Przyjęło się, że biznesowa wysokość obcasa powinna wynosić od 3,5 do 5,5 cm. W praktyce obojętne, jak wysoki on jest. Jeśli kobiety założą na nogi szpilki, mogą zawojować świat. Także ten zawodowy.
Strażniczki miejskie, urzędniczki, pracownice biurowe, również przedstawicielki branży HR. 25 września w większości miejsc pracy w Polsce kobiety (i nie tylko) założyły na nogi szpilki. Wysokość obcasa nie grała roli, ważne było co innego. Zrobienie sobie zdjęcia i opublikowanie go na Facebooku lub Instagramie z hasztagiem #DzienSzpilek. Za każde takie zdjęcie organizator akcji - sklep z ekskluzywną odzieżą Moliera2 - przekaże 2 zł na rzecz fundacji wspierającej walkę dzieci z chorobami nowotworowymi. Chętnych do wsparcia nie brakowało.
- Strażnicy meldują wykonanie zadania #DzienSzpilek. Przedstawiamy nasze ładniejsze oblicze w słusznej sprawie - tak zdjęcie kobiet pracujących w straży miejskiej we Wrocławiu podpisano na Facebooku.
Do akcji włączyły się również pracownice Starostwa Powiatowego w Olsztynie, które chętnie przed budynkiem urzędu pozowały do zdjęć z szpilkach. Również pracownice urzędu gminy Włodowice czy Domu Pomocy Społecznej w Pelplinie wsparły akcję.
- Moja praca czasem wymaga eleganckich, a czasem bardziej "wydajnych" butów, ale nie jest dla mnie problemem spędzenie ośmiu godzin w szpilkach. Na co dzień dojeżdżam do pracy pociągiem, na szczęście pracuję i mieszkam niedaleko od stacji kolejowej, więc nawet gdy muszę iść w butach na obcasie, nie jest to wyzwaniem - opowiada PulsHR.pl Anna Czaja, która pracuje w biurze jednej ze spółek kolejowych i również dołączyła do akcji charytatywnej.
Dużo dalej w zakładaniu szpilek poszli pracownicy Fundacji Przylądek Nadziei. Tam buty na obcasie założyli nawet panowie.
- To było przeżycie kaskaderskie! Utrzymanie równowagi to nie jest prosta sprawa. Serio, od tej pory mam jeszcze więcej szacunku i uznania dla dziewczyn, które potrafią chodzić w szpilkach bez trzymanki - opowiadał swoje wrażenia ze spędzenia kilku minut na obcasie Bartłomiej Dwornik z Fundacji Przylądek Nadziei.
- Kochamy szpilki i kochamy pomagać. 25 września obchodzimy bardzo młode, ale niezwykle ważne święto. Jako babska ekipa w pełni się identyfikujemy z jego ideą, a więc pomocą dzieciakom walczącym z podstępnym rakiem. Jak pamiętacie, wiele razy angażowałyśmy się w zbiórki pieniędzy dla maluszków chorych na raka, które są bliskie naszym sercom - napisały z kolei na swoim profilu na Facebooku pracownice firmy doradczej Passion HR.
- Przyznaję, zdjęcie zrobione wczoraj, tuż przed wyjazdem, ale w szczytnym celu. Każde zdjęcie w szpilkach, które znajdzie się dziś, 25 września, na Facebooku lub Instagramie z hashtagiem #DzienSzpilek to pomoc podopiecznym Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.
A więc drogie Panie z Miasto Gdańsk i nie tylko, wkładamy szpilki lub robimy zdjęcie tym schowanym w szafie i wrzucamy je do sieci! Koniecznie oznaczone! - zachęcała z kolei Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska, która opublikowała swoje zdjęcie w czarnych szpilkach.
Fotografie w butach na obcasie zrobiły sobie dziś również pielęgniarki i położne z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach.
- Załóż szpilki i pomóż dzieciom chorym na raka. Nasz oddział przyłącza się do akcji zorganizowanej przez Moliera2 z okazji ogólnopolskiego dnia szpilek, aby pomoc najmłodszym pacjentom onkologicznym. Kochana Pacjentko przyłącz się i Ty - zachęcają pracownice szpitala.
Moc kobiecych szpilek
Jak w rozmowie z PulsHR.pl opowiadała Dorota Stasikowska-Woźniak, założycielka i przez 10 lat dyrektorka Dress for Success w Polsce, silne kobiety władzy od zawsze przywiązywały ogromną wagę do tego, jak wyglądały, do detalu, stroju i makijażu czy właśnie butów.
- Jeśli kobieta jest niższa, a generalnie jest statystycznie niższa od mężczyzny, wysokie buty to skarb! Szpilki nie tylko wysmuklają, one powodują, że jesteśmy wyższe, a to działa na podświadomość osób, z którymi się spotykamy - przyznawała bizneswoman ze Śląska.
Stasikowska podpowiada też, że szpilki biznesowe powinny mieć między 3,5 a 5,5 cm wysokości.
- Na co dzień noszę buty dość płaskie. Ale na spotkania biznesowe, towarzyskie zawsze zakładam buty na obcasie. But na obcasie sprawia, że się inaczej trzymamy, inaczej zachowujemy, inaczej wygląda nasza sylwetka. I co może zabrzmi karkołomnie, ale jest prawdziwe: wówczas ludzie wokół patrzą na nas inaczej. Zaczynają traktować nas poważniej, bo tak naprawdę nasza garsonka, no i właśnie szpilki, są dla nas odpowiednikiem męskiego garnituru. Garnitur to jest strój biznesowy męski, szpilki są elementem naszego - opowiadała Stasikowska-Woźniak.
Nic na siłę
Mówiąc o szpilkach, nie sposób pominąć zeszłorocznej historii, która ma swój początek w Japonii. Tysiące osób złożyły tam swój podpis pod petycją wzywającą władze do zaprzestania stosowania przepisów dotyczących stroju w miejscu pracy. Obowiązujący w tym kraju dress code wymaga od kobiet noszenia wysokich obcasów w biurach.
Za akcją, firmowaną hashtagiem #KuToo, stoi 32-letnia artystka, pisarka i feministka Yumi Ishikawa, którą problemy z chodzeniem w szpilkach zmusiły do zmiany ścieżki kariery. Nie była po prostu w stanie wytrzymać 8 godzin w butach na obcasie, czego wymagali od niej szefowie. Dlatego postanowiła działać. Nazwa kampanii nie jest przypadkowa, jak tłumaczyła jej pomysłodawczyni, łączy japońskie słowa "kutsu" - buty i "kutsuu" - ból.
Sporo kontrowersji wokół tego atrybutu kobiecości pojawiło się również w przypadku jednej z firm z Wielkiej Czwórki. W 2017 roku głośno zrobiło się o sprawie recepcjonistki zatrudnionej w PwC w Londynie, która nie chciała chodzić na co dzień do pracy w szpilkach. Wymagał tego od niej jej szef. W efekcie kobieta została wyśmiana i zwolniona. Ta historia również skończyła się zbiórką podpisów pod petycją. Zwolniona dziewczyna domagała się wprowadzenia przez ustawodawców przepisów, które wprowadzałyby zakaz zmuszania pracownic do noszenia wysokich obcasów.
KOMENTARZE (1)