Trwa rejestracja uczestników na nasz tegoroczny Europejski Kongres Gospodarczy. Zapraszamy! Udział możecie potwierdzić pod
tym linkiem.
- Lux Med to firma, której pojęcie ESG nie jest obce. Te elementy od lat mają bardzo istotne znaczenie w jej funkcjonowaniu.
- O to, jakie działania podejmuje, by walczyć o czyste środowisko, pomagać w walce z pandemią czy wspierać uchodźców uciekających przed wojną w Ukrainie zapytaliśmy Annę Rulkiewicz, prezes Lux Medu.
- Anna Rulkiewicz będzie gościem Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który pod koniec kwietnia odbędzie się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Niniejsza rozmowa odbyła się w ramach cyklu EEC People.
ESG, czyli środowisko, społeczna odpowiedzialność i ład korporacyjny. Jakie miejsce te pozafinansowe elementy mają w funkcjonowaniu firm?
Coraz istotniejsze, jeśli nie strategiczne. Jeśli firma ma nowoczesne, kompleksowe podejście do prowadzenia biznesu - widać to w dużych „myślących” korporacjach - to ESG staje się elementem długofalowej strategii.
Jak pani zdaniem wygląda ESG na polskim rynku w porównaniu z rynkami bardziej dojrzałymi?
To prawda, że nasz rynek jest mniej dojrzały, a to przekłada się na podejście do ESG. Najlepiej widać to na komponencie środowiskowym. Bo prawdą jest też to, że polska gospodarka jest dużo trudniejsza w przekształcaniu na niską emisyjność. Jeżeli porównujemy się do krajów zachodnich, to tak, jesteśmy z tyłu. Jednak z racji tego, że jesteśmy w UE, nie da się uciec od tych zmian. Zapewne będziemy w drugim szeregu szybkości działania, ale to nie znaczy, że nie będziemy działać. Musimy. Podlegamy tym samom prawom, co reszta krajów UE. Twardo przedstawiamy swoje racje, bo mamy gospodarkę uzależnioną od węgla, ale nie mamy wyjścia.
Zawsze kraje rozwinięte, bogatsze szybciej podejmują decyzje o długofalowych zmianach. My też jesteśmy już krajem rozwiniętym, ale nadal jeszcze słabszym ekonomicznie niż inne kraje Europy Zachodniej, dlatego nie jesteśmy tak doskonali w stosowaniu ESG. Ale ważne jest to, że idziemy do przodu.
Czy firmy dostrzegają wagę ESG? Co o tym decyduje? Branża? Powiązania? Partnerzy? A może rynek?
Myślę, że najważniejszą rzeczą jest dojrzałość i świadomość firm. Kiedy firma jest dojrzała, to zdaje sobie sprawę, że wszyscy mamy jedną planetę, za którą jesteśmy odpowiedzialni. Nie możemy liczyć, że ktoś załatwi temat za nas. Bez wsparcia biznesu, który wpływa na środowisko, na to co dzieje się wokół, same rządy czy światowe organizacje nie są w stanie rozwiązać problemów, z jakimi mierzy się świat.
Dojrzałe firmy mają świadomość, że wszyscy musimy przyczyniać się do tego, żeby zmieniać środowisko i podejmować działania chroniące nasz klimat i chroniące ziemię przed katastrofą klimatyczną. Za tą większą świadomością idzie też wiedza, że to nie może być wynikający z mody zryw, a działanie długofalowe.
Podam przykład z naszego podwórka. Jako grupa Bupa postawiliśmy sobie za cel, że do 2040 roku dojdziemy do zeroemisyjności. Mamy to w planach, zakomunikowaliśmy to, jest to nasz cel strategiczny. To wszystko powoduje, że w firmie robimy wszystko, by go osiągnąć.
Macie blisko 300 placówek, cały czas konsolidujecie kolejne. Wydaje się, że to ogromne wyzwanie.
Jest. Szczególnie jeśli chodzi o szpitale, bo one zostały wybudowane lata temu i działają w oparciu o powstałą wtedy infrastrukturę. Jej wymiana jest trudna pod względem technicznym. Konsolidując nowe przychodnie, również dostajemy budynki, które już istnieją i które trzeba przekształcać, by były zeroemisyjne. Natomiast nowe placówki już od podstaw budujemy tak, by spełniały założone normy.
