Jak podaje GUS, liczba bezrobotnych w lutym 2018 r. wyniosła ok. 1,13 mln. Z kolei stopa bezrobocia to 6,8 proc. Jest to wynik o 1,6 punktu procentowego niższy niż przed rokiem, a także o 0,1 punktu procentowego wyższy niż w styczniu 2018 roku. Monika Fedorczuk, ekspert Konfederacji Lewiatan również uważa, że ofert pracy będzie przybywać, a popyt na pracę będzie się zwiększał.
- Po rozpoczęciu prac sezonowych, np. w budownictwie, rolnictwie można spodziewać się dalszego spadku bezrobocia. Niewykluczone, że już pod koniec wakacji doczekamy się bezrobocia poniżej 6 proc. - komentuje Fedorczuk.
Wobec sytuacji na rynku, gdzie ofert pracy mamy znacznie więcej niż chętnych do jej podjęcia, coraz częściej pojawia się pytanie o sens istnienia urzędów pracy. Ponad połowę osób zarejestrowanych w urzędach stanowią długotrwale bezrobotni, którzy z różnych powodów nie chcą podjąć pracy. Czy zatem pośredniaki są jeszcze potrzebne?
Urzędy pracy do likwidacji?
Prof. Monika Lewandowicz-Machnikowska z wydziału prawa i komunikacji społecznej Uniwersytetu SWPS podkreśla, że stopa bezrobocia w Polsce jest niska, jednak nie oznacza to, że nie ma bezrobocia. Nie bez znaczenia jest również to, jak ustala się stopę bezrobocia oraz to, jaka jest jego struktura wiekowa czy rozkład geograficzny.
- Szczególną cechą naszych czasów jest to, że okoliczności, które mają wpływ na wzrost i spadek bezrobocia, to znaczy warunki gospodarcze, społeczne i technologie zmieniają się bardzo szybko. Problem bezrobocia tak szybko, jak przestał być widoczny, może powrócić. Nie uważam, że można przestać się zajmować bezrobociem i w związku z tym likwidować urzędy pracy, choć zapewne skala ich działania będzie mniejsza i trzeba będzie je zreorganizować, a w związku z tym również ograniczyć związane z tym wydatki – wyjaśnia Lewandowicz-Machnikowska.
Także Stanisław Szwed, wiceminister pracy, widzi sens funkcjonowania urzędów pracy pomimo niskiej stopy bezrobocia. - Jeżeli bezrobocie jest tak niskie, do zagospodarowania jest mniej bezrobotnych, ale są to osoby długotrwale bezrobotne. Praca z nimi jest dużo bardziej wymagająca, potrzeba na nią dużo więcej czasu. Nie może odbywać się na zasadzie przekazywania im pierwszej lepszej oferty pracy, o której wiadomo, że od razu zostanie odrzucona. By skutecznie wprowadzić na rynek pracy takie osoby, potrzeba doradców zawodowych, pośredników pracy, nawiązania współpracy z potencjalnym pracodawcą. Samo przekonanie długotrwale bezrobotnego do podjęcia pracy nie jest łatwe. Kiedy porównamy polskie statystyki dotyczące liczby doradców zawodowych czy pośredników z krajami zachodnimi, to okaże się, że jesteśmy na szarym końcu. Tam jeden doradca współpracuje z kilkunastoma bezrobotnymi. U nas jeden pracownik PUP opiekuje się kilkudziesięcioma, nawet kilkuset osobami – wyjaśnia Szwed.
Urzędów broni również Grzegorz Sikorski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. - Urzędy pracy zawsze są potrzebne, bo stopa bezrobocia nawet jeśli jest niska, to nigdy nie jest zerowa – mówi. - Służby zatrudnienia w Niemczech nigdy nie uszczuplają swojej załogi, bo mają świadomość tego, że cykle ekonomiczne są zmienne. Po latach wzrostu przychodzą kryzysy, a czegoś, co się zlikwidowało, nie da się tak łatwo odbudować – dodaje.
Likwidacja - nie, reforma - tak
Jerzy Kędziora, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chorzowie, przewodniczący Konwentu Dyrektorów Powiatowych Urzędów Pracy Województwa Śląskiego, nie ma wątpliwości, że potrzebne są zmiany, jeśli chodzi o pracę urzędników.
– Nasze pośrednictwo musi być nowoczesne. Jako jedna z instytucji rynku pracy musimy mieć świadomość, że wraz z agencjami zatrudnienia, ochotniczymi hufcami, powinniśmy dawać z siebie jeszcze więcej – podkreśla.
Dyrektor chorzowskiego urzędu pracy ma też jasno sprecyzowaną wizję, na czym powinna polegać rola "pośredniaków". – Z co najmniej półrocznym, jeśli nie rocznym wyprzedzeniem powinniśmy rozmawiać z przedsiębiorcami o tym, w jakim kierunku będą się rozwijali, w jakich zawodach będą poszukiwali specjalistów. Wtedy będziemy mieli możliwość przygotować pracowników, którzy spełnią ich oczekiwania – podkreśla Kędziora.
Gdy pracodawcy szukają pracownika w sieci albo za pomocą smartfona, urzędy wywieszają ogłoszenia w szklanych gablotach (Fot. Morguefile)
Pośredniaki powinny także podążać za trendami. Gdy pracodawcy szukają pracownika w sieci albo za pomocą smartfona, urzędy wywieszają ogłoszenia w szklanych gablotach.
- Nasze analizy rynku pracy pokazują coraz dobitniej, że zmienia się model komunikacji na linii pracownik-pracodawca. Kartki czy ogłoszenia, choć wciąż obecne, są jednak coraz mniej efektywne. Zwłaszcza w przypadku prac czasowych czy pojedynczych zleceń, czyli tam, gdzie bezrobotny mógłby postawić pierwsze kroki w powrocie na rynek pracy, czy zdobyć doświadczenie w nowej profesji. Tu pracodawcy oczekują szybkiego kontaktu. Już nawet nie mail, ale smartfon są podstawowym narzędziem komunikacji – przekonuje Marcin Fiedziukiewicz, twórca aplikacji rekrutacyjnej Jobsquare.
KOMENTARZE (3)