Osoby, które zastanawiają się, czy podjąć prace w sektorze prywatnym czy administracji publicznej muszą zastanowić się czy wolą stabilność czy większe zarobki. Urzędy rekrutują na potęgę.
- PortalSamorzadowy.pl (Tomasz Klyta)/AT
- •23 mar 2018 8:21

Czeka nas negatywna selekcja kadr w budżetówce - alarmują ekonomiści z PKO BP. Tempo podwyżek płac w sektorze publicznym jest o wiele mniejsze niż w sektorze prywatnym. Czasy, gdy praca w urzędzie miasta czy gminy była marzeniem licznej grupy poszukujących zatrudnienia, już minęły. W dużych i małych urzędach przyznają, że znalezienie fachowców staje się coraz trudniejsze.
Obecnie w 30 największych polskich miastach (w tym wszystkich miastach wojewódzkich) prowadzone są nabory na 156 wolnych stanowisk, z czego najwięcej w Warszawie - 36. Tylko dwa miasta wojewódzkie nie prowadzą obecnie naborów: Kielce i Zielona Góra.
Urzędy marszałkowskie prowadzą rekrutację na o wiele mniejszą skalę niż miasta. W 16 urzędach marszałkowskich obecnie trwa nabór na 65 wolnych stanowisk.
- Rzeczywiście dysproporcja pomiędzy dynamiką wzrostu płac pomiędzy sektorem publicznym a prywatnym może wskazywać na zdecydowaną atrakcyjność tego drugiego - uważa dr Aleksander Łaszek, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju. - Moim zdaniem jednak nie grozi nam paraliż urzędów. Praca w administracji publicznej niesie za sobą stabilność zatrudnienia, która wciąż jest jednym z najważniejszych kryteriów, jeśli chodzi o poszukiwanie pracy - dodaje.


KOMENTARZE (0)