Czytaj więcej: Po Ukraińcach możemy zaprosić kolejnych sąsiadów ze wschodu. Podobne ułatwienia
Jest to ogromny koszt i trzeba się mocno natrudzić, żeby udało się osiągnąć zamierzony cel. Dużo zależy od naszego budżetu i mądrego planowania. Natomiast mamy świadomość, że warto teraz to zrobić, by móc żyć na czystej planecie.
A co jeśli wam się nie uda? Bierze pani to pod uwagę?
Szczerze? Nie. Musi się udać. Cel jest bardzo ważny. I robimy wszystko, żeby się udało.
Jednak zawsze mamy plan awaryjny. Jeśli więc okazałoby się, że w 2040 roku nadal kilka naszych klinik produkuje tlenek węgla, to chcemy jeszcze bardziej włączyć się w ekologiczne działania. Na przykład sadzić jeszcze więcej drzew niż do tej pory i w ten sposób wspierać środowisko, jednocześnie nadal wymieniając naszą infrastrukturę.
Który z elementów ESG jest pani zdaniem najważniejszy? Może ich znaczenie zmieniało się na przestrzeni lat?
Wcześniej z pewnością więcej mówiliśmy o komponencie ludzkim. Dziś częściej o środowiskowym. Aczkolwiek mając na uwadze wybuch wojny, to znów komponent ludzki nabiera większego znaczenia.
Powiem pani, że znaczenie tych komponentów zależy od sytuacji gospodarczej. Przy stabilności, dojrzałości i spokoju w gospodarce na pewno komponent ekologiczny staje się fundamentalnym składnikiem ESG. Dwa pozostałe po prostu są zaopiekowane.
Wyprzedziła pani moje pytanie, chciałam poruszyć wojenny wątek. Jak wpłynęła ona na postrzeganie ESG? Czy temat zniknął z agendy? Czy właśnie jego komponent „ludzki” (SG) nabrał na sile w tym czasie?
Na pewno nie zniknął, bo mądre ESG polega na stawianiu długofalowych celów. Ale pojawiły się doraźne problemy, które trzeba rozwiązać. One na pewno wpłynęły na dotychczasowe funkcjonowanie ESG. Choć już wcześniej nieco „namieszała” pandemia koronawirusa. Można powiedzieć, że od jej wybuchu cały czas ten „ludzki element” jest bardzo istotny. W czasie pandemii duże firmy czuły się zobowiązane do niesienia pomocy nam wszystkim, teraz czują się zobowiązane do pomagania poszkodowanym uchodźcom. Dlatego obydwa komponenty są istotne, ale teraz większy nacisk kładziemy na wojnę, bo wojna bardzo boli, dotyka niewinnych cywilów i zagraża wszystkim nam. Trudno stać się wobec tego obojętnym.
Jakie nowe obowiązki związane z ESG wynikają dla firm z tej nowej, smutnej rzeczywistości?
Trudno mówić, że niesienie pomocy jest obowiązkiem. To bardziej zryw serca. Choć trzeba też przypomnieć, że rząd wprowadza różnego rodzaju ulgi dla firm niosących pomoc. Ale bardzo ważny jest element przemyślanego skoordynowania działań pomocowych. Nie możemy oprzeć pomocy uchodźcom wyłącznie na zrywie ludzkim. Ludzie mogą się szybko wypalić, a wszystko na to wskazuje, że potrzebna będzie pomoc długofalowa. Ważne są więc systemowe rozwiązania wprowadzane przez polski rząd i Unię Europejską.
Z kolei jeśli chodzi o szeroko rozumiane ESG, to kwestie klimatyczne reguluje Unia Europejska, która od 2024 roku wprowadzi obowiązek raportowania działań w ramach ESG. Będzie on dotyczył większości firm.
Boicie się tej zmiany? ESG i informowanie o tym, jak się zmieniacie dla dobra planety i ludzi, nie jest dla was nowością, ale podawaliście te informacje, które chcieliście, wtedy, kiedy chcieliście. Teraz przepisy narzucą rygor w tym zakresie.
Każdy ma jakieś obawy co do nowych przepisów, one zawsze niosą ze sobą nowe obowiązki, trzeba się do nich przygotować. Z drugiej strony, odkąd weszliśmy do UE, tyle razy musieliśmy wdrażać nowe przepisy, że trudno to zliczyć. Przeszliśmy RODO, przejdziemy i to.
