Według szacunków ABSL – Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych – w ubiegłym roku powstało w Polsce 51 nowych centrów usług dla biznesu, a zatrudnienie wzrosło do 265 tys. pracowników. Dynamika powstawania nowych miejsc pracy może zmaleć – wszystko przez automatyzację i robotyzację, która wkracza również do sektora usług biznesowych.
Według raportu ABSL "Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Polsce w 2017 r." dominująca część centrów usług (87 proc.) wykorzystuje w swojej działalności automatyzację obsługiwanych procesów.
– Automatyzacja już istnieje od kilku lat i tak naprawdę widzimy ją najczęściej przy najprostszych procesach, powtarzalnych. Jeśli chodzi o stanowiska, to są to np. miejsca pracy przy help deskach, gdzie roboty są już w stanie odpowiadać za pracowników na najprostsze pytania. Natomiast mówiąc o sektorach, w których automatyzacja się pojawia najczęściej, to jest to na pewno sektor bankowy i finansowy, duża część obsługi klienta i proste procesy IT – mówi w rozmowie z nami Paweł Panczyj.
Jak jednak uspokaja, automatyzacja nie jest dla nas dużym zagrożeniem, ze względu na to, że w Polsce lokowane są bardziej złożone działania, które są trudne do zautomatyzowania.
– Obecnie w sektorze nowoczesnych usług dla biznesu pracuje 265 tys. osób. Szacujemy, że do 2020 r. zniknie – w wyniku automatyzacji – 15 tys. miejsc pracy. Jednakże każdego roku przyrost nowych miejsc pracy wynosi 15-20 tys, więc mimo automatyzacji, nowych miejsc pracy wciąż będzie przybywać – mówi.
– Dla porównania w Indiach, gdzie w centrach usług wykonywane są proste procesy, likwidacja miejsc pracy w wyniku automatyzacji idzie już w setki tysięcy. Dlatego te 15 tys. w Polsce to naprawdę nie jest dużo – dodaje.
Automatyzacja czy robotyzacja ma poprawiać efektywność, umożliwić redukcję kosztów, a jednocześnie zwiększać konkurencyjność. Ma być też wsparciem dla firm w dobie problemów z pozyskiwaniem ludzi do pracy.
– Automatyzujemy już pewne procesy w procesach finansowych. Staramy się tak naprawdę zautomatyzować praktycznie wszystko, co się da, głównie ze względu na dostępność siły roboczej. Obawiamy się, że pewnego dnia staniemy przed ścianą – mamy tylko tylu ludzi i więcej mieć nie będziemy. Musimy więc stawiać na automatyzację, bo wówczas jesteśmy w stanie zrobić więcej. I to się już dzieje, i to jest też nasza przyszłość – mówi Joanna Osoba-Botwina, dyrektor personalna w Rockwell Automation.
Jak przyznaje, pracownicy mają obawy, że automatyzacja ich wygryzie i nie będą mieli co robić. – Ilość pracy, która jest do zrobienia, ciągle rośnie, więc może nie należy się tego aż tak mocno obawiać. Oczywiście trzeba znaleźć złoty środek między ilością pracy do zrobienia a dostępnością ludzi – dodaje.
Marcin Nowak, dyrektor zarządzający w Cloud Infrastructure Services Eastern Europe, Capgemini Polska, w robotyzacji dostrzega również szansę. – Robotyzacja zamienia obecną pracę na funkcje automatyczne i powoduje, że uwalniane są talenty, które można wykorzystać do innych, bardziej zaawansowanych procesów, a tym samym przyciągać coraz bardziej atrakcyjne serwisy do Polski – mówi. – Jeśli proste usługi automatyzujemy i pozostają one w kraju, to również przychód generowany przez firmy pozostaje w kraju – dodaje.
Czytaj też: Roboty w Capgemini
Czy jednak obawy ludzi o ich miejsca pracy są uzasadnione? – Warto zwrócić uwagę, że każdy element rewolucji przemysłowej w sposób bezpośredni i w bardzo krótkim terminie miał wpływ na miejsca pracy, ale później powstawały one w innych obszarach – mówi Paweł Zarudzki, Lider Robotyki Procesowej w Konsultingu Deloitte, który również weźmie udział w dyskusji „Automatyzacja i robotyka zaawansowanych usług”, która odbędzie się 15 maja podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
10. edycja Europejskiego Kongresu Gospodarczego odbędzie się już 14-16 maja w Katowicach. (fot. PTWP)
– Roboty można porównać do poczty elektronicznej i rewolucji, której dokonała. Nie sposób sobie wyobrazić porównywalnej ilości wymienianych informacji dokonywanej za pomocą maili do możliwości tradycyjnej poczty, nie wspominając o szybkości tej wymiany. Nikt jednak nie oskarża twórców maila o niszczenie miejsc pracy. Tak jak niemożliwa jest obecnie praca bez maila, tak w przyszłości niemożliwa będzie praca bez robotów – dodaje.
Człowiek jednak zawsze będzie potrzebny. – Biorąc pod uwagę to, że nowe technologie będą eliminować czynności rutynowe, uzupełniając pracę ludzi, w przyszłości pojawi się ogromne zapotrzebowanie na atuty i zdolności czysto ludzkie, takie jak umiejętność rozwiązywania złożonych problemów, zdolności poznawcze oraz umiejętności społeczne – prognozuje Zarudzki.
Czytaj też: Automatyzacja wywróci rynek pracy do góry nogami. Te kompetencje będą poszukiwane
Również Piotr Dziwok, prezes ABSL, podkreśla, że rola człowieka zmienia się, ale nadal będzie on potrzebny. – Sądzimy, że w perspektywie kolejnych lat ta tendencja przyczyni się do powstania nowego rodzaju stanowisk pracy, które dzisiaj jeszcze nie istnieją. Będzie to z kolei wymagało rozwoju nowych kompetencji, dlatego na znaczeniu zyskują inteligencja emocjonalna, zdolność uczenia się, współpracy. Nie postrzegam tego jednak w kategoriach ryzyka czy ograniczeń – wprost przeciwnie, uważam, że to dla sektora szansa – podsumowuje.
Nowa fala rozwoju centrów usług dla biznesu i outsourcingu, a także automatyzacja i robotyzacja w sektorze będą przedmiotem dyskusji podczas panelu „Automatyzacja i robotyka zaawansowanych usług”, który odbędzie się 15 maja podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Więcej informacji o wydarzeniu znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (0)