Jeśli dojdzie do strajku, w niedzielę odbędzie się on w portach lotniczych we Frankfurcie, w Main i w Monachium. Kluczowy jest Frankfurt. To węzeł komunikacyjny całych Niemiec.
W internetowym video opublikowany jeszcze 14 października Daniel Flohr ze związku UFO precyzował, by personel pokładowy nie przyszedł do pracy. Akcja ma odbyć się od 6.00 do 11.00. Organizujący protest zapowiedzieli, że jeśli pracodawca nie będzie rozmawiał i nie przedstawi nowych propozycji płacowych akcja może zostać powtórzona w kolejnych tygodniach. Może nawet przybrać formę bezterminowego zawieszenia wykonywania obowiązków.
Czytaj też: Związkowcy z Poczty Polskiej interweniowali u premiera
Protest jest podyktowany nieudanymi negocjacjami płacowymi z Lufthansą. UFO argumentuje, że w firmie źle opłacane są nadgodziny. Oczekuje 1,8 proc. podwyżki rozłożonej na 6 miesięcy.
Linia lotnicza ostrzegła, że jeśli akcja będzie miała miejsce, będzie nielegalna. Co więcej zarząd odbiera UFO prawo do reprezentowania pracowników. Możliwe, że podda w wątpliwość status związku w sądzie.
Jak podkreślają niemieckie media, skala strajku jest trudna do oszacowania. W przeszłości podobne akcje były odczuwalne na lotniskach. Linia lotnicza zapewnia, że dopilnuje, by loty odbyły się zgodnie z planem.
Latem Lufthansa także musiała liczyć się z podobnymi krokami związków, jednak do akcji protestacyjnych nie doszło. Ostatni duży strajk w omawianej linii lotniczej miał miejsce w kwietniu 2018 r.