Zdaniem przedsiębiorców zniesienie zakazu handlu w niedziele daje szansę na stworzenie dodatkowych miejsc pracy, także dla uchodźców. Związkowcy są przeciwni temu rozwiązaniu. Ich zdaniem należałoby się skupić na warunkach, które właściciele sklepów zaoferują Ukrainkom.
Zdaniem przedsiębiorców zniesienie zakazu handlu w niedziele daje także szansę na stworzenie dodatkowych miejsc pracy, również dla uchodźców.
- Praca w handlu byłaby dla nich szansą na bycie niezależnym od pomocy socjalnej oraz na długotrwałe osiedlenie się w naszym kraju. Możliwość znalezienia pracy jest niezbędna nie tylko ze względów ekonomicznych – praca daje ludziom również poczucie bezpieczeństwa i „normalności”, a to dla osób, które musiały uciekać z własnego kraju z powodu wojny, jest czymś absolutnie niezbędnym – wyjaśnia ZPP.
W podobnym tonie wypowiada się adwokat Radosław Płonka, ekspert prawny Business Centre Club (BCC). Jego zdaniem przywrócenie handlu w niedziele to konieczność, w szczególności w obecnych realiach.
Czytaj też: Sklep został dworcem, by handlować w niedzielę. Inne otwierają czytelnie
- Niedziele handlowe przyczynią się do wzrostu gospodarczego, zapewnią zaopatrzenie i miejsca pracy także dla przybywających uchodźców, wreszcie dadzą możliwość dodatkowego zarobkowania pracownikom handlu w czasie szalejącej inflacji, powszechnej drożyzny, wzrostu kosztów obsługi kredytów, spadku wartości polskiej złotówki i wojny w państwie sąsiednim – mówi Radosław Płonka.
- Podkreślić przy tym należy, że BCC niezmiennie proponuje rozwiązanie, w ramach którego placówki handlowe byłyby otwarte w każdą niedzielę, zaś pracownicy mieliby zagwarantowane 2 wolne niedziele w każdym miesiącu, zaś niedziele pracujące byłyby dodatkowo płatne. Jest to racjonalne rozwiązanie, które godzi interesy wszystkich. Politycy – otwórzcie sklepy, nie podnoście nam podatków – dodaje Płonka.
Zdaniem Alfreda Bujary z "Solidarności" zbędne jest otwieranie galerii handlowych w niedziele (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Dobre warunki pracy to podstawa
Szef sekcji handlu NSZZ "Solidarność" Alfred Bujara ma odmienne zdanie. Jego zdaniem nie ma potrzeby, aby otwierać sklepy w niedziele.
- ZPP od zawsze był przeciwny wolnym niedzielom – temu, aby pracownicy mogli ten dzień spędzić na odpoczynku. Kierują się zasadą "zysk ponad wszystko", szczególnie kosztem pracownika. My nie widzimy potrzeby, żeby otwierać sklepy w niedziele. Hipermarkety są czynne do późnych godzin wieczornych, niektóre nawet całą dobę, zatem artykuły spożywcze można kupić nawet w nocy. Z kolei małe sklepy są otwarte w niedziele – właściciele mogą zdecydować się na takie rozwiązanie. Zbędne jest także otwieranie galerii handlowych w niedziele. Moim zdaniem propozycja ZPP to kolejny pretekst do tego, by cofnąć zakaz handlu w niedziele – komentuje Bujara w rozmowie z PulsHR.pl.
Czytaj też: Handel czeka na Ukraińców. Lidl, Żabka i Kaufland przyjmą ich z otwartymi rękami
Alfred Bujara zauważa również, że w branży handlowej są duże braki kadrowe. Według jego szacunków a tej chwili sektor mógłby wchłonąć około 200 tys. pracowników. To mogą być pracownicy z Ukrainy. Ważne jednak, aby oferowane były im takie same warunki jak w przypadku Polaków.
- Trzeba pilnować, żeby nikt nie próbował wykorzystywać tragedii ludzi, którzy uciekli przed wojną, aby ich kosztem zwiększać swoje zyski. Dla nas oczywiste jest, że pracownicy z Ukrainy mają być zatrudniani na podstawie umowy o pracę i dzięki temu mieć prawo do funduszu socjalnego, przerw w czasie pracy czy do zwolnienia lekarskiego. To jest bardzo ważne. Skoro chcemy pomóc, to bądźmy w tym uczciwi – ocenia Alfred Bujara.
