- Wysłuchanie społeczne odbyło się w poniedziałek. Zorganizowane zostało przez klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej.
- Prezes Fundacji "Godność w szkole" Adam Kalbarczyk, reprezentujący również Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej, ocenił, że na mocy projektowanych przepisów dyrektor szkoły będzie mógł ponosić odpowiedzialność za wszystkie imprezy i działania wewnątrzszkolne podejmowane przez samorząd uczniowski.
- Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ocenił, że proponowane zmiany to "przejaw populizmu penalnego". "Helsińska Fundacja bardzo krytycznie podchodzi do tych zmian" - podkreślił.
Projekt nowelizacji przygotował minister, członek Rady Ministrów Michał Wójcik. Zakłada on zmiany w trzech ustawach: ustawie Prawo oświatowe, ustawie o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 i w ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. W projekcie zaproponowano uregulowanie odpowiedzialności karnej osób kierujących jednostkami objętymi systemem oświaty w przypadku przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim, powodujących szkodę małoletniego. Jednostki systemu oświaty to przedszkola, szkoły, placówki kształcenia ustawicznego, centra kształcenia zawodowego, ogniska artystyczne, młodzieżowe ośrodki wychowawcze, młodzieżowe ośrodki socjoterapii, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze, ośrodki rewalidacyjno-wychowawcze, bursy i szkolne schroniska młodzieżowe.
Podczas poniedziałkowego wysłuchania mecenas Paweł Wójcik wskazał, że "deklarowany cel projektowanych przepisów, tzn. penalizowanie pewnych zachowań, które godziłby w dobro małoletnich, w ich zdrowie, bezpieczeństwo, życie jest już zrealizowany na gruncie aktualnie obowiązujących przepisów karnych". Jak mówił, w uzasadnieniu przyznaje to sam projektodawca.
"Skoro nie chodzi o deklarowany cel ustawy to pojawia się pytanie:, o co chodzi, po co te projekty przepisów karnych? I tak naprawdę chodzi o to, co dzisiaj penalizowane nie jest i co ustawodawca chciałby spenalizować" - zaznaczył. Według niego, chodzi naruszenie obowiązków administracyjnych, organizacyjnych, "bo to te obowiązki penalizowane dzisiaj nie są".
Mec. Wójcik wskazał też na nieostrość zapisu "przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim, powodujących szkodę małoletniego". "Kolokwialnie mówiąc: można w to wrzucić prawie wszystko" - zauważył.
Ustawa, która "domyka system"
Ocenił, że jest to ustawa, która "domyka system" i należy ją czytać wraz z nowelizacją zwiększającą uprawienia kuratorów. "Chodzi o ten głośny zapis stanowiący, że prowadzenie zajęć przez organizacje pozarządowe będzie wymagało kuratora" - zauważył. Jak mówił, po wejściu w życie ustawy dotyczącej kuratorów wpuszczenie do szkoły organizacji bez zgody kuratora będzie stanowić przestępstwo. Dodał, że niezależnie od tego, jak daną sprawę oceni sąd, już samo postępowanie karne w takiej sprawie jest "szykanowaniem osób, które władza chce szykanować" i wprowadza efekt mrożący.
Prezes Fundacji "Godność w szkole" Adam Kalbarczyk, reprezentujący również Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej, ocenił, że na mocy projektowanych przepisów dyrektor szkoły będzie mógł ponosić odpowiedzialność za wszystkie imprezy i działania wewnątrzszkolne podejmowane przez samorząd uczniowski. Zauważył, że w przypadku takich imprez nie będzie wymogu opiniowania ich przez kuratora. Jako przykład działań samorządu przywołał np. organizację imprezy wewnątrzszkolnej dotyczącej konstytucji lub organizację przez uczniów "Tęczowego piątku".
W jego ocenie proponowane w projekcie przepisy sprawią także, że dyrektor będzie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności także wówczas, gdy zatrudni nauczyciela "o poglądach niesłusznych". Jak mówił, może to dotyczyć np. nauczyciela, który będzie edukował w zakresie seksualności, co może pociągnąć za sobą zarzut "seksualizowania dzieci".
"Widzimisię ministra, premiera czy kogoś, kto nie ma pojęcia o rzeczywistej i faktycznej sytuacji w szkołach"
"Postawienie dyrektorów w sytuacji permanentnego zastraszenia spowoduje, że nie tylko będą się oni bali podjąć jakiejkolwiek decyzji wychodzących poza ich elementarne obowiązki, ale będą się bali zatrudnić nauczycieli, którzy - powiedzmy sobie - są odważni i jasno wyrażają swoją niezależność. I będą się bali zrobić cokolwiek, co może nie spodobać się władzy" - ocenił Kalbarczyk. Wskazał, że projektowana regulacja ma dotyczyć wszystkich dyrektorów szkół i placówek oświatowych, zarówno publicznych, jak i niepublicznych.
