- Presja płacowa jest odczuwalna w branży handlowej - inflacja oraz podniesienie płacy minimalnej determinują podwyżki wynagrodzeń nawet dla stanowisk, które zarabiają ponad płacę minimalną.
- Zdaniem ekspertów większa uwaga skoncentrowana na częstszych i silniej komunikowanych zmianach wynagrodzeń w sieciach dyskontowych to efekt wieloletnich zaniedbań w zakresie wynagradzania pracowników na podstawowych stanowiskach, jak np. kasjer, sprzedawca.
- Tomasz Owsianko z firmy Randstad wskazuje, że zdarza się, iż pracownicy biurowi rezygnują z pracy i decydują się na karierę w sieciach dyskontowych. Zachęcająca jest w tym przypadku nie tylko oferta finansowa, ale też jasno komunikowana droga rozwoju i możliwość szybkiego awansu.
- O sytuacji na rynku pracy rozmawiać będziemy podczas sesji "Rynek pracy po nowemu", zorganizowanej w ramach tegorocznej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Presja płacowa w sektorze handlowym jest coraz bardziej odczuwalna. Jak zauważa Tomasz Owsianko, senior branch manager w firmie Randstad, po trudnym okresie pandemii, kiedy to dochodziło do licznych zwolnień, branża ta musi mierzyć się z wyzwaniami rynku związanymi z pozyskaniem nowych kandydatów do pracy.
- Sytuacja ta w połączeniu z niskim poziomem bezrobocia powoduje, że firmy z sektora muszą szukać elementów, które uatrakcyjnią ofertę i zainteresują potencjalnych, nowych pracowników. Najczęściej wykorzystywanym elementem jest właśnie kwestia wynagrodzenia - mówi Tomasz Owsianko.
- Należy także rozróżnić podejście pracodawców z branży retail i sieci dyskontowych - mimo że należą do tego samego sektora, ich podejście jest zdecydowanie inne. W tych drugich faktycznie presja jest zdecydowanie wyższa ze względu na często mniejszą atrakcyjność samego stanowiska i cięższy charakter pracy - dodaje Owsianko.
Inflacja i podniesienie płacy minimalnej determinują podwyżki wynagrodzeń
Również Bogdan Grabczyk, menedżer krakowskiego oddziału agencji Manpower, uważa, że kwestia wynagrodzeń jest zawsze gorącym tematem, szczególnie w sytuacji tak wysokiej inflacji, z jaką nie mieliśmy do czynienia od ponad dwudziestu lat. Nałożyło się na to również podniesienie płacy minimalnej, po raz pierwszy rozdzielone na dwie transze - styczniową i lipcową.
- Czynniki te, przy malejącej lojalności pracowników względem swoich organizacji, dużo większej otwartości na zmianę oraz zdecydowanie większej mobilności Polaków powodują, że pracodawcy starają się za wszelką cenę utrzymać najcenniejszych pracowników w swojej firmie. Mając świadomość nieuchronności podwyżek płacy minimalnej, która obowiązuje od stycznia tego roku, część organizacji już na dwa lub trzy miesiące wcześniej zdecydowały się na podniesienie wynagrodzeń pracowników - mówi Bogdan Grabczyk.
Jego zdaniem to głównie inflacja oraz podniesienie płacy minimalnej determinują podwyżki wynagrodzeń nawet dla stanowisk, które zarabiają ponad płacę minimalną.
- Często jako algorytm wniosków o podwyżkę wynagrodzenia pracownicy przyjmują procent, o jaki wzrosła pensja minimalna i o taką kwotę zgłaszają swoje wnioski - twierdzi Grabczyk. - Tak dzieje się w większości branż - od sfery budżetowej po branżę handlową - dodaje.
Wynagrodzenia podstawowych stanowisk w sieciach handlowych nieznacznie przekraczają pensję minimalną (fot. Shutterstock)
Bogdan Grabczyk zwraca uwagę, że wynagrodzenia podstawowych stanowisk w sieciach handlowych nieznacznie przekraczają pensję minimalną. Na to nakłada się duża konkurencja wśród firm, które rozbudowują sieć oddziałów, uruchamiają nowe lokalizacje i są zdeterminowane, by szybko uzupełnić swój zespół.
- W efekcie są zmuszone proponować nie tylko wyższe wynagrodzenia, ale również specjalne programy motywacyjne czy premiowe, aby ich oferty pracy były atrakcyjne dla kandydatów - dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Owsianko, który również podkreśla, że w tym roku dwukrotnie zmienia się stawka minimalna, co powoduje konieczność dopasowywania się pracodawców do zmieniającej się sytuacji. Dotyka to również branży handlowej, która dodatkowo często musi przygotować swoje zasoby ludzkie do zwiększonych obrotów w czwartym kwartale roku.
- Mimo nierzadko dwukrotnych zmian wynagrodzeń w roku, branża jako całość nie wybija się na tle innych na rynku pracy. Większa uwaga skoncentrowana na częstszych i silniej komunikowanych zmianach wynagrodzeń w sieciach dyskontowych spowodowana jest przede wszystkim wieloletnimi zaniedbaniami w zakresie wynagradzania pracowników na podstawowych stanowiskach, jak np. kasjer, sprzedawca. Poza wynagrodzeniem podstawowym bardzo dużą rolę odgrywają także benefity pozapłacowe, jak np. opieka medyczna czy ubezpieczenie na życie, które do tej pory zarezerwowane były dla nieco wyższych stanowisk - wskazuje Owsianko.
