Zarzuty usłyszeli nie tylko menadżerowie marek i sklepów. Wśród oskarżonych jest też znany biznesmen, regularnie zajmujący przed laty wysokie miejsca w rankingu najbogatszych Polaków.
- dlahandlu.pl/money.pl
- •8 lut 2016 13:12

Na łapówki mówili, że trzeba "dać bułę". I dawali: koperty A4 z pieniędzmi, kartony wódki albo bilety na wyścigi Formuły 1. W ten sposób pracownikom marketów odwdzięczać się miały takie firmy jak Sobieski, Ustronianka, Zbyszko czy Red Bull.
Teoretycznie to normalna i legalna praktyka, która stosuje się na całym świecie. Pod warunkiem, że pieniądze nie trafiają bezpośrednio do kieszeni pracownika, który decyduje o asortymencie. Bez faktury, bez podatku, bez śladu.
Niechlubny rekord w przyjmowaniu łapówek prokuratura zarzuca Pawłowi S., starszemu kupcowi w Kauflandzie, który na nielegalnej działalności miał zarobić ponad 4 miliony złotych. Ale podobnie mieli działać też wysoko postawieni pracownicy w innych sieciach. Oskarżeni są również przedstawiciele Carrefoura, Makro czy Reala. Śledztwo wykazało również nieprawidłowości w sieci Auchan.
Więcej tutaj.


KOMENTARZE (1)