11 marca to pierwsza niedziela z zakazem handlu. - Sytuacja, z którą mamy do czynienia od 11 marca, jest kierunkiem dobrym, a nawet bardzo dobrym - ocenia Piotr Duda, szef "Solidarności".
11 marca tego roku to pierwsza niedziela, kiedy nie zrobimy zakupów w większości sklepów. Najbliższe niedzielne zakupy będą możliwe 25 marca. Zgodnie z nowym prawem w każdym miesiącu br. dwie niedziele będą handlowe - pierwsza i ostatnia. Z kolei od 2019 roku będzie to tylko jedna niedziela w miesiącu - ostatnia, a od 2020 roku będzie obowiązywał zakaz handlu we wszystkie niedziele z wyjątkiem siedmiu w roku.
Reakcja sieci handlowych na nowe przepisy była różna. Przykładowo Jeronimo Martins Polska, właściciel Biedronki, zdecydował się na wprowadzenie zmian w funkcjonowaniu swoich placówek. Jedną z nich jest wydłużenie godzin otwarcia sklepów sieci Biedronka w każdy piątek i sobotę o godzinę, dzięki czemu będą one czynne przynajmniej do godz. 22.00. Część sklepów w wybranych lokalizacjach będzie czynna nawet do godz. 23.00.
Kolejny krok to otwarcie wszystkich kas w sklepach Biedronka w godzinach szczytu w piątki i soboty. Ich zakres godzinowy może się różnić w zależności od lokalizacji. W te dni spodziewany jest większy ruch. Dlatego też w piątki i soboty w sklepach należących do sieci będzie pracowało 5 tysięcy osób więcej niż podczas dotychczasowych weekendów.
Netto z kolei uspokaja, że zamknięcie sklepów w niedzielę nie wpłynie na poziom zatrudnienia – sieć nie planuje zwolnień ani skrócenia etatów. Sklepy Netto nadal będą otwarte w tych samych godzinach i będą funkcjonować na tych samych warunkach co dotychczas. Nie będzie również wydłużania godzin pracy w inne dni.
Również Lidl Polska zapewnia, że niezależnie od zmieniających się warunków otoczenia, sklepy są przygotowane na wzmożony ruch w dniach poprzedzających niedziele wolne od handlu.
- Chcielibyśmy podkreślić, iż nieustannie rozwijamy się, każdego roku zatrudniając nowych pracowników – nasz zespół liczy ponad 15 tys. osób, budując kolejne sklepy i centra dystrybucji oraz rozszerzając sprzedaż - komentuje Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska.
Inspektorzy skontrolują sklepy
- Sytuacja, z którą mamy do czynienia od 11 marca, jest kierunkiem dobrym, a nawet bardzo dobrym. Społeczeństwo się do tego przyzwyczai i uważam, że powinniśmy się zająć już kolejnymi etapami, tj. dostosować się do tego, aby kolejne grupy (zawodowe) mogły także odpoczywać w niedziele w domu i być ze swoimi rodzinami - przekonywał Duda. Jak podkreślił, jeśli jakieś firmy chcą "omijać prawo", to "od tego są odpowiednie instytucje, takie jak chociażby Państwowa Inspekcja Pracy – komentował dla Polskiego Radia Piotr Duda, szef „Solidarności”.
PIP sprawdzi, czy firmy przestrzegają nowych przepisów (Fot. Shutterstock)
Państwowa Inspekcja Pracy poinformowała, że inspektorzy pracy we wszystkich powiatach będą pracować w niedzielę (11 marca). Sprawdzą, czy firmy przestrzegają nowych przepisów. Zgodnie z ustawą kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy mogą nałożyć karę w wysokości od 1 tys. do 2 tys. zł na osobę, która łamie zakaz handlu w niedzielę.
- Mimo że najbliższa niedziela będzie pierwszą z zakazem handlu, nie wykluczamy nałożenia pierwszych kar finansowych. Jeżeli inspektor stwierdzi, że zakaz handlu naruszony jest w sposób rażący, to taki mandat karny będzie mógł wystawić - zaznaczył Tomasz Zalewski z Państwowej Inspekcji Pracy.
Ocena pracowników
Jak nowe przepisy oceniają osoby zatrudnione w sklepach? 56 proc. pracowników sieci handlowych pozytywnie ocenia ograniczenie niedzielnej sprzedaży. Przy czym 43 proc. badanych zamiast wolnego wolałoby lepszą stawkę godzinową – wynika z badania TakeTask.
- Ludzie, którzy wychowują dzieci, chcą mieć wolne niedziele, bo w ten dzień ich pociechy nie idą do szkoły ani do przedszkola. Mogą więc spędzić z nimi czas. Ponadto znakomita większość pracowników handlu to kobiety. W dość tradycyjnym polskim społeczeństwie powszechne jest przekonanie, że opieka nad dziećmi to głównie ich sprawa. Dlatego, według badania, aż 16 proc. rodziców popiera to rozwiązanie, a 53 proc. wyraża to w sposób zdecydowany. Tylko 13 proc. nie ma zdania na ten temat. Zaledwie 7 proc. jest przeciwnych, a 11 proc. wykazuje stanowczy opór. Ta mniejszość może mieć na względzie np. wyjątkowo trudną sytuację materialną, a być może są to odpowiedzi mężczyzn pracujących w handlu - mówi prof. Janusz Hryniewicz z Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych.
46 proc. badanych, obawia się, że przez zakaz handlu w niedziele będzie mniej zarabiać. (Fot. Shutterstock)
Badani pytani byli również o obawy, jakie mają w związku ze zmianą przepisów. Wyniki pokazały, że łącznie 38 proc. z nich obawia się pogorszenia godzin pracy, np. wprowadzenia trybu pracy w soboty do północy lub w poniedziałki od wcześniejszych godzin niż dotychczas. 41 proc. nie podziela tego lęku, a 21 proc. nie wie, co o tym powiedzieć. Wśród rodziców 41,5 proc. wykazuje zaniepokojenie i dokładnie tyle samo nie boi się powyższego zagrożenia, a 17 proc. nie ma na ten temat zdania. Jeśli chodzi o osoby bezdzietne, to 33 proc. ma takie obawy, 40 proc. nie stresuje się tym, a 27 proc. jest niezdecydowanych.
46 proc. badanych obawia się, że przez zakaz handlu w niedziele będzie mniej zarabiać. 37 proc. nie ma takich obaw, 17 proc. nie potrafi tego ocenić. Wśród osób, które mają dzieci, taki strach podziela 49 proc. Natomiast 34 proc. nie boi się tego, a 17 proc. jest niezdecydowanych w tej kwestii. 41,7 proc. bezdzietnych respondentów lęka się o obniżenie swoich zarobków. Tyle samo osób myśli odwrotnie, a 16,6 proc. nie ma zdania na ten temat. Obawa wśród rodziców o mniejsze zarobki jest naturalnie większa, gdyż oni odpowiadają nie tylko za swój byt.
KOMENTARZE (0)