- Autor: Newseria.pl
- •26 lip 2016 9:33
• Rowery z bambusa produkowane w Ghanie przez polską firmę sprzedawane są już w Wielkiej Brytanii i Szwecji.
• Wkrótce trafią także do Szwajcarii i Danii. W Polsce problemem jest wysoka cena, ponad 4 tys. zł.
• Zysk ze sprzedaży nie trafi jednak do kieszeni Polaków. – Jesteśmy przedsiębiorstwem społecznym, które łączy zysk finansowy i społeczny, wspierając edukację w Ghanie – wyjaśnia Igor Pielas, założyciel firmy.

– Asante Bamboo Bikes to przedsiębiorstwo społeczne, które produkuje bambusowe rowery w Ghanie i w Polsce. Promujemy odnawialne materiały i zrównoważoną produkcję. Jednocześnie nasze rowery są społecznie odpowiedzialne. Wspieramy przedsiębiorczość i edukację w Afryce. Każdy rower finansuje jedno stypendium w Ghanie dla zdolnych uczniów z regionu Asante – mówi Igor Pielas, założyciel Asante Bamboo Bikes.
Drewniane ramy rowerowe są wykonywane ręcznie w Ghanie jako część inicjatywy społecznej Yonso Project. Firma poprzez organizowanie zatrudnienia i szkolenia zawodowego w regionie Asante wspiera rozwój lokalnych społeczności. Każdy zakupiony rower finansuje stypendium edukacyjne dla młodzieży z regionu Asante.

Dodatkowo firma w listopadzie ubiegłego roku rozpoczęła działania w ramach inicjatywy AsanteEDU, która ma rozwiązać problem nierównego dostępu do edukacji w Afryce. Kampania crowdfundingowa osiągnęła poziom 150 proc. celu i pozwoliła zebrać ok. 18 tys. zł na stworzenie trzech interaktywnych bibliotek dla uczniów w Ghanie.
– Definiuję przedsiębiorczość społeczną jako działanie w modelach biznesowych, które przynosi dwa zyski – finansowy i społeczny. Im więcej zdziałamy w biznesie, tym więcej misji społecznych jesteśmy w stanie zrealizować. Ta misja społeczna może wspierać biznes, marketing i sprzedaż produktu, jeśli tylko dobrze, integralnie się to połączy – przekonuje Pielas.
Czytaj też: Przedsiębiorczość społeczna to biznes, ale wyłącznym celem nie może być zysk
Pielas tłumaczy, że rowery mają szansę wspomóc społeczeństwo Ghany, bo stają się coraz popularniejszym środkiem transportu w Europie. Założyciel firmy liczy na to, że w pierwszym roku działalności uda się sprzedać ok. 100 jednośladów. Dlatego firma, które obecnie działa w Polsce, Wielkiej Brytanii i Szwecji, wkrótce ma wejść na rynki Szwajcarii i Danii. Celem jest działalność we wszystkich krajach Europy Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych, gdzie cena (od 4–9 tys. zł) będzie stanowiła mniejszy problem niż w Polsce.

KOMENTARZE (0)