PODZIEL SIĘ
Autor: jm
6 wrz 2013 9:41
Tylko w czterech krajach G20 kobiety zajmują 1/3 lub więcej stanowisk menadżerskich w sektorze publicznym. W porównaniu do Polski statystyki te wyglądają dość... mizernie. W naszym kraju 53 proc. osób na stanowiskach kierowniczych w sektorze publicznym to panie.
Firma doradcza EY zwraca uwagę na problem niewielkiego zróżnicowania kadr menedżerskich w instytucjach sektora publicznego w krajach G20 w raporcie „Worldwide Index of Women as Public Sector Leaders." Spośród krajów G20, najwięcej kobiet zajmujących stanowiska kierownicze w sektorze publicznym jest w Kanadzie (45 proc. menedżerów to kobiety).
Dalej uplasowały się Australia (37 proc.), Wielka Brytania (35 proc.) i RPA (34 proc.). Gdyby Polska jako odrębny kraj była zaliczana do G20 byłaby w tej klasyfikacji na 1. miejscu. Z oficjalnych danych GUS wynika, że kobiet pełniących role wyższych urzędników państwowych i kierowników w instytucjach publicznych jest 115 tys. czyli 53 proc.
- Informacja o tym ile kobiet pełni ważne funkcje w sektorze publicznym jest niezwykle ciekawa i chyba najwięcej mówi o stosunku rządu danego kraju do równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Najlepiej widać to na przykładzie Arabii Saudyjskiej gdzie w sektorze publicznym 30 proc. zatrudnionych to kobiety, ale na stanowiskach menedżerskich jest ich „całe" 0% - zauważa Katarzyna Twarowska, dyrektor w dziale audytu firmy EY i inicjatorka cyklicznych spotkań kobiet biznesu.
Równowaga tylko u najbogatszych? Niekoniecznie
Z badania EY wynika, że liczba kobiet zatrudnionych w sektorze publicznym w ogóle i na stanowiskach kierowniczych, jest na ogół wyższa w krajach wysoko rozwiniętych. Aczkolwiek nie jest to reguła bez wyjątków.
W Niemczech, ponad połowa sektora publicznego jest reprezentowana przez kobiety (52 proc.), lecz wśród menedżerów jest ich tylko 15 proc. Podobnie jest w Rosji gdzie 71 proc. zatrudnionych w sektorze publicznym to kobiety, ale reprezentacja płci żeńskiej w kadrze menadżerskiej to ledwie 13 proc. Proporcje są jeszcze bardziej zachwiane w Japonii, trzeciej największej gospodarce świata. Tam 42 proc. pracowników sektora publicznego stanowią panie. Natomiast wśród menadżerów jest ich zaledwie 3 proc..
CZYTAJ DALEJ »
Bardzo interesująca sytuacja jest natomiast w Brazylii, gdzie mniej niż połowa (48 proc.) pracowników sektora publicznego to kobiety, a mimo to wśród menadżerów jest ich aż 32 proc. Od 2010 roku, prezydentem Brazylii jest kobieta - Dilma Rousseff, a dziesięć z trzydziestu dziewięciu ministrów stanowią kobiety. RPA również wyróżnia się na tle krajów lepiej rozwiniętych jeśli chodzi o udział kobiet w kadrach menadżerskich instytucji publicznych. Jest ich na tych stanowiskach aż 34 proc. (więcej niż np. w USA, Włoszech czy Francji), a ponad 66 proc. pracowników sektora jest płci żeńskiej.
Szans na stanowiska menadżerskie nie mają kobiety w Arabii Saudyjskiej, gdzie żadna nie zajmuje takiego stanowiska mimo, że 30% pracowników sektora jest płci żeńskiej. Mniej niż 10 proc. menedżerek jest też w Indiach, Korei Południowej i Indonezji oraz wspomnianej Japonii.
Im wyżej tym trudniej, ale polski rząd daje pracę kobietom
Porównując udział kobiet w życiu politycznym na najwyższych szczeblach władzy, Polska nie odstaje od średniej krajów G20. 22 proc. reprezentacji polskiego parlamentu (Sejm i Senat) jest płci żeńskiej (mniej niż w RPA, Niemczech czy Kanadzie, ale więcej niż np. we Francji, USA, czy Włoszech). Co piąte stanowisko ministerialne w naszym kraju jest obsadzone przez kobietę - więcej niż w Wielkiej Brytanii i Włoszech, ale mniej niż np. w Meksyku czy Francji.
Warto jednak zwrócić uwagę na obecność kobiet w sektorze rządowym w ogóle oraz w kierownictwie średniego szczebla tego sektora. Aż 62 proc. zatrudnionych we wszystkich polskich ministerstwach i w Kancelarii Premiera to kobiety. Z badań SGH przeprowadzonych w roku 2012 wynika, że nie ma w Polsce ministerstwa, w którym pracowałoby więcej mężczyzn niż kobiet. W kadrze kierowniczej ministerstw również przewagę mają kobiety - jest ich 52 proc.
- Jak wskazują dziesiątki badań na całym świecie, zróżnicowanie płciowe kadry menadżerskiej może zwiększać efektywność firmy lub instytucji i jej kierownictwa. W związku z tym kwestia równouprawnienia przestaje mieć wymiar wyłącznie społeczno-polityczny, a nabiera wymiaru ekonomicznego. Należy się cieszyć, że dostrzegają to nasze instytucje publiczne - konkluduje Katarzyna Twarowska.
Podobał się artykuł? Podziel się!