Przedsiębiorcy muszą mierzyć się ze zmianą pokoleń. Odmienne gusta millenialsów sprawiają, że wiele biznesów nie utrzymuje się na rynku, a pracownicy muszą szukać sobie nowych zajęć.

Dużo ostatnio mówi się o tzw. pokoleniu Y albo millenialsach. Standardowy opis mówi, że są młodzi, zaangażowani i chętnie podejmują się wyzwań. Równocześnie są wymagający, krytyczni i bardziej podatni na zmiany niż ich rówieśnicy z poprzedniego pokolenia. Nie ufają tradycyjnym mediom i nie sugerują się reklamą. Eksperci przestrzegają jednak, że nie są łatwymi klientami. Business Insider opublikował zestawienie sektorów, które boleśnie się o tym przekonały.
W maju prezes Buffalo Wild Wings napisał list do inwestorów, w którym kiepskie wyniki wyjaśnia nastrojami wśród millenialsów, a w sierpniu Applebee's z tego samego powodu ogłosiła zamknięcie 135 lokali. Obie sieci reprezentują sektor budżetowych restauracji.
– Zamiast stołować się na mieście, młodzi ludzie wolą zamawiać jedzenie na wynos, albo odbierać gotowe z bufetów – tłumaczył prezes Buffalo Wild Wings.
W amerykańskiej gastronomii spada też zainteresowanie piwem, płatkami śniadaniowymi, jogurtem... a także lokalami, których marka opiera się na biustach kelnerek, czyli Hooters i Twin Peaks. Ładne dziewczyny muszą szukać innej pracy.
Co ciekawe, zagrożone są także przedsiębiorstwa produkujące kostki mydła, zmiękczacze do tkanin oraz... diamenty – millenialsi rzadziej się zaręczają, a jeśli już to chętnie wybierają nietradycyjne pierścionki.
Oprócz zmieniających się gustów, znaczenie ma również zaufanie. Młodzi ludzie mniej ufają sektorowi bankowemu oraz naftowemu. Z raportu McKinsey & Company wynika, że aż 14 proc. millenialsów nie chce pracować w branży naftowej z powodu jej negatywnego wizerunku, co jest najgorszym wynikiem wśród wszystkich sektorów.


KOMENTARZE (0)