Wyzwania dotyczące wojny w Ukrainie są wyjątkowo poważne, bo są tuż obok. W Polsce przebywa obecnie prawie milion ukraińskich dzieci, którym po prostu trzeba zorganizować całe życie, dać dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, zadbać o to, by miały kontakt z rówieśnikami ze swojego kraju, ze swoją kulturą. To są wszystko bardzo ważne zadania, z którymi do tej pory jeszcze się nie mierzyliśmy.
Proszę pamiętać, że - owszem - UNICEF pomaga na całym świecie, ale głównie w krajach rozwijających się. Teraz mamy do czynienia z jednym z niewielu konfliktów, w których uchodźcy trafiają do krajów rozwiniętych. To wymaga trochę innego podejścia, musieliśmy się nauczyć reagować w tej nowej sytuacji, którą mamy.
W ciągu roku od wybuchu wojny zupełnie zmienił się charakter pomocy
Minął rok od wybuchu tej wojny, wiemy, że konflikt prędko się nie skończy. Jak ta perspektywa zmienia sposób niesienia pomocy uchodźcom z Ukrainy, zwłaszcza tym małym? Jak zmieniły się działania UNICEF-u?
- Sposób niesienia pomocy zmienił się radykalnie. W pierwszej chwili, gdy do Polski trafili uchodźcy, obserwowaliśmy przede wszystkim działania osób indywidualnych, Polek i Polaków, którzy masowo ruszyli z pomocą.
UNICEF w tym czasie, korzystając ze swojego 80-letniego doświadczenia niesienia pomocy, uruchamiał w Polsce i krajach ościennych, czyli tam, gdzie trafili uchodźcy z Ukrainy, swoje biura reagowania kryzysowego. Zjechali do nich specjaliści z całego świata, którzy potrafią organizować pomoc. W ten sposób przygotowywaliśmy się na moment, gdy plan pomocy się wyczerpie i trzeba będzie zadziałać systemowo.
Ten moment nadszedł i dziś współpracujemy przede wszystkim z samorządami, które są najbardziej obciążone działaniami pomocowymi. To one organizują życie tym dzieciom i ich rodzinom.
Uruchomione w Polsce biuro reagowania kryzysowego w ciągu ostatniego roku podpisało 12 umów z samorządami, w których znajdują się największe skupiska uchodźców. Umowy te dotyczą nie tylko przekazania bardzo dużych środków pomocowych, ale przede wszystkim realizowania programów na rzecz dzieci. W ich realizacji współpracujemy z lokalnymi organizacjami pozarządowymi, które mają nie tylko dostęp do uchodźców, ale i możliwość niesienia pomocy.
Oprócz tego współpracujemy też z ministerstwami i z rządem przy wzmacnianiu istniejących systemów, takich jak system edukacji czy opieki zdrowotnej. Mamy w tym ogromne doświadczenie z całego świata i jesteśmy w stanie przekazać naszą wiedzę, jak te systemy rozbudować, po to, by mogły objąć dodatkowe setki tysięcy dzieci, których nikt się nie spodziewał.
Biznes jest bardzo ważnym elementem niesienia pomocy w kryzysie
A co z biznesem? Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach UNICEF prezentował wyniki najnowszego badania na temat możliwości współpracy NGO i biznesu. Czy pomoc ze strony biznesu może być receptą na wspomniane wyzwania?
- Myślę, że nie ma recepty na konflikt. Na pewno jednak biznes jest bardzo ważnym elementem całej tej układanki, dzięki któremu możemy nasze działania uruchamiać szerzej, bo zyskujemy w ten sposób efekt skali.
Nasze badanie, w którym udział wzięli przedstawiciele 50 firm, w większości dużych, zatrudniających co najmniej 250 pracowników, pokazało, że biznes ma coraz większą świadomość, w jaki sposób pomagać, jak chciałby to robić i jakie działania podejmować, żeby ta pomoc była skuteczna.
