Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Pandemia pokazała, że nauka przez całe życie oraz rozwój kompetencji - nie tylko twardych - są bardzo istotne. Edukacja nie kończy się na studiach czy szkole średniej - jest kontynuowana w firmach.
- Na rynku brakuje fachowców, a zdalna praca i nauka tego nie zastąpią. - Nie da się nauczyć przez internet spawania. Są obszary, gdzie praca i nauka zdalna są niemożliwe. Przykładem jest pilot samolotu czy maszynista. Tokarz ma toczyć, a nie patrzeć na toczenie przez internet - ocenia Tomasz Haiduk.
- O tym m.in. rozmawiali eksperci podczas panelu "Kadry w zmieniającym się świecie", zorganizowanego w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Pandemia pokazała, że nauka przez całe życie oraz rozwój kompetencji - nie tylko twardych - są bardzo istotne. Edukacja nie kończy się na studiach czy szkole średniej - jest kontynuowana w firmach.
- Edukacja polega na tym, że za publiczne pieniądze uczymy dzieci nie tylko konkretnego zawodu, ale także ogólnych kompetencji, które pozwolą im na życie w społeczeństwie - mówi Daniel Nowak, ekspert departamentu rozwoju kadr w przedsiębiorstwach w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Daniel Nowak, ekspert departamentu rozwoju kadr w przedsiębiorstwach w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (Fot. PTWP)
- Możemy ich kształcić w zawodzie, ale za 5 lat może się okazać, że ta wiedza nie jest już aktualna. Potem te osoby wchodzą do firm, a rola edukacyjna spada na przedsiębiorstwo i na pracowników, którzy muszą być odpowiedzialni za to, co umieją i co chcą robić. Firma to miejsce, gdzie człowiek dalej się uczy. Nasze badania pokazują, że sporo szkoleń osób dorosłych wykonuje się w przedsiębiorstwach - podkreśla Daniel Nowak.
W podobnym tonie wypowiada się Daria Gostkowska, dyrektorka wykonawcza obszaru zarządzania zasobami ludzkimi w Banku BNP Paribas. Jej zdaniem nauka przez całe życie to coś, czego nie unikniemy.
- To nie jest tak, że nauczymy się czegoś w szkole i później nic się nie dzieje. Oczywiście umiejętności twarde są niezbędne, ale nie w odosobnieniu. Dla mnie podczas rekrutacji jest istotne, czy kandydat potrafi mieć otwartą głowę, myśleć i dostosowywać się do bardzo szybko zmieniającej się rzeczywistości, a także współpracować z innymi - ocenia Daria Gostkowska.
Daria Gostkowska, dyrektorka wykonawcza obszaru zarządzania zasobami ludzkimi w Banku BNP Paribas (Fot. PTWP)
- W biznesie współpraca to słowo klucz. Istotna jest umiejętność poruszania się w zespołach interdyscyplinarnych, budowania relacji, odnajdywania pewnych rzeczy i łączenia ich ze sobą. Specjalizacja jest bardzo ważna, ale istotna jest także kreatywność. My tego jako pracodawca uczymy. Najważniejsze jednak, żeby każdy miał otwartą głowę i chciał się uczuć. Pandemia w tym pomogła - dodaje Gostkowska.
Brakuje fachowców? Wykształć ich sam
Wielu pracodawców narzeka na deficyty kadrowe oraz niedopasowanie kompetencyjne. Monika Kościelna, dyrektor HR w Alstomie w Europie Środkowej i Wschodniej, zauważa, że na rynku pracy brakuje pracowników produkcyjnych.
– Alstom ma dwie główne fabryki w Polsce, w których zatrudnia ponad 2000 osób na linii produkcyjnej. Brakuje osób w tych zawodach – czy można powiedzieć prostych? Tutaj dałabym znak zapytania, ponieważ spawacz dzisiaj nie jest zawodem prostym, ale bardzo złożonym. Tych kompetencji dzisiaj brakuje – mówi Monika Kościelna.
Monika Kościelna, dyrektor HR w Alstomie w Europie Środkowej i Wschodniej (Fot. PTWP)
Jak dodaje, należałoby skupić się na edukacji osób pracujących fizycznie – od spawacza po montera. Niestety obecnie brakuje szkół, które ich kształcą.
– Alstom wyszedł krok do przodu. Otworzyliśmy na terenie naszej firmy wewnętrzną szkółkę, która od postaw uczy zawodu. Szukamy chętnych osób. Zaczęliśmy w zeszłym roku ze szkołami średnimi, zrobiliśmy kampanię w szkole, zachęcającą młode osoby, które ukończyły 18 lat, by przyszły do naszej firmy. Zapewniamy im rozwój oraz kursy. Dziś mogę powiedzieć, że się udało – mówi Monika Kościelna.
– To pokazało, że mimo iż rynek jest naprawdę ciężki, to jednak da się, ale musi nam się chcieć. Inwestujemy, ale na końcu mamy bardzo różnorodne zespoły – to dzisiaj jest przyszłość – dodaje.
Problemy z nauką zawodu
W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Haiduk, prezes Forum Automatyki i Robotyki Polskiej, szef Instytutu Industry 4.0, który podkreśla, że firmy, z którymi współpracuje, tworzą pracownie szkoleniowe.
- Są to nie tylko pracownie fizyczne, ale również częściowo wirtualne. Przykładem jest pracownia do wirtualnego nauczania spawaczy przy pomocy okularów VR. To prawdziwa maska spawacza i pistolet, którym spawa. W ten sposób można ludzi zacząć kształcić – nie dostają od razu spawarki do ręki, ale mają narzędzie, które ten proces nauki przyspieszy - mówi Tomasz Haiduk.
