Policjant prezentował nazistowskie symbole i żartował z Holocaustu. Miasto niedaleko Seattle zapłaciło mu 1,5 miliona dolarów, żeby odszedł z pracy - poinformowała agencja Jewish Telegraphic Agency.

Społeczność żydowska w Seattle była oburzona, że asystent komendanta policji, który demonstrował nazistowskie symbole, został zawieszony na dwa tygodnie i przeszedł szkolenie w zakresie wrażliwości. Wezwała ona miasto Kent do "potraktowania wykroczeń z powagą i troską, na jaką zasługują".
Małe miasto Kent niedaleko Seattle potraktowało sprawę poważnie i zapłaciło zastępcy komendanta Dereka Kammerzella 1,52 mln dolarów za odejście.
W oświadczeniu wydanym w ubiegły piątek Rada ds. Stosunków ze Społecznością Żydowską Federacji Żydowskiej Wielkiego Seattle stwierdziła, że choć "niepokoi ją" fakt, że Kammerzell otrzymał tak wysoką kwotę, jest "wdzięczna", że odszedł.
Czytaj więcej: Ikea wychodzi z Rosji. Sprzedaje fabryki, zamyka biura, redukuje personel
We wrześniu 2020 r. jeden z kolegów zgłosił, że policjant przykleił na swoich drzwiach insygnia oficera SS. W pracy mówiono, że Kammerzell, z pochodzenia Niemiec, często żartował z Holokaustu. Mówił na przykład, że "jego dziadek zginął w Holokauście po tym, jak się upił i spadł z wieży strażniczej" - podała agencja JTA, powołując się na dziennik "The New York Times".
W swoim oświadczeniu z grudnia ubiegłego roku Rada z Seattle stwierdziła, że jest "przerażona", gdy dowiedziała się o działaniach Kammerzella, oraz o wysokości poniesionej przez niego kary.
"Dwutygodniowe zawieszenie i szkolenie w zakresie wrażliwości są całkowicie nieadekwatne, zwłaszcza w czasie, gdy liczba przypadków nienawiści wobec narodu żydowskiego jest wyższa niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 45 lat" - napisano.
Na zakończenie napisano: "Wzywamy władze miasta Kent do natychmiastowego ponownego przeanalizowania sytuacji, publicznego uznania krzywdy społeczności żydowskiej oraz potraktowania wykroczeń z należytą powagą i troską."
Urzędnicy miejscy poinformowali, że miasto nie mogło wynegocjować niższej kwoty za rozwiązanie umowy, niż 1,52 miliona dolarów, choć prawnik policjanta wnosił o 3,1 miliona, ponieważ 27-letnia służba Kammerzella była nieskazitelna, a także ze względu na "niedopuszczalność karania drugi raz za ten sam czyn" - wcześniej miasto ukarało już Kamerzella za to samo wykroczenie dwutygodniowym zawieszeniem.


KOMENTARZE (0)