Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
• Programiści z Kodilli uważają, że proponowane przez Gowina zmiany mogą uderzyć w studentów kierunków technicznych. Szczególnie specjalistów z branży IT, którzy już teraz są najbardziej poszukiwanymi fachowcami na rynku pracy.
• Jak wskazują, od 2006 roku liczba studentów na kierunkach informatycznych zmniejszyła się o ponad 25 tys, a do 2020 roku liczba absolwentów wyniesie zaledwie 13-13,5 tys.
• W ich opinii Konstytucja dla Nauki może jeszcze bardziej pogorszyć ten trend. Młodych ludzi do studiów IT może zniechęcić m.in. wydłużony czas nauki, który zapowiada Jarosław Gowin.
*****
- To reforma, którą po pierwsze: postulowało – po drugie: zaproponowało w swoich głównych założeniach – i po trzecie: uczciwie i rzetelnie przedyskutowało samo środowisko akademickie – mówił Jarosław Gowin podczas przedstawiania KdN.
Założeniem nowego projektu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest podniesienie jakości kształcenia na uczelniach. Pomóc w tym ma m.in. nowy algorytm przyznawania dotacji podstawowej z budżetu państwa. Jej wysokość będzie uzależniona m.in. od wskaźnika dostępności kadry, czyli liczby studentów przypadających na prowadzących zajęcia. Docelowo będzie to 11-13 studentów i doktorantów studiów stacjonarnych oraz niestacjonarnych przypadających na jednego wykładowcę, bez względu na kierunek studiów. Uczelnie, które spełnią ten warunek będą mogły liczyć na najwyższą dotację.
Jednak - zdaniem ekspertów z Kodilli - prywatne szkoły programowania będą miały problem z osiągnięciem takiego wyniku. Tym samym jeszcze bardziej ograniczą liczbę studentów.
- Oczekiwanym przez ustawodawcę rozwiązaniem jest zatrudnienie większej liczby wykładowców, aby zapewnić studentom jak najlepsze wsparcie ze strony kadry naukowej. Uczelnie mogą mieć z tym problem, bo już teraz prawie dwie trzecie profesorów w Polsce zatrudnionych jest w więcej niż jednym miejscu pracy - zauważają w Kodilli.
źródło: konstytucjadlanauki.gov.pl
W ich opinii najbardziej prawdopodobną przyczyną takiego stanu rzeczy jest niski, niekonkurencyjny poziom wynagrodzeń w uczelniach technicznych. Według raportu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wynagrodzenie wykładowcy takiej szkoły to bowiem 2 312 zł brutto miesięcznie.
- Dla porównania, programista Javy po studiach podyplomowych może liczyć na 8000 złotych brutto. Po zdobyciu doktoratu, wynagrodzenie będzie jeszcze wyższe. Jeśli ma umiejętności dydaktyczne i potrafi przekazywać wiedzę, jego zarobki mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie - wyliczają.
Dlatego wykładowcy, chcąc osiągnąć zarobki na podobnym poziomie muszą łączyć kilka etatów. -Tym samym faktyczna liczba studentów przypadających na jednego wykładowcę może więc wynosić nawet kilkadziesiąt osób. Może się więc okazać, że ta sama liczba wykładowców będzie uczyć tę samą liczbę studentów, ale etaty będą sztucznie pomnożone - zauważają w Kodilli. Jednak tego typu działania może utrudnić zapowiedziane w Ustawie 2.0. ograniczenie możliwości prowadzenia zajęć na wielu uczelniach.
Zdaniem programistów, opisywane ograniczenia w praktyce mogą doprowadzić do zmniejszenia liczby przyjętych kandydatów na studia wyższe. - Polepszy się wtedy jakość kształcenia, nauczycielom akademickim zmniejszy się liczba godzin dydaktycznych, więc będą mogli wykorzystać je na badania czy eksperymenty naukowe. Tylko czy to dobry pomysł, skoro już teraz mamy deficyt informatyków w Polsce i na świecie, i jest to jeden z najbardziej pożądanych zawodów na rynku pracy? Jeśli połączymy to z planowanym wydłużeniem studiów, czeka nas katastrofa - alarmują programiści z Kodilli.
Sytuację może pogarszać kolejna zapowiedź Gowina - wydłużenie czasu trwania studiów. Do tej pory studia inżynierskie stacjonarne i niestacjonarne trwały ok. 5 lat. Zdaniem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego poziom nauki na studiach dziennych i zaocznych nie jest taki sam. Studia zaoczne są krótsze, więc charakteryzują się niższym poziomem kształcenia. Aby tę różnicę wyrównać, nowa reforma szkolnictwa przewiduje wydłużenie studiów zaocznych i wieczorowych o dwa semestry.
- To oznacza, że na programistę z dyplomem uczelni wyższej będzie trzeba czekać od 5 do 7 lat. To za długo, ponieważ rynek pracy potrzebuje programistów już teraz, a ponadto za 7 lat obecna wiedza może być już mocno przestarzała. Długi czas trwania nauki może też zniechęcić młodych ludzi do studiowania - podkreśla Marcin Kosedowski ze szkoły programowania online Kodilla. Jak dodaje, już teraz co dziesiąty programista wybiera kilkumiesięczny bootcamp programistyczny zamiast studiów.
- To osoby, które stawiają na praktyczną naukę, chcąc możliwie najszybciej zdobyć wymagane umiejętności i rozpocząć pracę w IT, a do pierwszej pracy są gotowe już po kilku miesiącach. Po wstępnym przeszkoleniu ruszają do pracy, żeby dalej uczyć się przy prawdziwych projektach, pod okiem doświadczonych programistów - tłumaczy.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)