Zarobki piekarzy wahają się 2 do 3 tys. zł brutto, co najczęściej daje około 1600 zł netto. To niewiele, a co więcej, zawód ten daje marne szanse na rozwój zawodowy – doświadczony piekarz może awansować na brygadzistę, co podnosi wynagrodzenie w niewielkim stopniu.
– Nie masz na kogo iść, to idziesz na piekarza. Ciężki zawód. Wszyscy śpią, a on musi robić, w niedzielę wieczorem zaczyna, kończy w sobotę rano – mówi Adam Wykręt, właściciel piekarni z Bielska.
Na podobne płace może liczyć cukiernik. Większość z nich zarabia 1900 – 3300 zł brutto.
Ciężka praca, często w nocy lub w święta i przy wysokich temperaturach nie zachęca. Trudno się dziwić, że Polacy chętnie szukają zarobku za granicą. W Niemczech piekarz może liczyć na 4 tys. zł miesięcznie brutto, w Holandii – 7 tys., a w Anglii czy Norwegii – nawet 12 tys.
Brakuje rąk do pracy
– Brak następców, brak chętnych do nauki jest największym problemem, jeśli chodzi o zawód piekarza i cukiernika. Musimy robić wszystko, by te zawody nie zaginęły. Według naszych szacunków w Polsce działa ok. 10 tys. zakładów. Część z nich będzie musiała zakończyć działalność – nie tylko dlatego, że jemy coraz mniej pieczywa – mówi prezes Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP Stanisław Butka.
W całym kraju zawodu uczy się obecnie najwyżej kilkadziesiąt osób, a potrzeby są wielokrotnie większe.
– W Wielkopolsce, w ramach naszego cechu, nowy rok w nauce zawodu piekarza zaczyna dziewięciu młodych adeptów. Jeszcze kilkanaście lat temu były to cztery pełne klasy. Młodych może odstraszać wizja ciężkiej pracy. W dodatku ci, którzy deklarują, że chcą uczyć się w szkołach zawodowych, traktowani są przez rówieśników jako gorsi – uważa Butka.
Jego zdaniem problem z fachowcami do pracy dotyczy także innych krajów.
– W Niemczech z powodu braku następców w ubiegłym roku zamknęło się 12 proc. piekarni – wyjaśnia.
Wiesław Mikołajów z Przechodu jest skłonny dać 3 tys. złotych miesięcznie piekarzowi, który zatrudni się w jego zakładzie.
– Na razie nie znalazłem kandydata, dziś w ogóle jest trudno o dobrego piekarza. To trudny zawód i ciężka praca, dlatego też młodzi się do niego nie palą. A jak już pracują, to wolą za granicą – opowiada portalowi nto.pl.
Potwierdza to Halina Kajstura, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych w Strzelcach Opolskich.
– Jeszcze 10-15 lat temu kształciliśmy po kilkunastu piekarzy. Teraz mamy dwóch – podkreśla dyrektor.
Polacy jedzą mniej chleba
Wiadomo, że nawet niewielki spadek spożycia chleba niepokoi piekarzy, tymczasem w ostatnich latach trend spadkowy jest bardzo wyraźny. Jeszcze w 1981 roku przypadało 100 kg pieczywa rocznie na osobę. W 2015 roku przeciętny Polak zjadł 45,3 kg chleba, było to aż o 2,5 kg mniej niż rok wcześniej.
Z badań prof. Krystyny Świetlik wynika, że wyraźnie wzrosła konsumpcja kanapek i innego rodzaju pieczywa spożywanego poza domem. Czasu mamy coraz mniej, a oferta gastronomii jest coraz bogatsza.
Krystyna Jarosz z Krajowego Forum Piekarstwa i Cukiernictwa jako jedną z ważniejszych przyczyn spadku spożycia pieczywa wymienia popularność diet, według których chleb tuczy.
Z kolei Stefan Putka uważa, że nasze społeczeństwo staje się coraz zamożniejsze, a konsumenci wybierają substytuty chleba, np. makaron, płatki. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest też jakość sprzedawanego pieczywa.
Konkurencja na rynku powoduje, że piekarze starają się przyciągnąć klientów niska ceną, a to nie może nie odbić się na jakości. Bo dobry rzemieślniczy chleb musi kosztować więcej niż wypiekane z mrożonego ciasta pieczywo sprzedawane na przykład w supermarketach.
Pieczywo głęboko mrożone
– Wiele pieczywa importowane jest do naszego kraju w formie mrożonej, m.in. z Chin - mówi Stanisław Kacperczyk, prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
– Piekarnie w marketach zamawiają w dużej wytwórni pieczywo mrożone, a na miejscu, w specjalnych komorach odmrażają je i wypiekają. Jest to więc niepełna piekarnia, w której jest tylko rozmrażanie i wypiekanie. Jej celem jest przyciągnięcie klienta – mówi Stefan Putka.
- Niestety, w tym wypadku technologia wypieku pieczywa wpływa na jego jakość. Takie pieczywo, wypiekane na zapleczu hipermarketu to nie jest klasyczne pieczywo. Jest ono bardzo dobre, ale tylko przez kilka godzin po wypieku. Jest to oczywiście kwestia wyboru klienta - dodaje.
Czy rzemiosło zginie?
– Uważam, że na naszym rynku jest jeszcze miejsce na tradycyjne rzemieślnicze pieczywo, które od początku do końca jest produkowane w piekarni – uspokaja Putka.
Zgadza się z tym stanowiskiem Piotr Piąstka, prezes GoodMills Polska. Jego zdaniem udział pieczywa mrożonego w całości produkcji pieczywa w Polsce może się jeszcze nawet podwoić, ale nie musi się to przełożyć się na położenie mniejszych piekarni.
– Na półce z pieczywem będą produkty przygotowane w oparciu o różne rodzaje zbóż, z dodatkami różnych ziaren czy posypkami. Obserwujemy to już teraz, a w przyszłości jeszcze się to nasili. Pomimo szybkiego rozwoju rynku pieczywa mrożonego, wciąż pozostanie duża grupa wymagających klientów. Małe piekarnie nie zginą – uważa Piotr Piąstka.
Warto jednak zwrócić uwagę, że nawet w małych piekarniach nie wszystkie czynności wykonują ludzie własnoręcznie. Już dziś piekarnie i cukiernie pełne są automatycznych lub półautomatycznych mieszałek, ubijaczek, wałkownic i krajalnic. Twórcy aplikacji Will a robot take your job? (Czy robot zabierze mi pracę?) szacują szanse zniknięcia zawodu piekarza na 89 proc.
– Nawet najlepsze receptury czy komputery nie są w stanie zastąpić piekarza – nie martwi się tym Adam Ołów, właściciel suwalskiej piekarni Cymes. – Byłem kiedyś w holenderskiej fabryce chleba, gdzie produkcja jest całkowicie zmechanizowana. Na hali pracują tylko dwie osoby. I co z tego? Ten chleb nic nie jest wart.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (35)