Na niektórych uczelniach dojdzie do ogromnych zmian organizacyjnych. Wiele uczelni zdecydowało się na nową strukturę. Jednym z najważniejszych elementów reformy szkolnictwa wyższego są szkoły doktorskie są. Odchodzimy od nieefektywnego modelu studiów doktoranckich na rzecz interdyscyplinarnych szkół doktorskich. Jestem przekonany, że rozwiązanie to - wraz z powszechnym systemem stypendialnym dla doktorantów - zagwarantuje szybkie podniesienie poziomu doktoratów. - powiedział wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin

- Miniony rok akademicki był czasem przygotowań do przyjęcia przez uczelnie kluczowych nowych rozwiązań Konstytucji dla Nauki - powiedział Jarosław Gowin.
- Od października pojawiają się na polskich uczelniach szkoły doktorskie. Będzie w nich o około 40 proc. mniej doktorantów niż do tej pory, ale doktorów wykształcą co najmniej tylu, ilu wcześniej studia doktoranckie - wyjaśnił.
- Jednym z celów reformy było wewnętrzne spluralizowanie świata akademickiego. Ustawa pozwala każdej uczelni zdefiniować swoją misję i realizować ją na gruncie własnego statutu - tak, jak dana społeczność akademicka uważa to za najwłaściwsze - zaznaczył.
*****
Co czeka uczelnie w rozpoczynającym się roku akademickim?
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin: Miniony rok akademicki był czasem przygotowań do przyjęcia przez uczelnie kluczowych nowych rozwiązań Konstytucji dla Nauki - przede wszystkim nowych statutów i regulaminów pracy. Teraz ta wielka maszyneria Konstytucji dla Nauki zacznie stopniowo działać.
Od października pojawiają się na uczelniach szkoły doktorskie.
Tak, szkoły doktorskie są jednym z najważniejszych elementów tej reformy. Odchodzimy od nieefektywnego modelu studiów doktoranckich, często wąsko specjalistycznych, na rzecz interdyscyplinarnych szkół doktorskich. Jestem przekonany, że rozwiązanie to - wraz z powszechnym systemem stypendialnym dla doktorantów - zagwarantuje szybkie podniesienie poziomu doktoratów.
Ale czy to znaczy, że będzie mniej doktorów?
Doktorów będzie co najmniej tyle samo, co obecnie, ale będzie mniej doktorantów. Wiadomo, że jedną z plag studiów doktoranckich zwłaszcza w niektórych obszarach, było to, że przyjmowano niemal wszystkich chętnych, a rażąco mała część uczestników studiów doktorskich kończyła je obroną doktoratu. Teraz doktorantów będzie mniej - może nawet o 40 proc. Ale wszyscy będą mieli stypendia, będą mogli skoncentrować się na pracy naukowej. Postęp każdego doktoranta będzie - podczas oceny śródokresowej - analizowany. Ci, którzy przejdą sito selekcyjne, będą otrzymywali jeszcze wyższe stypendia.

KOMENTARZE (0)