70 proc. pracowników zatrudnionych w sektorze nowoczesnych usług biznesowych w Krakowie to absolwenci krakowskich uczelni. Ta informacja pokazuje, że nasz krakowski rynek talentów sprawdza się w ocenie pracodawców. Dodatkowo, pracodawcy z sektora BSS nie mają też problemów z przyciąganiem do miasta obcokrajowców, których odsetek pośród pracowników centrów szacowany jest na ok. 10 proc. – mówi Elżbieta Koterba, zastępca prezydenta ds. rozwoju miasta Krakowa.
Istotną rolę w przyciąganiu inwestorów, także z tego sektora, pełni Centrum Obsługi Inwestora (COI). Oferuje ono szeroko rozumianą pomoc merytoryczną dla inwestorów krajowych i zagranicznych, w tym organizację spotkań z inwestorami, obejmujących prezentacje gospodarcze miasta, oraz spotkań z firmami HR, agencjami nieruchomościowymi i uczelniami. COI zapewnia także wsparcie w procesie inwestycyjnym pozostającym w kompetencjach gminy w odniesieniu do zgłoszonych przez inwestorów problemów powstałych w trakcie kolejnych faz realizacji projektów. Jako jednostka probiznesowa, COI współpracuje także z Izbą Przemysłowo-Handlową, stowarzyszeniami ASPIRE oraz ABSL czy KPT zarządzającym Specjalną Strefą Ekonomiczną, a także CeBIM.
– Na chwilę obecną szacunki krakowskiego stowarzyszenia Aspire mówią, że w działających w Krakowie 170 centrach pracuje ok. 70 tys. osób, czyli niemal 25 proc. wszystkich zatrudnionych w sektorze nowoczesnych usług w Polsce. Dla porównania, w 2008 roku krakowskie centra zatrudniały ok. 12 tys. osób, co oznacza, że każdy kolejny rok przyniósł ok. 10 tys. nowych miejsc pracy.
Największą rolę w rozwoju Krakowa jako stolicy nowoczesnych usług pełni bogaty rynek talentów, do którego pracodawcy mają dostęp. Kraków to bowiem prężny ośrodek naukowy dysponujący liczną grupą wysoko wykwalifikowanych kadr dla wszystkich nowoczesnych sektorów gospodarki. Liczba szkół wyższych, studentów i różnorodność kierunków studiów stanowią ważny miernik potencjału naukowego.
Na intelektualny kapitał Krakowa składają się: 23 wyższe uczelnie, kadra naukowa (ponad 12 tys. osób, w tym niemal 1,5 tys. profesorów) oraz studenci, których liczba, wraz z uczącymi się na studiach podyplomowych, doktoranckich i eksternistycznych, kształtuje się corocznie na poziomie ok. 170 tys. osób.
Dużo mówi się o narastającym rynku pracownika. Czy krakowskie centra są w stanie zamykać procesy rekrutacyjne i w jaki sposób zdobywają pracowników?
– Rynek pracownika to ogólnoświatowy trend – społeczeństwa się starzeją, pokolenie rozpoczynające karierę zawodową ma nieco inne priorytety niż ludzie mieli kilkanaście lat temu. Taka jest po prostu kolej rzeczy w gospodarce – po kryzysie przyszły lata hossy i nic dziwnego w tym, że pracownicy chcą z jednej strony dobrze zarabiać, a z drugiej mieć także czas na korzystanie z tego wynagrodzenia.
Procedury rekrutacyjne są także nieco inne od tych, które były na topie jeszcze kilka lat temu. To jednak nie zmienia faktu, że 70 proc. pracowników zatrudnionych w sektorze nowoczesnych usług biznesowych w Krakowie to absolwenci krakowskich uczelni.
Ta informacja pokazuje, że nasz krakowski rynek talentów sprawdza się w ocenie pracodawców. Dodatkowo, pracodawcy z sektora BSS nie mają też problemów z przyciąganiem do miasta obcokrajowców, których odsetek pośród pracowników centrów szacowany jest na ok. 10 proc. I jeszcze raz podkreślę, że model tych usług jest naprawdę zupełnie inny niż kilka lat temu. Dlatego nie tyle liczy się wielkość zatrudnienia, co jakość zatrudnianych osób.
A jak kształtują się koszty pracy w Krakowie? Czy wynagrodzenia to element, który może zachęcać inwestorów, a z drugiej strony zaspokoić oczekiwania pracowników?
– Generalnie poziom wynagrodzeń rośnie – nie dotyczy to jedynie sektora nowoczesnych usług, ale całej gospodarki. Średnie wynagrodzenie w Krakowie pozostaje jednak nadal konkurencyjne w odniesieniu do pozostałych regionalnych ośrodków, i oczywiście w stosunku do stolicy.
