- Autor: PAP/MIW
- •23 wrz 2017 10:54
Prawie 11,6 milionów zł są dłużni polscy studenci uczelniom – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Statystyczny zadłużony żak musi oddać 2 054 złote.

• Jak obliczył KRD, przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego polskie uczelnie czekają na spłatę 11 mln 578 tys. 875 złotych.
• Na tę kwotę uzbierało się 11 tys. 445 nieuregulowanych rachunków za czesne, których nie zapłaciło 5 tys. 636 studentów.
• Problem ten dotyczy głównie studiujących w placówkach prywatnych, choć wśród wierzycieli są też i uczelnie publiczne. W tym przypadku dłużnikami są przede wszystkim słuchacze studiów zaocznych.
- Zjawisko zadłużania się ludzi w tak młodym wieku nie jest dobrym symptomem. Tak, jak szybko w naszym życiu nabieramy pozytywnych nawyków, tak samo szybko zadłużonym studentom może wejść w krew chęć do zaciągania zobowiązań, a następnie do ich niespłacania. Po zakończonych studiach wchodzą w dorosłość z bagażem, ale nie doświadczeń, a niespłaconych rat za naukę - wskazał prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki.
Jak wynika z danych KRD, jednym z powodów, dla których studenci popadają w spiralę długów, są "za małe środki na utrzymanie". Wielu żaków przeprowadza się do akademickiego miasta, gdzie musi poradzić sobie z pierwszymi, poważnymi opłatami w ich życiu. Wynajem mieszkania czy pokoju w akademiku, żywności oraz zakup potrzebnych pomocy naukowych sprawia, że na koncie może zabraknąć pieniędzy na czesne.
- Z naszego badania "Finansowy portret młodych" wynika, że 48 proc. osób pomiędzy 18. a 25. rokiem życia otrzymuje pieniądze od rodziców lub rodziny. W przypadku 37 proc. to właśnie rodzice pomagają opłacić czynsz lub część rachunków. Jednak, mimo pomocy najbliższych, zakasaniu rękawów i podjęciu pracy oraz wsparciu z uczelni, czasami w studenckim budżecie brakuje środków na uregulowanie czesnego - wyjaśnił prezes Łącki.
Jak podkreślają eksperci KRD problem z opłaceniem szkoły nie wynika wyłącznie z trudnej sytuacji materialnej studenta. Niektórzy żacy zapisują się na studia zaoczne, płacą tzw. wpisowe, ale wybrany kierunek nie przypada im do gustu i z dnia na dzień rezygnują z pobieranej nauki.

KOMENTARZE (2)