Tym bardziej, że raportowanie działań ESG ma pozytywny wydźwięk. Służy czemuś dobremu. Raportowanie zawsze daje nam wiedzę na temat efektów naszych działań. Wiemy, gdzie się posunęliśmy, co zrobiliśmy. Możemy się porównywać do innych. Wtedy nasze działania nabierają widoczniejszych kształtów i są bardziej uschematyzowane. Bez raportowania każdy PR-owo może mówić co chce, ale ile w tym będzie prawdy?
Reprezentuje pani branżę, która w ostatnich latach pod kątem niesienia pomocy miała pełne ręce roboty. Najpierw pandemia, teraz wojna. Ochrona zdrowia stała się po pandemii i wobec fali uchodźców, problemów humanitarnych szczególnie ważna. Czy odczuwacie tę presję, wagę tych wyzwań?
Rzeczywiście od kilku lat wszystkie oczy zwrócone są na medyków. Jesteśmy wprawieni w boju. Przekształciliśmy się w firmę, która sprawnie funkcjonowała w czasie COVID-19. Pomagaliśmy przy każdej fali. Gdy tylko była potrzeba, otwieraliśmy szpital covidowy. Pracownikom naszych klientów, którzy tracili pracę przez pandemię, zapewniliśmy przez kilka miesięcy bezpłatną opiekę medyczną.
Czytaj więcej: Anna Rulkiewicz, prezes Lux Medu: Rozmawiam na argumenty. Nie mam monopolu na prawdę
Doświadczenie z pandemii pozwoliło nam bardzo szybko reagować teraz, kiedy pojawił się problem humanitarny. Jednak to wyzwanie jest większe, co wiąże się z pilną potrzebą koordynacji działań. Zawsze powtarzam, że na wojnie potrzebny jest dobry dowódca. Ja nim jestem w ramach Lux Medu, ale potrzebny jest też dowódcy w ramach ogólnopolskich. Jeśli teraz mamy tak dużą liczbę uchodźców, to wskazywanie miejsc, gdzie i jaka pomoc jest potrzebna, jest bardzo istotne. Bez odgórnej koordynacji istnieje duże ryzyko, że będziemy pracować w chaosie. Do tego pamiętajmy, że wirus cały czas jest. Mimo zniesienia obostrzeń, on przecież nie zniknął.
Patrząc na Lux Med, na jakie elementy prowadzenia firmy ESG wpływa najbardziej?
Podzieliłabym je na grupy. Osobno działania społeczne, ekologiczne i środowiskowe.
Przykłady?
Jeśli chodzi o wojnę, to staramy się robić to, w czym jesteśmy najlepsi. Wspólnie z Bupa, której jako Lux Med jesteśmy częścią, zainaugurowaliśmy specjalny Program Wsparcia Medycznego i Zawodowego dla uchodźców z Ukrainy. Oparliśmy go na trzech filarach – pomocy doraźnej, leczeniu szpitalnym i rozwoju zawodowym. W ramach pomocy doraźnej świadczymy pomoc w naszych ponad 270 centrach medycznych na terenie całego kraju. W ramach drugiego filaru udzielamy pomocy w naszych szpitalach. Obecnie jest to 13 placówek, m.in. w Warszawie, Gdańsku czy Toruniu. To właśnie tam pacjenci z Ukrainy mogą kontynuować np. leczenie onkologiczne. Zapewniamy też wsparcie zawodowe pracownikom z Ukrainy. Pomagamy im w przygotowaniu się do pełnienia roli w polskim systemie ochrony zdrowia zgodnej z kwalifikacjami, kiedy uwarunkowania prawne na to pozwolą. Obecnie obsługujemy w naszej infrastrukturze około 1000 uchodźców dziennie.
Otworzyliśmy też Centrum Medyczne dla Uchodźców, które mieści się w budynku Marriott w centrum Warszawy. Z kolei przy szpitalu Lux Med Onkologia w Warszawie na ul. Szamockiej powstał wiodący Oddział Pomocy Doraźnej obsługujący uchodźców.