W tym kontekście jednak trzeba podkreślić, iż na wzrost wynagrodzeń ma wpływ także zakres wymagań od potencjalnych kandydatów. Zmianie uległ bowiem charakter świadczonych w centrach usług – to nie są już proste księgowania czy rozliczenia kadrowe, to skomplikowane procesy obsługi zamówień, funduszy inwestycyjnych, tworzenie technologii IT, programowanie.
Tak więc to zupełnie normalne, że wyżej wykwalifikowani pracownicy oczekują wyższych wynagrodzeń. Te liczby jednak przekładają się na konkretne pieniądze – roczna wartość ekonomiczna krakowskiego sektora nowoczesnych usług szacowana jest na ok. 2 mld dolarów. To z pewnością jednak nie ostatnie słowo tej branży pod Wawelem – prognozy mówią bowiem, że po 2020 roku nasze miasto przekroczy liczbę 100 tys. zatrudnionych, co daje już pewne wyobrażenie o wartości tego sektora dla Krakowa za kilka lat.
W jaki sposób miasto wspiera rozwój branży? Proszę o podanie przykładów.
– Od 2004 roku, z jednej strony dzięki korzystnej koniunkturze w gospodarce, a z drugiej dzięki umiejętnemu wykorzystywaniu tych pozytywnych trendów inwestycyjnych przez samorząd Krakowa, udało się – na płaszczyźnie konkretnych negocjacji, działań, jak również tworzenia korzystnego klimatu dla biznesu – zbudować gospodarczą markę Krakowa. Będąc świadomymi własnego potencjału, promujemy konsekwentnie i w sposób spójny kluczowe jego składniki (potencjał ludzki, potencjał ośrodka akademicko-naukowego), co przynosi efekty w postaci decyzji inwestorskich. To pozwoliło na ukształtowanie się swego rodzaju „specjalizacji sektorowej” Krakowa.
Miasto znalazło się w czołówce pod względem inwestycji firm z branż opartych na wiedzy, których powodzenie warunkowane jest kapitałem ludzkim, czyli dostępnością wykwalifikowanych kadr. Ten potencjał zauważony został w dokumentach strategicznych miasta. Kraków jest po prostu dla inwestorów rzetelnym partnerem, a wszyscy, którzy przyczynią się do tworzenia nowych miejsc pracy, traktowani są tutaj ze szczególną życzliwością. Dzięki temu firmy nie tylko nie opuszczają Krakowa, lecz dążą do rozszerzenia swojej działalności, a kolejni nowi gracze włączają się do budowania krakowskiej gospodarki.
Tym na co stawia Kraków, jest ciężka praca u podstaw, tworzenie systemowych rozwiązań, nawiązywanie trwałych relacji, chęć wzajemnego poznania się oraz zrozumienia swoich potrzeb i ograniczeń. To dlatego właśnie w Krakowie powstało wspomniane już przeze mnie Centrum Obsługi Inwestora czy Centrum Wspierania Przedsiębiorczości, a także Punkt Obsługi Przedsiębiorcy. Wsłuchaliśmy się w potrzeby biznesu i teraz możemy zbierać tego owoce.
Na koniec chciałam zapytać o kampanię „Rowerem do pracy, czyli dom, rower, praca… i tak w kółko”, którą urząd miasta zorganizował po raz drugi. Ilu pracodawców i pracowników włączyło się w akcję?
– Pilotaż kampanii odbył się w 2017 r. Wzięło w nim udział 50 pracodawców z sektora prywatnego i publicznego, a w ciągu 5 miesięcy testowej kampanii rowerem podróżowało każdego miesiąca średnio ponad 350 osób, pokonując w sumie blisko 51 500 km. Statystycznie, prawie 55% proc. wszystkich podróży do i z pracy w wykonaniu uczestników kampanii odbyła się na rowerze. Spośród wszystkich uczestników zeszłorocznej akcji 60 proc. nie korzystało wcześniej z rowerów w dojazdach do pracy, a ponad 95 proc. oceniło kampanię bardzo pozytywnie.
Tegoroczna kampania wystartowała 1 maja, a zakończy się 30 listopada – wtedy przyjdzie czas na podsumowania i ocenę efektywności kolejnej edycji tego projektu. Wierzę jednak, że ta druga edycja będzie miała jeszcze większy oddźwięk. Dlaczego? Bo to właśnie taka forma promowania jazdy na rowerze, przez zachęcanie, jest tym, co najbardziej sprzyja zachowaniu pozytywnych trendów.
KOMENTARZE (11)