– System edukacji wymaga ponadpolitycznego porozumienia, wymaga staranności i stabilności. Tego nam najbardziej w polityce brakuje. Nowy rząd zamiast burzyć to, co udało się dotychczas zrobić, powinien wnieść nowe, konstruktywne pomysły na zmiany w szkołach – mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz po podpisaniu porozumienia na konferencji w Sejmie.
(R)ewolucyjna reforma oświaty
Lider ludowców podkreślił, że zmiany w systemie edukacyjnym powinny być ewolucyjne, nie rewolucyjne. – Polska szkoła nie potrzebuje zmiany tabliczek i pieczątek, ale zmniejszenia liczebności klas, zapewnienia ciepłych posiłków dla wszystkich uczniów, co najmniej jednej godziny angielskiego dziennie. To są rzeczy, które podnoszą jakość edukacji – przekonywał Kosiniak-Kamysz.
Czytaj też: Reforma oświaty: Duże zmiany w nowym roku szkolnym 2016/2017 i kolejnych
Prezes ZNP Sławomir Broniarz przypomniał, że każda zmiana w edukacji odbija się przede wszystkim na uczniach. – To oni powinni być w centrum zainteresowania Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tymczasem do tej pory nie dostaliśmy konkretnych propozycji zmian. Nie ma przedstawionych podstaw programowych, nie ma pokazanej siatki nauczyciela – mówił Broniarz.
Dobro dziecka i nauczyciela
Odnosząc się do zapowiedzianych przez resort edukacji zmian, szef ZNP zwrócił uwagę na tempo ich wprowadzania. – Jeśli próbujemy tak ważną dziedzinę jak edukacja modernizować byle jak, na kolanie, w pośpiechu, bez jakiejkolwiek refleksji, to trzeba sobie zdawać sprawę, że to operacja przeprowadzana dosłownie na żywym organizmie dziecka i nauczyciela – przestrzegł.
W dziesięciopunktowym porozumieniu PSL i ZNP zapisano m.in., że „najwyższym dobrem dla szkoły i nauczycieli jest dobro dziecka. Dla dobra dzieci i rodziców szkoła musi być instytucją stabilną” oraz, że „system edukacji nie może podlegać koniunkturalnym i politycznym zmianom. Jego kształt i działanie powinno być niezależne i stałe, dające dzieciom, młodzieży i rodzicom poczucie pewności oraz przewidywalności”.