Warszawska radna i prezeska fundacji "Rodzice mają głos" Dorota Łoboda spytała, czy MEiN i rząd przedstawili jakiekolwiek dane o tym, ile było przypadków, w których obowiązujące prawo okazało się niewystarczające. "Czy są jakiekolwiek twarde dane i diagnozy pokazujące, że zmiana prawa jest niezbędna? Po raz kolejny okazuje się, że to jest widzimisię ministra, premiera czy kogoś, kto nie ma pojęcia o rzeczywistej i faktycznej sytuacji w szkołach" - powiedziała.
"Wiemy na pewno, że nie ma diagnozy i nie było przypadków, gdzie prawo było niewystarczające, gdzie dyrektor, nauczyciel czy nauczycielka działali na szkodę małoletniego i prawo nie mogło sobie z tym poradzić" - dodała. Zauważyła, że już teraz dyrektorki i dyrektorzy, nauczycielki i nauczyciele boją się podejmować pewnych działań, choć prawo to jeszcze nie działa. "Natomiast wiedzą o tym, że kiedy ono wejdzie, będą karani - tak naprawdę nie wiadomo za co" - podkreśliła.
Trwa "rządowa propaganda zohydzająca szkołę"
Jej zdaniem trwa "rządowa propaganda zohydzająca szkołę". "Nauczycielki i nauczyciele przedstawiani są jako grupa zawodowa, która nie powinna budzić zaufania, którą należy skłócić z rodzicami - i taki będzie skutek społeczny tej ustawy. Rząd znowu pokazuje, że nauczycielki i nauczyciele to jest jakaś grupa, której trzeba szczególnie patrzeć na ręce" - powiedziała Łoboda.
"Tego rodzaju rozwiązania prawne to młyn na wodę osób, które chciałyby szkole zaszkodzić. Wiemy, że teraz będzie to dużo łatwiejsze. Dyrektorkę czy dyrektora będzie można oskarżyć tak naprawdę o wszystko, bo my nie wiemy, jaki jest katalog wykroczeń, które będą podlegały karze. Myślę, że będzie to dowolna interpretacja" - zwróciła uwagę.
Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ocenił, że proponowane zmiany to "przejaw populizmu penalnego". "Helsińska Fundacja bardzo krytycznie podchodzi do tych zmian" - podkreślił.
"Jednym z celów tej ustawy jest wykorzystanie nieprecyzyjności tych regulacji (...), która powoduje, że dyrektor konkretnej instytucji nie będzie wiedział, za co będzie mógł zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej" - powiedział. Taki dyrektor - jak mówił - hamuje inicjatywy, nie chce podejmować ryzyka, nie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom młodzieży, wstrzymuje się. "Nie da się w takiej atmosferze budować nowoczesnej szkoły" - powiedział Wolny.
"Ta ustawa to nie jest żaden wypadek przy pracy, to nie jest drobnostka, to nie jest też pomyłka. To po prostu kolejny akt prawny, który jest częścią barbarzyńskiego programu z punktu widzenia nauki, barbarzyńskiego programu niszczenia demokratycznego państwa.(...) Po próbie niszczenia mediów, nadeszła kolej na edukację" - powiedziała prof. Mirosława Dziemianowicz z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Jak podkreśliła, "ta ustawa niweczy wszystko, co w polskiej edukacji zrobiono" do tej pory.
Nowe przepisy dążą do upolitycznienia szkoły
Posłanka KO, b. minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas oceniła, że poniedziałkowa dyskusja pokazuje, jak "wszystkie projektowane przez pana ministra Czarnka przepisy, akceptowane przecież przez kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości, dążą do upolitycznienia szkoły, stworzenia szkoły, w której przekazywana byłaby jedynie słuszna wizja świata - ta widziana oczami PiS".
"I do tego dostosowywane są narzędzia związane z odebraniem rodzicom prawa do decydowania o zajęciach dla swoich dzieci, a z drugie - cały kompleks przepisów, które mają zmusić niepokornego nauczyciela, który chce działać dla dobra dzieci, a nie dla dobra partii politycznej - żeby podporządkował się szkole" - powiedziała.
Zgodnie z omawianym projektem osoba kierująca jednostką systemu oświaty, jeśli "przekracza swoje uprawnienia lub nie dopełnia obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim, czym działa na jego szkodę", będzie podlegać karze pozbawienia wolności do 3 lat. "Jeżeli następstwem tego czynu jest śmierć małoletniego, ciężki uszczerbek na jego zdrowiu lub doprowadzenie małoletniego do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5" - dodano. W projekcie zaproponowano wprowadzenie analogicznych przepisów karnych wobec osób kierujących żłobkami i klubami dziecięcymi oraz jednostkami organizacyjnymi instytucjonalnej pieczy zastępczej i placówkami wsparcia dziennego.
Pierwsze czytanie projektu nowelizacji ma być przeprowadzone w środę rano na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
KOMENTARZE (0)