania firmy oraz ludzi w niej zatrudnionych - opowiada Sandra Apanasionek, rzecznik prasowy PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.
Podobnie jak w Enei, w radiowęzłach emitowane są audycje informacyjno-publicystyczne, a także przygotowane przez oddziały ogłoszenia i komunikaty o charakterze organizacyjno-porządkowym oraz dotyczące pracy i zasad bezpieczeństwa.
Co ciekawe, z racji tego, że liczba pracowników, którzy słuchają audycji liczona jest w tysiącach, firma wpadła na pomysł zaoferowania możliwość zamieszczania płatnych reklam w radiowęźle. Cena? Spot reklamowy 25 zł dziennie, ogłoszenie drobne 6 zł dziennie. Jednak płatne reklamy pojawiają się na antenie sporadycznie.
Natomiast niespełna 10 lat temu radiowęzeł zakładowy został zlikwidowany w Anwilu. Działał on od 1973 roku, jednak jak tłumaczyli w 2013 roku przedstawiciele firmy, Anwil zdecydował się na wprowadzenie bardziej efektywnych narzędzi do komunikacji wewnętrznej.
Strzał w 10
Pomysł Avivy spotkał się w internecie z bardzo pozytywnym odzewem. Ludzie dopytywali o szczegóły, chcieli wiedzieć, jakie dokładnie informacje przekazywane są pracownikom, kto wybiera muzykę itp. Jednym z komentujących był Michał Marcinik, człowiek, o którym można powiedzieć, że na radiu zjadł zęby. W 1998 roku założył pierwsze w Polsce internetowe radio NET. Od dwóch lat prowadzi start-up AdTonos, który jest platformą pozwalającą internetowym nadawcom audio na zarabianie na treściach nadawanych na antenie.
- Każda korporacja do działań wewnętrznego PR potrzebuje nowoczesnych narzędzi. Jej pracownicy z pewnością z nich już korzystają. Wysyłany raz na jakiś czas newsletter, intranetowy portal czy gazetka zakładowa nie wystarczą. Biorąc pod uwagę naturę radia, które jest doskonałym medium tła i dzięki temu może być towarzyszem naszego dnia pracy, radia korporacyjne mają ogromny potencjał. Oczywiście nieco starsi pracownicy mogą mieć niegroźne skojarzenia z kołchoźnikami, ale cały aspekt interakcji pomiędzy pracodawcą a pracownikiem otwiera zupełnie nowe możliwości - zaznacza rozmówca PulsHR.pl.
I podaje przykłady - od trywialnych pomysłów firmowych list przebojów, przez dedykacje piosenek, po wywiady. - Pamiętajmy, że radio czy muzyka, które nam towarzyszą, mają niebagatelny wpływ na nasz nastrój, a profesjonalne stacje radiowe dostosowują swoje playlisty nie tylko do pory roku, ale i dnia czy czasami nawet pogody. Moim zdaniem działy HR też mogą wykorzystywać takie pomysły do poprawy nastrojów pracowników - wyjaśnia.
Zwraca też uwagę na jeszcze jeden aspekt. Badania reklam audio dowodzą, że oddziaływają one bardziej na naszą podświadomość, budując bardziej trwały stosunek emocjonalny, niż reklama wideo czy graficzna. Co za tym idzie, radio korporacyjne może odegrać niebagatelną rolę w skutecznym employer brandingu.
Także Jarosław Juszkiewicz, który również uchodzi za radiowca z krwi i kości - od 1991 roku związany z Polskim Radiem Katowice, właściciel studia lektorskiego Polish Voices, od 2007 roku użycza głosu w polskiej nawigacji Map Google - nie szczędzi pochwał Avivie.
- Trzymam kciuki za Avivę i w pełni popieram ich pomysł. Kiedyś pracowałem w instytucji finansowej i wiem z jaką uwagą czyta się wewnętrzne biuletyny. Jeśli coś nie ma nagłówka "ważne", to raczej nikt w to nie kliknie, a po pewnym czasie i do tych „ważnych” wiadomości przestajemy zaglądać. Nie ma się co dziwić - obecnie człowiek odbiera każdego dnia kilkadziesiąt maili, na wiele z nich musi odpisać. Informacjami z internetu też jesteśmy przesyceni, szczególnie w okresie pandemii, kiedy komputer stał się naszym głównym narzędziem pracy. O ile chętniej w takiej sytuacji posłuchamy czegoś, co gra w tle, niż mielibyśmy znów coś czytać na ekranie - komentuje w rozmowie z PulsHR.pl.
Zwraca uwagę również na inny element. - Siła radia polega na tym, że słuchając go, można robić wiele innych rzeczy. Telewizja czy internet wymagają skupienia. Radio pozwala wypoczywać i jednocześnie nie przeszkadza w wykonywaniu czynności zawodowych - dodaje.
KOMENTARZE (0)