Politechnika Śląska w Gliwach zajęła pierwsze miejsce w Polsce (ex aequo z Politechniką Warszawską) pod względem liczby doktorantów, którzy rozpoczęli realizację doktoratów wdrożeniowych. W ten sposób dyplom planują zdobyć aż 64 osoby.

Doktoranci wdrożeniowi studiują w systemie dualnym - pracują w dwóch miejscach, w przedsiębiorstwie oraz na uczelni. Ich zadanie polega na tym, by rozwiązać konkretny problem, z jakim muszą mierzyć się przedsiębiorcy (czyli ich pracodawcy).
Czytaj więcej: Piotr Müller: Nie widzę większych zagrożeń dla kształtu ustawy.
Program doktoratów wdrożeniowych wystartował 1 października 2018 r. Ma zacieśnić relacje między uczelniami a otoczeniem gospodarczym.
Jak przekonuje prof. Arkadiusz Mężyk, rektor Politechniki Śląskiej, po pięciu miesiącach współpraca z przedsiębiorcami rozwija się bardzo dobrze. Zgłaszają się kolejne, które chcą skorzystać w nowych możliwości. W tym gronie są też przedstawiciele małych i średnich firm, które do tej pory mniej chętnie nawiązywały współpracę z nauką. Nie było ich na to stać. - Firmy z sektora MŚP mają teraz bardzo wielką szansę na rozwój - uważa prof. Mężyk.
Pytany z kolei, jak uczelnie reagują na zgłaszany od lat problem absolwentów niedostosowanych do potrzeb rynku pracy mówi tak: - W firmach panuje tak duża różnorodność, że każda z nich musi dostosować absolwenta uczelni do swoich potrzeb. Ważne, żeby czas, jaki na to poświęcą był jak najkrótszy.
Kolejna ważna sprawa, to mocna baza. - Liczy się dobra znajomość nauk podstawowych i rozwinięte kompetencje miękkie - podsumowuje.


KOMENTARZE (0)