Okazało się, że tu rzeczywiście z pomocą przychodzą NGO-sy, które mają doświadczenie, wiedzę i narzędzia, żeby taką pomoc zorganizować.
Myślę, że biznes pomagał, pomaga i będzie pomagał, ale z pewnością nie jest receptą na pomoc w kryzysie. Raczej jest niezwykle skutecznym narzędziem i medium, bo pamiętajmy, że w pomaganiu nie chodzi tylko o pieniądze. Bardzo często potrzebujemy po prostu kanałów dotarcia do ludzi i biznes jest tu doskonałym medium.
Koniec z greenwashingiem. Przepisy wymuszają na firmach odpowiedzialne działania
Chciałabym jednak dopytać o to pomaganie. Do niedawna społeczna odpowiedzialność biznesu traktowana była głównie jako narzędzie budowy wizerunku firm. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Mamy cele CSR, ESG… Jak dziś biznes podchodzi do pomagania? Czy firmy pomagają, bo muszą, czy dlatego, że chcą?
- Mówimy o greenwashingu, czyli poprawianiu i ocieplaniu wizerunku firm poprzez pozorne działania. Wraz z wejściem w życie przepisów dotyczących raportowania działań z obszaru ESG nawet te firmy, które do tej pory uprawiały taki greenwashing, muszą teraz zgłębić temat.
Oczywiście wolałabym, żeby biznes podejmował tego typu działania z własnej, nieprzymuszonej woli, mając zapisaną w DNA chęć pomagania, zmieniania świata i dbania o środowisko, ale doskonale wiemy, że nie zawsze tak jest. Wprowadzenie tych przepisów zmobilizowało wiele firm, które traktowały temat po macoszemu, do tego, żeby tym działaniom szerzej się przyjrzeć. Dzięki temu też NGO-sy stały się dla nich naturalnymi partnerami.
W naszym badaniu zapytaliśmy marketerów, czyli osoby, które najczęściej inicjują i realizują w firmach działania z obszaru CSR, jak oni rozumieją społeczną odpowiedzialność biznesu, co rozumieją pod każdą literą skrótu ESG. Okazało się, że wszystko nie jest tak oczywiste, jak się wydawało. Owszem, wiedza jest coraz większa, jest chęć studiowania tematu i realizowania projektów, które mogą coś zmienić. Ale ciągle potrzebne jest więcej wsparcia i partnerów, którzy dostarczą praktyczne narzędzia do działań.
W jaki sposób zatem biznes powinien pomagać, by efekt był najlepszy dla obu stron?
- Długofalowo – to pierwsze, co mi przychodzi do głowy. Jeżeli nastawimy się na realizację długofalowych działań, nie tylko pomocowych, ale także z obszaru ESG, to efekt będzie dużo lepszy.
To jest coś, co biznes musi jeszcze przepracować, bo w tym świecie najmilej widziane są natychmiastowe efekty, natomiast pomaganie niestety ma perspektywę długofalowej zmiany.
Drugą wskazówką dla biznesu jest opracowanie strategii ESG, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie ustrukturyzować działania i osiągnąć jeszcze lepsze efekty.
A przecież o to chodzi, żeby nie uprawiać greenwashingu, tylko naprawdę coś zmieniać. Jeżeli mamy przemyślane działania, dobrego partnera, narzędzia, to rosną szanse na zrobienie czegoś dobrego.
Czyli pomagać może każdy? Nawet małe firmy?
- Oczywiście, że tak. Mamy programy pomocowe skierowane do bardzo małych firm, które można dopasować do ich możliwości i tego, co chcą osiągnąć i w jaki sposób się zaangażować. Chciałabym to bardzo mocno podkreślić, że przede wszystkim jesteśmy dla biznesu partnerem, chcemy słuchać jego potrzeb, wpisywać się w jego strategię. To punkt wyjścia do budowania partnerstwa na rzecz długofalowych działań, które mogą zmienić świat na lepsze.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (0)