O wirtualnej rzeczywistości mówi także Ewa Stańczyk-Hugiet, prorektor ds. badań i kadry akademickiej na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.
- Na naszej uczelni mamy centrum symulacji procesów biznesowych, z VR-ami. Młodzi mogą popracować na kasie w Lidlu, zakładając okulary. To droga, która będzie się rozwijać - podkreśla Ewa Stańczyk-Hugiet.
Ewa Stańczyk-Hugiet, prorektor ds. badań i kadry akademickiej na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu (Fot. PTWP)
Tomasz Haiduk zwraca uwagę także na inną kwestię – poziom szkolnictwa zawodowego w Polsce. Jak twierdzi, jest ono mocno niedofinansowane, przez co zatrzymało się w rozwoju.
- Wykształcenie technika wymaga czasu i sprzętu – potrzeba ok. 2-3 lat na naukę kompetencji twardych, które są niezbędne - mówi Haiduk. - Szkolnictwo zatrzymało się na pewnym poziomie. Jednak z informacji przekazanych przez resort edukacji wynika, iż w ramach nowego programu mają być tworzone doposażone centra kompetencyjne, które mają kształcić i uczyć zawodu młodych, ale nie tylko. Również dla dorosłych mają być kursy uzupełniające wiedzę w obszarze technicznym. Przemysł potrzebuje tych ludzi - dodaje.
Tomasz Haiduk, prezes Forum Automatyki i Robotyki Polskiej, szef Instytutu Industry 4.0 (Fot. PTWP)
Tomasz Haiduk podkreśla również, że pandemia bardzo dotknęła ten obszar – szczególnie na poziomie szkół zawodowych, ale też w szkołach wyższych. W przeciwieństwie do nauczania matematyki czy filozofii, nauka kwestii technicznych bez dostępu do laboratorium jest niemożliwa.
- Nie da się nauczyć przez internet spawania. Są obszary, gdzie praca i nauka zdalna są niemożliwe. Przykładem jest pilot samolotu czy maszynista. Tokarz ma toczyć, a nie patrzeć na toczenie przez internet - ocenia Tomasz Haiduk.
Również Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service, uważa, że rzemieślnicy będą nadal bardzo potrzebni na rynku pracy. Ich roboty nie zastąpią tak szybko.
Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service (Fot. PTWP)
- Niestety w Polsce praca ucznia pod nadzorem mistrza nie jest propagowana. W norweskich stoczniach starsi pracownicy, którzy nie są już tak sprawni fizycznie i nie mogą spawać statków w ujemnych temperaturach, mają pod sobą jednego czy dwóch czeladników. Oprócz wiedzy, którą mogą wynieść ze szkoły zawodowej, czerpią naukę od człowieka z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, który o spawalnictwie wie wszystko. On posiada wiedzę, którą trudno jest wyczytać z książek czy pozyskać od nauczyciela, który nigdy nie stał na mrozie i nie spawał. Tę wiedzę przekazują mistrzowie - komentuje Krzysztof Inglot.
Również Ewa Stańczyk-Hugiet wskazuje, że rzemieślników nieprędko zastąpią roboty.
- 20 lat temu mówiłam swoim studentom, jak decyzjami centralnymi robi się szkody w procesie kształcenia. Wtedy przytoczyłam przykład browarnika. Browary lokalne nadal bazują głównie na kompetencjach rodziny. Robot nie zastąpi browarnika, który dzięki znajomości receptury i tradycji wytwarza unikatowe piwo. Ten trend powraca – mamy browary kraftowe. Ale nie robią tego roboty, tylko człowiek - wyjaśnia Ewa Stańczyk-Hugiet.
Współpraca uczelni z biznesem
Damian Gąsiorek, prodziekan ds. współpracy i rozwoju na Wydziale Mechaniczno-Technologicznym na Politechnice Śląskiej, zwraca uwagę na inny aspekt – bez biznesu tak naprawdę nie ma studiów. To firmy wyznaczają trendy i pokazują, jakich kompetencji potrzebują.
Damian Gąsiorek, prodziekan ds. współpracy i rozwoju na wydziale mechaniczno-technologicznym na Politechnice Śląskiej (Fot. PTWP)
- Każdy kierunek studiów na Politechnice Śląskiej ma firmy patronackie. Współpracują z nami duże globalne przedsiębiorstwa, takie jak Opel czy Fiat. Tych firm jest naprawdę dużo. Obejmują one patronatami poszczególne kierunki studiów. Mówią nam o swoich potrzebach, np. potrzebują konstruktorów, którzy będą dobrze posługiwać się systemem CAD - mówi Damian Gąsiorek.
Potwierdza, że uczelnie wyższe widzą zmiany zachodzące na rynku pracy – pewne zawody umierają, a w ich miejsce pojawiają się inne.
- Przykładem jest drukarz poligrafii – ten zawód zanika. Pojawił się natomiast inny – drukarz 3D. Choć nazwa brzmi podobnie, to jednak wymaga zupełnie innych kompetencji - wyjaśnia Gąsiorek.
Politechnika Śląska oferuje także studia dualne, podczas których połowę roku student spędza na uczelni, a kolejny semestr spędza na nauce praktycznej w przemyśle.
- Zgłasza się do nas mnóstwo firm. W tej chwili jest ich więcej niż chętnych studentów. Oni ich „wychowują” od początku - dodaje Gąsiorek.
Debatę poprowadziła Karolina Markowska, dziennikarka PulsHR.pl (Fot. PTWP)
Zobacz pełną relację z sesji "Kadry w zmieniającym się świecie".
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (2)