Branża budowlana, w porównaniu do innych branż dotkniętych pandemią COVID-19, ma się całkiem dobrze i mimo niepewnej sytuacji gospodarczej cały czas się rozwija. Wyzwaniem jest jednak niedobór fachowców, m.in. dekarzy, który może być poważną barierą dla rozwoju tego sektora gospodarki w przyszłości.
Dobre prognozy dla branży budowlanej to szansa dla wielu osób na znalezienie zatrudnienia, a dla młodzieży na obranie odpowiedniego kierunku kształcenia wpisującego się w zapotrzebowanie na rynku pracy, tym bardziej, że jak pokazują dane GUS wynagrodzenie w budownictwie rośnie. W roku 2019 średnie zarobki w budownictwie wyniosły 5 tys. zł brutto, pod koniec roku 2020 było to już ok. 5,5 tys. zł.
Dekarz to jeden zawodów, który pojawia się w prognozie Ministerstwa Edukacji i Nauki na liście krajowej jak i w poszczególnych województwach. Na trudną sytuację w branży dekarskiej związaną z brakiem fachowców od lat zwraca uwagę Polskie Stowarzyszenie Dekarzy, które podjęło konkretne działania w celu poprawy sytuacji.
Jedną z głównych przyczyn tak znikomego zainteresowania wyborem nauki dekarstwa jest fakt, że szkoła branżowa I stopnia w zawodzie dekarz nie dawała dotychczas możliwości kontynuowania nauki. Tymczasem dla wielu uczniów możliwość zdobycia wykształcenia średniego, świadectwa dojrzałości i otwarta droga na ewentualne studia wyższe jest ogromnie ważna. Teraz ma się to zmienić. Na wniosek Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy, złożony do Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, został utworzony nowy zawód - technik dekarstwa, a nauka w tym zawodzie ma ruszyć od września 2021 r. Dla uczniów oznacza to możliwość kształcenia w zawodzie związanym z technologią wykonywania konstrukcji i pokryć dachowych na poziomie szkoły średniej, a tym samym będą mogli ukończyć ją ze świadectwem dojrzałości i dyplomem technika. Nauka w obu przypadkach trwać będzie 5 lat – w trybie jednolitym w technikum lub w branżowej szkole I a następnie II stopnia.
Czytaj też: Poznaj 28 zawodów niezbędnych na rynku pracy
Aby poprawić sytuację, od 4 lat Polskie Stowarzyszenie Dekarzy prowadzi projekt pod nazwą „Zawód Przyszłości Dekarz", mający na celu m.in. popularyzację wśród młodzieży kształcenia w zawodach dekarz, blacharz i cieśla, a także wsparcie doradztwa zawodowego i rekrutacji do szkół branżowych. W 2019 r. Stowarzyszenie otrzymało grant Fundacji Velux, dzięki któremu możliwe było rozwinięcie działań projektu na szerszą skalę.
- Sytuacja z dostępnością fachowców w branży budowlanej oceniana jest aktualnie jako bardzo trudna. W firmach świadczących usługi dekarskie brakuje pracowników na każdym szczeblu - zarówno pomocników, szeregowych dekarzy jak i pracowników wykwalifikowanych, mogących podjąć się zadań związanych z dokumentacją projektową, budowlaną oraz kosztorysowaniem, brygadzistów organizujących i nadzorujących wykonywane prace podległych brygad budowlanych. Szkoły branżowe I stopnia nie kształcą tylu wykwalifikowanych dekarzy, ilu potrzebuje rynek budowlany. Szacuje się, że rocznie naukę kończy jedynie ok. 40-50 osób w skali całego kraju, co stanowi zaledwie promil potrzeb" – mówi Bogdan Kalinowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy.
Sytuacja z dostępnością fachowców w branży budowlanej, oceniana jest aktualnie jako bardzo trudna (Fot. Pixabay)
Nie tylko dekarz trafił na listę
Technik dekarz to nie jedyny zawód, który został wprowadzony. Kolejny to technik stylista. Wybór ten jest odpowiedzią na znaczący deficyt wykwalifikowanej kadry o interdyscyplinarnych umiejętnościach w branży przemysłu mody. Wpisanie nowego zawodu poparte zostało pozytywną opinią organizacji pracodawców „Pracodawcy Pomorza” oraz „Sektorowej Rady do spraw Kompetencji Sektora Przemysłu Mody i Innowacyjnych Tekstyliów”.W zawodzie tym będzie można kształcić się w technikum oraz branżowej szkole II stopnia - na „podbudowie” zawodu krawiec.
Wprowadzono również zawód technika robotyka, przypisanego do branży elektroniczno-mechatronicznej, w którym kształcenie będzie odbywało się w technikum, jest wynikiem oczekiwań szerokiej grupy pracodawców w związku z informatyzacją, automatyzacją i robotyzacją procesów produkcyjnych. Takie zapotrzebowanie potwierdziła również opinia organizacji pracodawców Konfederacji Lewiatan.
Czwarty zawód wprowadzony do systemu oświaty to podolog, co wynika z braku wykwalifikowanej kadry na potrzeby usług podologicznych (podolog zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem chorób stopy i stawu skokowo-goleniowego). Zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi jest bardzo duże, co wynika m.in. z rozwoju chorób cywilizacyjnych np. cukrzycy, otyłości oraz zmian demograficznych – starzenia się społeczeństwa przy jednoczesnym wydłużaniu się ludzkiego życia.
