Sąd potwierdził, że policjanci prawidłowo zatrzymali podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny. - Nie wiem czemu miała służyć "rozmowa" RPO Adama Bodnara z policją "poprzez media" - przyznał rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka. Radził, aby w przyszłości RPO najpierw żądał od policji wyjaśnień.

W środę Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Krzyków odrzucił zażalenie na zatrzymanie Jakuba A., podejrzanego o zabójstwo 10-latki z Mrowin. Zgodnie z decyzją sądu zatrzymanie go było "zasadne, legalne i prawidłowe". Zażalenie na sposób zatrzymania złożyła obrona podejrzanego.
Po zatrzymaniu Jakuba A. opublikowano komunikat Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, którego zadania wykonuje RPO - gdzie okoliczności zatrzymania Jakuba A. - w niekompletnym ubraniu, boso, w kajdankach zespolonych - uznano za nieproporcjonalne i naruszające godność zatrzymanego i prawa człowieka.
W czwartek wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł powiedział, że oczekuje od Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, że "przeprosi funkcjonariuszy biorących udział w zatrzymaniu zabójcy Kristiny, i nasze społeczeństwo". Według Warchoła, Bodnar powinien podać się do dymisji.
Również w czwartek komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk powiedział, że "policjantom, którzy bardzo ciężko przy tej sprawie pracowali, przeprosiny się należą".
W piątek insp. Ciarka, pytany w radiowej Jedynce o decyzję sądu, podkreślił, że dla policjantów "od samego początku sprawa była jasna", bo mieli do czynienia "z osobą podejrzaną o popełnienie okrutnej zbrodni przy użyciu niebezpiecznych narzędzi, która się ukrywała, która mogłaby się zachować naprawdę irracjonalnie".
Dodał, że policja "ceni i szanuje funkcję" Rzecznika Praw Obywatelskich, który ma prawo i obowiązek sprawowania nad nią kontroli.
- Nie możemy się złościć, się kłócić, pozwalać sobie na jakiekolwiek wzajemne oskarżenia z panem Rzecznikiem Praw Obywatelskich - zaznaczył.
Insp. Ciarka przyznał, że dziwi go sposób, w jaki Bodnar potraktował policję.
- Warto, aby pan Rzecznik Praw Obywatelskich na przyszłość wyciągnął wnioski, najpierw się zwrócił do nas, tak jak robił to zawsze wcześniej, pismem urzędowym z żądaniem o wyjaśnienie kwestii, które budzą jego wątpliwości, i po otrzymaniu od nas wyczerpującej informacji, z podaniem podstaw faktycznych i prawnych, dopiero wtedy decydował się, czy takie wystąpienie i odpowiedź upublicznia. Natomiast rozmowa z instytucjami poprzez media, nie wiem czemu miała służyć - podkreślił insp. Ciarka.


KOMENTARZE (0)