Zachowanie menedżera sklepu sieci Starbucks w Filadelfii doprowadziło do protestu mieszkańców. Co na to firma?

Starbucks od lat buduje markę firmy odpowiedzialnej społecznie. Dba o wiele szczegółów - od etycznego pozyskiwania ziaren kawy po oferowanie ubezpieczenia zdrowotnego swoim pracownikom w USA. Jak jednak informuje serwis Quartz at Work, działania menedżera z Filadelfii nie wpłynęły pozytywnie na wizerunek sieci. Kierownik poprosił o opuszczenie sklepu dwóch czarnoskórych mężczyzn, którzy czekali na przyjaciela. Gdy ci odmówili, wówczas wezwał policję, która aresztowała mężczyzn.
Incydent ten wywołał burzę w mediach społecznościowych i doprowadził do protestu w sklepie. Uczestnicy demonstracji domagali się zwolnienia menedżera.
Kevin Johnson, dyrektor generalny Starbucksa przeprosił mężczyzn. Nakazał również analizę zachowania menedżera i zapowiedział, że spółka zainwestuje w dodatkowe szkolenia dla pracowników.
- Tworzenie środowiska, które jest bezpieczne i przyjazne dla wszystkich, jest najważniejsze dla każdego sklepu - napisał w oświadczeniu.
Protest w Polsce
To nie pierwsza pikieta pod kawiarnią Starbucksa. W ubiegłym roku pod kawiarnią sieci Starbucks w Poznaniu związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej, działacze Partii Razem i anarchiści zorganizowali pikietę pod hasłem "Nie warto być łamistrajkiem dla Starbucksa". Wówczas sieć poszukiwała chętnych do pracy z Polski na czas strajków branży gastronomicznej w Niemczech, aby zapewnić sobie na ten czas płynność działania. Wywołało to prawdziwą burzę w sieci.


KOMENTARZE (0)