Grecki parlament przegłosował w czwartek (8 sierpnia) ustawę przyznającą policji znacznie większe niż dotychczas prawo wstępu na tereny uczelni wyższych. To realizacja jednego z przedwyborczych haseł premiera Grecji Kyriakosa Micotakisa, który obiecał poprawę bezpieczeństwa publicznego.
Uczelnie greckie od dziesięciu lat objęte były "azylem akademickim". Po raz pierwszy został wprowadzony w 1973 roku po krwawo stłumionym przez wojsko proteście studentów Politechniki Ateńskiej przeciwko juncie czarnych pułkowników, gdy zginęło 25 osób, a kilkaset zostało rannych. Później był on kilkakrotnie znoszony i przywracany.
Projekt ustawy został poparty przez centroprawicową większość premiera Kyriakosa Micotakisa, przeciwne były lewicowe partie opozycyjne. - Życie studenckie kontrolowane jest przez różne grupy przestępcze. Nie chcemy stałej obecności policji na uczelniach, ale chcemy pozbyć się zakapturzonych osób, które są zagrożeniem dla studentów - mówił Micotakis w parlamencie.
Według agencji Reuters konserwatywni politycy od dawna twierdzą, że "azyl akademicki" to przeżytek, bowiem wielu naukowców pracujących na uczelniach narzeka na przemoc i jawny handel narkotykami.
Do tej pory prawo zezwalało policji wejść na teren uczelni na żądanie urzędnika akademickiego lub po zgłoszeniu poważnego przestępstwa. Zgodnie z nową regulacją funkcjonariuszy będzie mogła wezwać każda osoba ze społeczności akademickiej.
Nową ustawę skrytykował największy oponent Micotakisa i jego poprzednik Aleksis Cipras z lewicowej Syrizy, według którego uchwalona w czwartek ustawa to próba ograniczenia demokracji, a rządząca Nowa Demokracja dąży do stopniowej prywatyzacji uczelni wyższych i próbuje ograniczyć swobodę badań naukowych.
Minister edukacji Niki Kerameus zapewniła, że nowa ustawa nie ograniczy swobód studenckich.


KOMENTARZE (0)