Podwyżki w sieciach handlowych wyróżniają się na tle całej branży
Także Bogdan Grabczyk przypomina, że praca w sieciach handlowych ze względu na swoją specyfikę jest bardzo wymagająca i niesie za sobą szereg wyzwań.
- Pamiętajmy, że placówki mają przedłużone godziny otwarcia. Sklepy sieci handlowych czy galerie handlowe otwarte są w każdą sobotę, a zatem bardzo trudno tutaj o wolne weekendy. Okresy przedświąteczne to również zwykle czas największych pików sprzedażowych, co dodatkowo sprawia, że mniej osób decyduje się na przyjęcie oferty zatrudnienia w tej branży - komentuje Grabczyk.
Wynagrodzenia podstawowych stanowisk w sieciach handlowych nieznacznie przekraczają pensję minimalną (fot. Donald Giannatti/Unsplash)
Nie powinien więc dziwić fakt, że sieci handlowe nie tylko podwyższają pensje, ale także głośno o tym mówią, czasem nawet kilka miesięcy wcześniej. Niektórzy pracodawcy podają informację o styczniowych podwyżkach już we wrześniu. Pytanie, czy organizowanie „wyścigów” w podnoszeniu pensji i podawaniu nowych stawek nie psuje rynku.
Małgorzata Ławnik, dyrektor pionu personalnego w Kauflandzie, w rozmowie z PulsHR.pl podkreśla, że nie ma poczucia „psucia rynku”.
- Naszym celem jest bycie w czołówce sieci handlowych, które dobrze wynagradzają swoich pracowników. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że od dłuższego czasu utrzymujemy tę wysoką pozycję. Doskonale wiemy, że jesteśmy odpowiedzialni za osoby zatrudnione w naszej sieci, a jest to znaczące zobowiązanie. Widzimy, jak wygląda obecnie sytuacja gospodarcza w kraju: galopująca inflacja, rosnące koszty życia. Skutki odczuwa każdy z nas - chcemy, aby nasz zespół był zadowolony i czuł się doceniony - mówi Małgorzata Ławnik.
Nieco inaczej na sprawę patrzy Marta Śliwińska, starszy menedżer ds. budowania wizerunku pracodawcy w sieci Biedronka, odpowiedzialna m.in. za marketing rekrutacyjny.
- Przyznam, że nie do końca rozumiem cel tego „wyścigu”. W Biedronce już od wielu lat co roku, w styczniu, podnosimy wynagrodzenia. Dbamy, aby nasze płace były konkurencyjne. To jest nasz wyraz docenienia pracowników i nie mamy potrzeby komunikowania tego światu na kilka miesięcy przed wejściem w życie nowej siatki płac. Na pewno presja płacowa istnieje, to, że kwestie finansowe są ważne dla ludzi, również jest oczywiste - mówi w rozmowie z PulsHR.pl Marta Śliwińska.
Tomasz Owsianko zwraca z kolei uwagę, że wiele dużych firm handlowych już w okresie końcówki trzeciego kwartału roku przygotowuje plany budżetowe na kolejny rok, które muszą zakładać planowane wzrosty wynagrodzeń, wymagane przez obowiązujące prawo oraz biorąc pod uwagę uwarunkowania rynkowe (np. poziom bezrobocia).
- Komunikacja wynagrodzeń ponadto mocno koreluje z oczekiwaniami kandydatów, którzy już na etapie rekrutacji chcą znać proponowane widełki wynagrodzenia i na tej podstawie decydują, czy w ogóle chcą podjąć się rozmów z potencjalnym pracodawcą. Jawność wynagrodzeń jest trendem, który coraz mocniej przebija się do świata rekrutacji - twierdzi Owsianko.
Rekrutacja w sieciach handlowych nie jest już tak dużym wyzwaniem
Wszystko wskazuje na to, że strategia ta się sprawdza. Rekrutacja nie jest już tak dużym wyzwaniem jak jeszcze rok temu.
- Wynika to w dużej mierze z zasilenia polskiego rynku pracy osobami z Ukrainy. Jest to dość wyjątkowy czas - zdarzają się sytuacje, że liczba chętnych kandydatów jest wyższa niż liczba publikowanych ofert. Szczególny wzrost aplikacji obserwujemy w dużych miastach - to zazwyczaj w tych lokalizacjach borykaliśmy się z pewnymi trudnościami, jeśli chodzi o pracowników. Natomiast teraz widać poprawę sytuacji. Statystycznie obserwujemy wzrost liczby aplikacji o około 10 proc. - mówi Małgorzata Ławnik.
Tomasz Owsianko zwraca uwagę na inną kwestię. Jak zauważa, wynagrodzenia nadal są głównym motywatorem dla kandydatów, jednak dużą rolę odgrywają także benefity pozapłacowe, opinia o pracodawcy, lokalizacja miejsca pracy czy elastyczność względem grafiku.
- Co ciekawe, spotykamy się z sytuacjami, w których pracownicy biurowi rezygnują ze swoich dotychczasowych obowiązków i decydują się na rozpoczęcie budowania kariery w sieciach dyskontowych. Zachęcająca jest w tym przypadku nie tylko oferta finansowa, ale też jasno komunikowana droga rozwoju i możliwość szybkiego awansu. Wiele zależy w tym przypadku także od lokalizacji - z takich możliwości korzystają częściej mieszkańcy mniejszych miast - mówi Owsianko.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)