Centrom usług wspólnych nie zaszkodził COVID-19, wręcz przeciwnie. Polska udowodniła, że dobrze radzi sobie z kryzysami, dlatego dla inwestorów pozostaje atrakcyjną lokalizacją do outsoursowania części ich operacji.
Specjaliści wskazują, że sektor przemianę związaną z koronawirusem przeszedł niemal bez żadnych problemów. W okresie pandemii nie odnotowano bowiem żadnych spadków efektywności pracy, a w wielu obszarach zaobserwowano nawet znaczący wzrost.
- Wynika to z faktu, że model pracy wirtualnej jest dla pracowników sektora SSC zupełnie naturalny. Zatrudnieni w nich pracownicy na co dzień realizują bezpośrednie zadania dla biznesów zlokalizowanych w innych krajach: od Europy zaczynając, a na Stanach Zjednoczonych kończąc. Obecny kryzys może więc przyciągnąć nowe inwestycje w sektorze - mówi Anna Wójcik, head of customer success and operations w Talentuno Polska.
Co więcej, skoncentrowany dotychczas głównie na największych miastach Polski, sektor usług wspólnych może ekspandować do mniejszych ośrodków miejskich na terenie całego kraju. I mowa tu nie tyle o ekspansji największych firm już obecnych na polskim rynku, ale o tych nowo powstałych. Dla sektora, który przez wzgląd na skalę działalności obecny był w największych miastach Polski, jest to kierunek zupełnie nowy. Dotychczas centra lokowane były w ośródkach mogących zapewnić odpowiednią liczbę pracowników.
- Dziś upatruję pozytywnego trendu, zgodnie z którym firmy otworzą się na inne miasta i regiony Polski. Mowa tu zarówno o pracownikach, jak i samej możliwości dostarczania zleconych zadań. Myślę, że to może być nowa wartość dodana, na której skorzysta ten sektor – mówi Monika Popiołek, head of talent aquisition w Poland Schneider Electric.
- Warto będzie również obserwować jak zmieni się postawa kandydatów i pracodawców wobec tej nowej sytuacji, bo pandemia zweryfikowała nasze dotychczasowe myślenie zarówno o rynku pracy, jak i o samej pracy i sposobie jej wykonywania, które do tej pory było dość jednotorowe - dodaje.
Z raportu ABSL „Sektor nowoczesnych usług biznesowych w Polsce 2019” wynika, że obecnie 10 proc. osób zatrudnionych w sektorze usług wspólnych pracuje poza dziewięcioma największymi rynkami biurowymi.
- Obserwowany rozwój tych lokalizacji wynika między innymi z dostępności wykwalifikowanych pracowników, relatywnie dużej puli studentów i absolwentów, niższych kosztów operacyjnych oraz poprawiającej się infrastruktury transportowej pomiędzy analizowanymi rynkami a głównymi hubami komunikacyjnymi - mówi Krzysztof Misiak, Head of Cushman&Wakefield Poland.
Zaawansowane procesy biznesowe
Nie po raz pierwszy Polska udowodniła, że dobrze radzi sobie z kryzysami. I dlatego w oczach największych firm pozostaje atrakcyjną lokalizacją do outsoursowania części ich operacji. Jej kolejną zaletą jest dostępność wykwalifikowanych specjalistów. Jednak wymagania wobec polskich pracowników centrów usług wspólnych stale rosną. Jeszcze dekadę temu, głównym wymogiem stawianym kandydatom centrów SSC było wykształcenie oraz znajomość języków obcych. Przez to, średnia wieku osób zatrudnionych w centrach usług biznesowych była bardzo niska, bo to młodzi ludzie najczęściej posługiwali się innym, poza rosyjskim, językiem.
Tradycyjnie mniej skomplikowane zadania chętniej zlecane są pracownikom w Indiach czy tym na Filipinach. Pozostałe, w tym te wymagające kontaktu z klientem w jego języku ojczystym, trafiają do Europy Środkowej, w tym do Polski. Zdarza się również, że zadania zlecone w Azji trafiają z powrotem do Europy, bo ich realizacja nie sprostała oczekiwaniom.
- Początkowo, prace zlecane tym centrom były dość proste, dlatego brak kompetencji pracowników nie stanowił aż takiego problemu. Dziś wymagany jest odpowiedni poziom wiedzy merytorycznej niezbędnej do wykonania zleconych zadań. Wzrosła też średnia wieku zatrudnionych w centrach usług wspólnych. Obecnie 40 proc. naszych pracowników to osoby w wieku od 30 do 39 lat. To wskazuje na stabilizację w sektorze zatrudnienia w SSC – wskazuje Monika Popiołek.
Po części wynika to również z ewolucji, jaką przechodzi obecnie rynek centrów usług biznesowych. Postępująca automatyzacja sprawia, że zapotrzebowanie na pracowników o najniższych kwalifikacjach spada, podczas gdy wartość pracowników wykwalifikowanych rośnie.
- Najprostsze zadania są obecnie automatyzowane i docelowo będzie ich coraz mniej. Oznacza to, że udział tzw. czynnika ludzkiego w najbardziej podstawowych procesach będzie malał. Ta zmiana odbywa się na naszych oczach, co nie oznacza, że zapotrzebowanie na pracowników spada. Znaczy to, że oczekiwania związane z ich kompetencjami są dziś wyższe, a same centra – z centrów usług – stają się centrami kompetencji i usług – wyjaśnia Michał Wierzbowski, director of shared service center w Orange Polska.
Sektor nowoczesnych usług w liczbach
Sektor usług nowoczesnych w Polsce tworzy obecnie 1513 centrów obsługi procesów biznesowych (BPO), usług wspólnych (SSC/GBS), usług IT oraz centrów badawczo-rozwojowych (R&D). W branży pracuje już ponad 338 tys. specjalistów. Zatrudnia ich łącznie 970 firm, z czego aż 71 proc. to inwestorzy zagraniczni. Dzięki temu usługi dla biznesu wyrosły na lidera polskiego eksportu.
Raport ABSL "Sektor Usług Biznesowych w Polsce" wskazuje, że najwięcej centrów usług dla biznesu działa w Warszawie (279). Pracuje w nich 64 tys. osób. Na kolejnych miejscach jest Kraków (234 centra i rekordowe 77,7 tys. pracowników) i Wrocław (188 centra, 51 900 pracowników).
Następne trzy lokalizacje, w których działa ponad 100 centrów w każdym, to Trójmiasto (158 centra, 27 900 pracowników), Poznań (113 centra, 18 200 pracowników) i GZM, czyli Górnośląsko – Zagłębiowska Metropolia (110 centra, 25 800 pracowników).
KOMENTARZE (0)