Zawód podologa w klasyfikacji zawodów został przyporządkowany do branży fryzjersko-kosmetycznej. Nauka będzie możliwa wyłącznie w dwuletniej szkole policealnej prowadzącej kształcenie w formie dziennej lub stacjonarnej, bez możliwości kształcenia na kwalifikacyjnych kursach zawodowych lub kursach umiejętności zawodowych.
Nie ma chętnych do branżówek
Warto przypomnieć, że we wrześniu ubiegłego ruszyły szkoły branżowe II stopnia. Jednak mimo zmiany nazewnictwa szkół zawodowych i prób podniesienia ich rangi młodzież nie chce uczyć się w branżówkach. To zaskakujące, kiedy weźmiemy pod uwagę, że istnieje bardzo duże zapotrzebowanie rynku na pracowników wykonujących podstawowe zawody. Z danych GUS wynika, że w roku szkolnym 2018/19, czyli ostatnim roku funkcjonowania zasadniczych szkół zawodowych, na naukę w nich zdecydowało się 2147 młodych ludzi, rok później, kiedy składali papiery już do szkoły branżowej I stopnia, zdecydowało się na to 2009 osób.
- Skoro borykamy się z takim problemem, że wszyscy młodzi ludzie chcą mieć wyższe wykształcenie, a przynajmniej większość aplikuje do liceum i technikum, to chyba nikt nie powinien liczyć na to, że ta reszta, czyli uczniowie szkół branżowych będzie się chciała kształcić najpierw w szkole I stopnia, a potem jeszcze w szkole II stopnia i dalej. Będzie raczej chciała po zaliczeniu szkoły I stopnia iść do pracy i zarabiać. Oczywiście, czasami ta młodzież dojrzewa później, ale po to są szkoły dla pracujących - wyniki zeszłorocznego naboru komentował w rozmowie z Portalem Samorządowym Roman Laskowski, członek prezydium Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Biznes pomaga w kształceniu fachowców
Wiele firm z branży budowlanej kształci fachowców na własną rękę, ponieważ trzeba mieć świadomość, że budowlańcy to nie zawsze absolwenci szkół zawodowych. Często są to praktycy, złote rączki, którzy trafiają do firm wykonawczych i tam od podstaw uczą się zawodu bezpośrednio na budowie.
- Firmy wykonawcze przyjmują nowych pracowników i chcą ich przeszkolić. Zatem zapotrzebowanie na szkolenia praktyczne nigdy nie słabnie. Obecnie prowadzimy indywidualne bezpośrednie szkolenia na budowie. Przećwiczenie czegoś w praktyce pod okiem doświadczonego eksperta to bardzo dobry sposób nauki, moim zdaniem najskuteczniejszy – mówi Mariusz Zych, doradca techniczny firmy Velux, który na co dzień szkoli przyszłych fachowców.
We wrześniu ubiegłego ruszyły szkoły branżowe II stopnia (Fot. Shutterstock)
Są również spółki, które organizują staże i praktyki zawodowe. Przykładem jest firma Erbud. W ubiegłym roku liczba chętnych była zdecydowanie wyższa niż w poprzednich latach. O jedno miejsce walczyło aż troje studentów.
- Zainteresowanie praktykami w Erbudzie przerosło nasze oczekiwania. Mogliśmy wybrać tych, którzy byli najbardziej zmotywowani i autentycznie zainteresowani zdobyciem praktycznych umiejętności na budowie. Nazywam ich typem „sportowca” – to osoba nastawiona na cele i działania. Jakość praktykantów przełożyła się wprost na liczbę ofert pracy, które złożyliśmy najlepszym – dzięki temu zatrudnienie u nas znalazło kilkadziesiąt osób - mówi w rozmowie z PulsHR.pl Dagmara Sobolewska, dyrektor HR w firmie Erbud.
- O to nam właśnie chodzi - staż lub praktyka w Erbudzie jest jednym z najlepszych sposobów rekrutacji pracowników. Nie tylko wśród kierunków technicznych, bo włączyliśmy się w program „Kariera” organizowany przez Polską Radę Biznesu. Trafiają z niego do nas studenci takich kierunków, jak zarządzanie, finanse czy marketing. Erbud to przecież nie tylko budowy - dodaje Dagmara Sobolewska.
Sytuacja w branży budowlanej
Z danych GUS wynika, że w 2020 roku w porównaniu do roku poprzedniego odnotowano wzrost liczby mieszkań oddanych do użytkowania o 6,7 proc. Wprawdzie w okresie dwóch pierwszych miesięcy 2021 roku oddano do użytkowania mniej mieszkań niż przed rokiem ale znów, o 35,3 proc. wzrosła liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym.
- Sektor mieszkaniowy polskiej branży budowlanej ma taką właściwość, że popyt jest i pozostanie duży, i najwyżej odsunie się lekko w czasie przy zawirowaniach w gospodarce. Obserwujemy również coraz większe zainteresowanie Polaków remontami, termomodernizacjami swoich domów i mieszkań, i w tym segmencie upatruję szansę na wzrost na najbliższy okres. To jest ten sektor, który pozwoli nam kompensować wahania popytu, jeżeli chodzi o nowe budownictwo. Nie ulega wątpliwości, że branża budowlana będzie motorem wychodzenia z obecnego kryzysu – mówi Jacek Siwiński, prezes Velux Polska.
KOMENTARZE (1)