Więcej miejsc pracy, ale nie dla wszystkich
Analiza ManpowerGroup pokazuje, że przedsiębiorcy reprezentujący sektor handlu hurtowego i detalicznego już od ponad roku zgłaszają stosunkowo wysokie zapotrzebowanie na pracowników. Zdaniem rekruterów handlowe niedziele mogłyby je jeszcze bardziej zwiększyć.
- W czasie pandemii i związanych z nią lockdownów wielu pracowników opuściło branżę, wybierając zatrudnienie w innych, bardziej stabilnych obszarach. Firmy odczuwają więc niedobór personelu i z pewnością chętnie sięgną po kandydatów przyjeżdżających z Ukrainy – zwłaszcza tych, którzy dysponują odpowiednimi kompetencjami i doświadczeniem, zdobytym w swoim kraju – mówi Dominik Malec, ekspert rynku pracy i dyrektor linii biznesowej w Manpower.
- W perspektywie długofalowej argumentem przemawiającym za przywróceniem handlu w niedziele jest możliwość wzmocnienia gospodarki poprzez zwiększoną konsumpcję społeczeństwa. Doraźnie natomiast dostępność sklepów we wszystkie dni tygodnia z pewnością pomoże fundacjom oraz wolontariuszom szybciej zaopatrzyć imigrantów z Ukrainy we wszystkie niezbędne rzeczy – dodaje Dominik Malec.
Mateusz Żydek, ekspert rynku pracy Randstad Polska, uważa, że dodatkowy dzień roboczy w sektorze handlu przełożyłby się na możliwość stworzenia dodatkowych miejsc pracy i większe zapotrzebowanie na pracowników (Fot. PAP/Marcin Bednarski)
Również Mateusz Żydek, ekspert rynku pracy Randstad Polska, uważa, że dodatkowy dzień roboczy w sektorze handlu przełożyłby się na możliwość stworzenia dodatkowych miejsc pracy i większe zapotrzebowanie na pracowników. Tym bardziej że według danych firmy Randstad na tle pozostałych sektorów gospodarki, które w ostatnim czasie prognozowały dość duże wzrosty zatrudnienia, sektor handlu plany miał skromniejsze – 30 proc. firm z sektora handlu prognozowało wzrost zatrudnienia w pierwszej połowie 2022 roku wobec 38-39 proc. firm z sektora przemysłu czy logistyki. Częściej też pojawiały się sygnały o redukcji (6 proc. firm z sektora handlu prognozowało redukcję etatów).
- Nasze doświadczenia pokazują też, że w sektorach, w których pracownicy wykonują swoje zadania w niedziele, bo wynika to ze specyfiki procesów produkcyjnych czy logistycznych, jest duża grupa osób preferujących możliwość pracy w takie dni, choćby ze względu na przysługujące im dodatki. Jeśli więc mówimy o możliwości stworzenia dodatkowych miejsc pracy na polskim rynku dla obywateli Ukrainy, to przywrócenie funkcjonowania placówek handlowych w niedziele mogłoby się do tego przyczynić – komentuje Mateusz Żydek.
Jednak nie dla wszystkich uchodźców będzie to rozwiązanie optymalne. Mateusz Żydek przypomina, że w tej grupie dużo jest kobiet, pod opieką których znajdują się dzieci.
- Brak możliwości zapewnienia na ten dzień opieki dla dzieci, ze względu na to, że jest to dzień wolny w szkołach, przedszkolach i żłobkach, może być barierą przed skorzystaniem z takiej możliwości zatrudnienia. I tu, podobnie zresztą jak w przypadku pracy obywateli Ukrainy w pozostałe dni tygodnia, bardzo istotne może okazać się wsparcie w opiece nad dziećmi w czasie, gdy ich rodzice pracują. Może to być wsparcie finansowe pozwalające na pokrycie kosztów takiej opieki w placówkach edukacyjnych (takie rozwiązania uruchamiamy właśnie w firmie Randstad), ale też organizacja przez pracodawców takich placówek w pobliżu miejsc zatrudnienia, np. punktów przedszkolnych – dodaje Żydek.
KOMENTARZE (3)