Dodatkowo nasz zespół świadczy pomoc doraźną. Stworzył z udziałem służb wojewody specjalne centra medyczne dla uchodźców. Największe działa w Hali Expo w Nadarzynie. Tam prowadzimy całe centrum medyczne i koordynujemy pracę wolontariuszy pod kątem medycznym. Kolejny punkt prowadzimy na Dworcu Centralnym w Warszawie.
Obsługujemy również infolinię w języku ukraińskim. Wspieramy działania Polskiej Akcji Humanitarnej. Zapewniamy wsparcie przy relokacji rodzin naszych pracowników z Ukrainy. Co więcej, dzięki kontaktom naszych lekarzy z ukraińskimi wysłaliśmy wsparcie materiałowe i sprzętowe. Szpital Kliniczny we Lwowie otrzymał od nas karetkę. Program jest finansowany przez Bupa, a działania są realizowane głównie przez Fundację Lux Med im. dr. Joanny Perkowicz.
To wojna, ale tak jak mówiłyśmy wcześniej, ESG to dla was nic nowego. Co jeszcze robicie w ramach tych działań?
Od lat prowadzimy „Akademię umiem pomóc”. To szkolenia z pierwszej pomocy dla uczniów klas podstawowych. W tym roku mamy już 10. edycję tego wydarzenia. W sumie przeszkoliliśmy do tej pory prawie 6 tys. uczniów. Wspieramy też sportowców z Polskiego Komitetu Olimpijskiego i Paraolimpijskiego. Od lat prowadzimy kampanię edukacyjną na rzecz chorób onkologicznych „Onkonawigator”.
Teraz wątek środowiskowy. Prowadzimy akcję „Healthy Cities”. Wykorzystując aplikację mobilną, zachęcamy ludzi do zdrowych nawyków i dbania o siebie. Uczestnicy z każdego z województw, a w zeszłym roku było ich ponad 4 tysiące, musieli zarejestrować się w aplikacji, a potem chodzić. Jak najwięcej chodzić. W efekcie przeszli 375 mln kroków. W województwie, gdzie wykonano największą liczbę kroków, posadziliśmy najwięcej drzew. Akcja objęła swoim zasięgiem 16 województw, łącznie posadziliśmy 375 tysięcy drzew. Kontynuujemy tę inicjatywę i w tym roku.
Czytaj więcej: 200 ofert pomocy dla Ukraińców od miast, firm i organizacji z całej Polski
Dodatkowo wymieniliśmy flotę na samochody niskoemisyjne. Kupujemy energię elektryczną pochodzącą z odnawialnych źródeł. No i najważniejsze, liczymy nasz ślad węglowy. Cały czas pilnujemy, żeby go redukować.
Na koniec ściąga dla tych, co chcą, ale nadal się wahają. Jak pani ich przekona do tego, żeby wprowadzili ESG?
Bardzo prosto. Jeśli nie chcą działać w taki sposób, to już powinni szukać sobie miejsca do prowadzenia biznesu na innej plancie. Jeśli jednak zamierzają działać na Ziemi, to tutaj nie ma innej opcji. Życie i tak ich do tego zmusi. Pojawią się partnerzy, którzy powiedzą, że nie będą podpisywali umów z firmami, które nie dążą do dbania o środowisko i o ludzi, które nie zwracają uwagi na ekologię. To samo zacznie się dziać, zresztą już się dzieje. Tym samym firmy, którym ESG będzie obce, zaczną tracić ekonomicznie.
Od czego zacząć?
Trzeba wyznaczyć sobie realny cel. Tak jak my to zrobiliśmy – to jest konkretny, strategiczny cel, który chcemy osiągnąć do 2040 roku. Zależy nam na tym, aby każdy człowiek był zdrowszy, a nie ma zdrowego człowieka bez zdrowego środowiska.
Gdy ten cel już mamy, to musimy przemyśleć, w jaki sposób go osiągnąć. Zejść z nim w dół, rozdzielić między pracowników i powolutku dążyć do sukcesu. Przy czym nie chodzi o to, żeby się w tym dążeniu prześcigać, robić to na złamanie karku. Plan musimy ułożyć tak, żeby był realny do wykonania. Firmy muszą być świadome, że jeśli same nie zaczną działać, to prędzej czy później ktoś je do tego zmusi. A wtedy zmiana nie będzie odbywała się na ich warunkach.
Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

KOMENTARZE (3)