- Izba wystosowała swój apel w czasie, kiedy o zakazie handlu w niedziele mówi się bardzo dużo.
- Wszystko za sprawą sieci sklepów Biedronka, która rozważała wykorzystanie luk w prawie i otwarcie swoich placówek również tego dnia. Jednak póki co odeszła od tego pomysłu.
- - Sklepy nie powinny działać „na czytelnię”, „placówkę pocztową” czy „salon medyczny”, tylko powinny być czynne po prostu - uważa szefowa PIG w Szczecinie i podkreśla, że przykład Biedronki pokazuje, iż przypadków kombinowania nie zabraknie.
Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie konsekwentnie apeluje o to, by handel w niedziele został przywrócony. Jak podkreśla jej szefowa, to kwestia oczekiwań przedsiębiorców i realiów gospodarczych w Polsce w czasach inflacji.
- Obecnie nie ma drugiego tak konkurencyjnego sektora gospodarki, jak handel. Mamy presję płacową u pracowników, ale i presję cenową ze strony klientów. Dyskonty walczą o klientów, o udziały w rynku, o to, by przyciągać do siebie pracowników. Im większa presja wewnątrz rynkowa, tym mniej miejsca dla lokalnych przedsiębiorców. Rząd RP promując zakaz handlu w niedziele, zapomina, że im agresywniej będą rozpychać się dyskonty, tym mniejsza będzie szansa na przetrwanie dla małych sklepikarzy, lokalnych piekarni, małych przetwórni czy targowisk. To jest fakt, który jest konsekwentnie ignorowany - mówi Hanna Mojsiuk, prezes PIG w Szczecinie.
Północna Izba Gospodarcza apeluje o przywrócenie handlu w niedzielę, ale na jasnych zasadach. fot. Pixabay
Jej zdaniem sytuacja z Biedronką, która rozważała pomysł utworzenia w swoich sklepach czytelni, by móc handlować także w niedziele, to dowód, że przedsiębiorcy są zmuszani do szukania "alternatywnych" rozwiązań, by działać.
- Nie jesteśmy zwolennikami kombinowania i szukania luk w prawie, by móc działać. Nie jest to sytuacja dobra dla polskiej legislacji, że sklep, by otworzyć się w niedzielę, musi nazwać się przystankiem, dworcem, pocztą, czytelnią czy wypożyczalnią sprzętu sportowego i po prostu działać. Sklep to sklep. Jest popyt, jest podaż, handel w niedzielę powinien mieć miejsce. Należy jednak uszanować prawa pracowników - mówi dr Piotr Wolny, ekonomista i dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej.
Praca w niedzielę dla ochotników
PIG ma też propozycje, które umożliwiłyby rozwiązanie tego problemu.
- Tak jak do zakazu handlu w niedzielę dochodziliśmy, odejmując czynne dni, tak można byłoby w drodze kompromisu np. otworzyć sklepy w co drugą niedzielę lub ograniczyć ich funkcjonowanie do określonych godzin - mówi Hanna Mojsiuk.
Innym rozwiązaniem, o którym mówi, jest delegowanie do pracy w niedziele wyłącznie ochotników oraz zaoferowanie im podwójnej stawki.
Biedronka czytelnią
O tym, że jedna z najpopularniejszych sieci dyskontowych w Polsce chce otworzyć się w niedziele, mówi się od kilku dni. Wtedy w mediach pracownicy informowali, że placówki mają przekształcić się w klub czytelnika. Zatrudnieni z różnych części Polski otrzymali od przełożonych informację, że mają stawić się do pracy 7 sierpnia. To wywołało lawinę komentarzy i szereg działań ze strony m.in. związków zawodowych.
Handlowa „Solidarność” zwróciła się do Państwowej Inspekcji Pracy o zwiększenie liczby kontroli w sklepach w zakresie przestrzegania ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Głos zabrała również minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, która podkreśliła, że nie ma zgody na obchodzenie prawa kosztem pracowników. Minister również skierowała do PIP prośbę o dokładne przyjrzenie się przestrzeganiu prawa w tym zakresie.
Sieć wycofała się ze swojego pomysłu, o czym poinformował szef Krajowego Sekretariatu Banków Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara.
- Przed chwilą dowiedzieliśmy się, że Biedronka wycofuje się z pracy i handlu w niedziele. Bardzo się cieszymy z tej decyzji, bo w końcu pracownicy będą się mogli cieszyć dalej wolnymi niedzielami, o co zabiegaliśmy bardzo również jako związek zawodowy "Solidarność" - poinformował w sobotę, na dzień przed planowanym otwarciem części sklepów przez Biedronkę, Alfred Bujara na Facebooku.
Sieci sklepowe szukają możliwości
Warto przypomnieć, że zamiana sklepu w "klub czytelnika" to nie nowość - przedsiębiorcy już w ten sposób omijają zakaz handlu w niedziele. Pomysł ten funkcjonuje w sieci Carrefour. Z kolei kierujący sklepem Intermarche w Cieszynie wykorzystali fakt, że w pobliskiej okolicy znajduje się przystanek komunikacji miejskiej i ogłosili się dworcem autobusowym - sklep pełni rolę poczekalni.
- Wszyscy szukają teraz nowych przestrzeni do zarobku. Inflacja, wysokie ceny, duża ostrożność przed wydaniem każdej złotówki - czasy mocno wymagające i zmuszające przedsiębiorców do szukania nowych rozwiązań. I oczywiście możemy dyskutować, na ile jest to etyczne, na ile stojące na krawędzi prawa - pewne jest to, że każdy chce zarobić, by przetrwać. Wygląda na to, że sieć Biedronka chciała być o krok przed konkurencją - dodaje Anita Gałek, trener biznesu i ekspert ds. handlu.
Polacy chcą robić zakupy w niedzielę
Zakaz handlu w niedziele obowiązuje w Polsce od marca 2018 roku. Od początku budził mieszane uczucia. Na początku roku poznaliśmy, co po 4 latach od wejścia w życie tych zmian sądzą o nich Polacy.
Zakaz handlu w niedziele obowiązuje w Polsce od marca 2018 roku. fot. Usplash
Z wyników badania wykonanego przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna dowiedzieliśmy się, że liczba zwolenników i przeciwników jest bardzo zbliżona. Respondenci zapytani, czy popierają zakaz handlu w niedziele, w większości odpowiedzieli negatywnie (47 proc.). Pozytywnie odpowiedziało nieco mniej (42 proc.) badanych.
Co więcej, największa grupa (40 proc.) badanych wskazała, że "zakaz handlu powinien być całkowicie zniesiony". Natomiast 35 proc. zaznaczyło, że "powinny być otwarte jedynie małe sklepy rodzinne". Pozostali stwierdzili, że zamknięte powinny być tylko galerie handlowe (7 proc.) lub że zakaz powinien dotyczyć jedynie sklepów wielkopowierzchniowych (8 proc.).
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (7)