Wobec rosnącego zapotrzebowania na programistów Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) chce uczyć kodowania od samego początku edukacji. Przypomnijmy, że deficyt pracowników tego sektora jest tak bardzo odczuwalny, że właściwie jesteśmy w środku kryzysu zapotrzebowania na tę profesję.
Wraz z rosnącym zainteresowaniem inwestycjami w Polsce, będzie się rozwijał sektor informatyczny nad Wisłą i skala popytu na programistów będzie tylko rosła.
Pewnym rozwiązaniem jest sięganie po zagranicznych pracowników, ale to tylko część koniecznej kadry, która ma także swoje problemy. Pracowników zza granicy trzeba przygotować, przeszkolić do pracy w Polsce, często także sprowadzić na stałe a nawet biorąc pod uwagę te trudności, ich też będzie za mało. Stąd propozycja MEN, o której wspomnieliśmy wcześniej... tylko, że i ona natrafia na problemy.
Podpisane 14 lutego br. przez MEN nowe rozporządzenie w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego dla szkoły podstawowej zakłada, że od września 2017 r. nauka elementów programowania będzie odbywać się od I klasy szkoły podstawowej. O jedną trzecią, z 210 do 280, zwiększy się też liczba godzin informatyki od IV klasy.
Choć Ministerstwo Cyfryzacji rozpoczęło starania o to, aby każda szkoła w Polsce została podpięta do szerokopasmowego internetu (na ten cel zarezerwowano 500 mln zł z unijnego programu Polska Cyfrowa), a nauczyciele objęci cyklem szkoleń dotyczących programowania (kursy będą kosztować 124 mln zł), pozostaje jeszcze kwestia odpowiedniego wyposażenia pracowni komputerowych. Pamiętajmy bowiem, że tylko w zeszłym roku naukę w I klasie szkoły podstawowej rozpoczęło ok. 210 tys. sześcio i siedmiolatków. Obawa jest zatem o to, czy szkolne pracownie komputerowe wyposażone są w zasoby – sprzęt oraz oprogramowanie, które sprostają obciążeniu ze strony zdecydowanie większej niż do tej pory liczby uczniów?
Pracownia komputerowa zgodna z wymaganiami MEN?
Zgodnie z warunkami realizacji określonymi przez MEN, zajęcia edukacyjne z informatyki mogą być prowadzone w grupach liczących nawet 24 osoby, przy czym – każdy uczeń musi mieć do dyspozycji indywidualne stanowisko pracy z dostępem do internetu i odpowiednim oprogramowaniem. Oczywiście dziś rzadko która pracownia w polskiej szkole wyposażona jest w tak dużą liczbę zestawów komputerowych – zwykle stanowisk jest ok. 10, więc lekcje prowadzone są przy podziale na odpowiednio mniejsze grupy. Często też, gdy wymagana jest większa liczba stanowisk, szkoły „łatają” braki różnymi, otrzymanymi z przypadku komputerami PC czy laptopami, w efekcie czego pracownia nie ma szans działać jako jeden organizm. Od września br. sytuacja stanie się jeszcze trudniejsza, bo zajęć z informatyki będzie więcej, tak samo jak korzystających z komputerów uczniów.
Edukacja programowania natrafia na problemy, które MEN samo wypracowało swoimi wytycznymi, źródło: unsplash.com
- Zmiany definiowane rozporządzeniem MEN wymuszą na szkołach inwestycje w rozwiązania biznesowe klasy enterprise. Z pracowni komputerowych korzystać bowiem będzie zdecydowanie większa liczba uczniów, a sprzęt eksploatowany będzie jeszcze częściej niż do tej pory. W wielu przypadkach konieczna będzie budowa nowych pracowni lub rozbudowywanie posiadanej infrastruktury o kolejne stanowiska do nauki – twierdzi Kamil Walkowicz, ekspert marki Avtek, dostarczającej terminale komputerowe dla branży oświatowej.
Ile zmiany będą kosztować?
To zależy od wybranego rozwiązania technologicznego. Trzeba przy tym założyć, że szkoły dysponują ograniczonym budżetem przy dość wysokich potrzebach, więc ekonomiczny musi być tak samo zakup sprzętu komputerowego, jak i jego późniejsza eksploatacja.
Eksperci z Avtek twierdzą, że część szkół wybierze komputery stacjonarne czy laptopy – bo to sprzęt, który „znają”, a większa część postawi na nowoczesne pracownie terminalowe, chcąc zaoszczędzić czas nauczyciela, miejsce w pracowniach oraz zużycie energii elektrycznej generowane przez sprzęt. Czas, ponieważ dzięki rozwiązaniom terminalowym nauczyciel nie będzie poświęcał wielu godzin na instalację czy aktualizację oprogramowania na każdym z komputerów, tylko zrobi to w kilka minut na jednym serwerze. W czasie lekcji nie będzie też musiał zajmować się każdym z komputerów z osobna, mogąc zdalnie uruchamiać programy i aplikacje, udostępniać pliki czy widok własnego pulpitu. Miejsce, ponieważ zamiast dużego komputera, przy stanowisku każdego ucznia znajdą się tylko monitor, klawiatura i myszka. Energia elektryczna, ponieważ terminal pobierze jej 3,5W, a nie 200W, jak komputer PC. To da ponad 3,6 tys. złotych oszczędności w skali jednego roku, zakładając że pracownia komputerowa będzie gotowa do przyjęcia 24 uczniów, a urządzenia będą pracować 8 godzin dziennie przez 188 dni szkolnych w roku (w tym czasie komputery stacjonarne zużyją energii za ok. 4,6 tys. zł, a terminale – za ok. 700 zł).
Rozporządzenie MEN to inwestycja w przyszłość młodych Polaków. Pamiętajmy bowiem, że programista to jeden z najbardziej perspektywicznych zawodów w Polsce i na świecie. Zgodnie z danymi Wynagrodzenia.pl, w 2020 roku tylko w Europie brakować będzie aż 755 tys. specjalistów z tej branży! Po stronie polskich szkół leży więc ogromna odpowiedzialność, a powodzenie przedsięwzięcia w dużej mierze zależy od tego, czy zmienią podejście z pospiesznego „łatania braków” na przemyślane i systemowe.
KOMENTARZE (1)